wtorek, 11 października 2016

Chapter 4 ''Your voice is the only music I can't do without...''


  Noc była nadzwyczajnie ciemna i przerażająca. Większość ludzi przez okna obserwowała cały mrok. Tylko prawdziwi głupcy szwendali się po ulicach. Czasy nie były bezpieczne, a takie warunki atmosferyczne sprzyjały napadom, kradzieżom i gwałtom. Wśród panującej na dworze ciszy z gracją poruszał się jeden osobnik. Był doskonale wyczulony na obecność innych. O jego uszy obijały się przerażone głosy ludzi. Nikt nie chciał w taką ciemność wracać czy wychodzić z domu. Całe miasteczko wyglądało jak wymarłe. Zawsze jednak znajdzie się wspomniany głupiec. Damon był przygotowany na ofiarę. Powoli jego myśli zajmowała krew i chęć zabijania. Jak na wiosnę rzeczywiście było zimno, nawet jemu, wampirowi. Okryty był ciemnym płaszczem, który zlewał się z włosami mężczyzny. Przemierzał ulice szukając bezbronnej duszy, która z krzykiem stanie się jego pokarmem. Prawdziwą przyjemność sprawiała mu nie tylko krew, ale i przerażenie ofiary. Lubił, gdy człowiek nie spodziewa się ataku. Mimo, że od przemiany Damona nie minęło dużo czasu, świetnie radził sobie jako krwiopijca. Ku zaskoczeniu zarówno Klausa jak i Rebeki, opanował w krótkim czasie zasady pozwalające przetrwać takim drapieżnikom. 
  Chwilę później, całkiem niedaleko od miejsca, w którym przebywał, usłyszał bicie serca. Ktoś postanowił w taką pogodę pobiegać. Salvatore zaśmiał się pod nosem z niewyobrażalnej głupoty ludzkości.  Dzięki swojej sile wskoczył na jeden ze stojących budynków i z dachu doglądał ofiarę. Młoda kobieta, zapewne studentka rzeczywiście spalała kalorie. Damon od razu dostrzegł jej marchewkowe włosy. Kiedy tak ją obserwował, doszedł do wniosku, że ma całkiem zgrabne ciało. Nie mógł jednak oszczędzić jej życia. Czuł niezwykłe pragnienie zabicia kogoś dla krwi. W swoim wampirzym tempie znalazł się zaraz za dziewczyną. Nim zaatakował postanowił trochę ją postraszyć. Biegał wokół niej szeleszcząc gałęziami i wywołując wiatr. Wyczuł, że ciało ofiary spina się pod wpływem zimna. Rudowłosa nawet przyspieszyła swój bieg. W końcu wampir pojawił się kilkanaście metrów przed dziewczyną. Adrenalina poskoczyła w jej żyłach, gdy go dostrzegła.
  -Nie powinna pani w taki mrok wychodzić z domu. Łatwo o jakąś tragedię – odezwał się nonszalancko. Zgrywał przed nią dżentelmena. 
  Słyszał jak przełyka ślinę. Nie czuła się dobrze w zaistniałej sytuacji. 
   -Ma pan rację, zmierzam już do domu. Dobranoc – odezwała się lekko poddenerwowana.
  Damon pozwolił jej siebie wyminąć. Dzięki rozwiniętym zmysłom kontrolował w jakim tempie się od niego oddala. Chciał rozegrać całą scenkę dłużej i naprawdę nieźle się zabawić. Jednak nie mógł zapomnieć o pulsującej krwi w żyłach dziewczyny. Obnażył swoje ostre kły i w wampirzym tempie znalazł się przed rudowłosą.
  -Zbyt wolno uciekałaś do domu, skarbie. Jestem trochę zdenerwowany, czuję, że coś nie gra. Chciałbym powiedzieć, że jest mi przykro, ale kłamstwo jest złe.
  Nim dziewczyna otworzyła usta by odpowiedzieć, on wpił się w jej szyję. Był w niebie gdy do jego buzi spływała ciepła ciecz. Ofiara krzyczała i wyrywała się, co jeszcze mocniej podniecało wampira. Pił nie mogąc odmówić sobie ani jednej kropli. Dziewczyna z każdą minutą walczyła mniej zacięcie. Przyszedł taki moment, gdy straciła przytomność, a całe zajście przestało dla mężczyzny być zabawą. Niedbale odrzucił ciało prawie w całości pozbawione krwi. Otarł rękawem usta i ostatni raz spojrzał w mrok. Ruszył przed siebie nie przejmując się tuszowaniem śladów. Był panem swojego wiecznego życia. Dla niego liczyło się beztroskie podejście do świata, krew i przypadkowe znajomości.
  W głębi duszy czuł ogromną wdzięczność do swojego byłego wroga. Nie do końca rozumiał, dlaczego stał się ową istotą. Był jednak zbyt zafascynowany tym, co szykuje dla niego los. Nie chciał pamiętać swojego ludzkiego życia. dla Damona nie liczyły się człowiecze znajomości. W końcu nie był już tą samą osobą.

~~
  Zayn od wielu dni próbował wpaść na trop brata. Tymczasowo przejął jego firmę by w papierach znaleźć jakieś wskazówki. Niestety jego starania nie przynosiły efektów. Salvatore zniknął nagle nie pozostawiając żadnego punktu zaczepienia. Malik próbował przekonać swoją dziewczynę, aby uczestniczyli w ruletce. Niestety Perrie doskonale wiedziała na czym to polega. Przez rosnący strach i zdenerwowanie para coraz częściej kłóciła się o grę. Zayn był jednak zmotywowany, pragnął za wszelką cenę odnaleźć starszego brata. Chciał nawet pójść sam do klubu.
  Podczas jednego z tych wieczorów, w których blondynka wychodziła na spotkania czytelników, mulat zaczął przygotowywać broń. Cały zapas naboi i pistoletów znalazł w zapleczu gabinetu brata. Czuł rosnący strach i adrenalinę. Damon kiedyś opowiedział mu na czym polega rosyjska ruletka. Wspomniał także o swoim przyjacielu – Enzo, z którym kantowali całą rozgrywkę. Właśnie dlatego Malik czuł taki niepokój. Osoby, które przychodziły do klubu Damona doskonale znały swoje słabości. Młodszy z braci zamierzał udać się tam z ryzykiem w kieszeni. Równie dobrze to on mógł przegrać.
  Kiedy jego umięśnione ciało ozdabiał elegancki, czarny smoking, jak na złość do domu wcześniej wróciła Perrie. W milczeniu przyglądała się ukochanemu. Szybko połączyła fakty. Nie czuła się zawiedziona, można było domyśleć się takiego obrotu spraw. Przed jej oczami pojawiały się obrazy śmierci Zayna. Nie chciała by szedł tam sam. Nikt nie miał pewności, że ktoś będzie w stanie pomóc w odnalezieniu Damona.
  -Pójdę z tobą. Może razem coś zdziałamy – odezwała się cicho i zaczęła szukać odpowiedniej kreacji.
  Zayn odpalił papierosa chwilę zastanawiając się nad słowami dziewczyny. Sytuacja dotyczyła jego brata, osoby, której przez większość życia właściwie nie znał, więc blondynka nie musiała się angażować. Nie tylko on bowiem szukał Damona. Stale kontaktowały się z nim Valerie i Nina, które gorzej znosiły nieobecność mężczyzny.
  -Nie pozwolę ci grać, Pezz – powiedział zaciągając się papierosem. – Nie ma takiej opcji, że zaryzykujesz życie.
  Tego samego blondynka pragnęła od swojego chłopaka. Nie chciała aby tam szli. Takie miejsca pełne były przestępców, ciemnych typów. Edwards doskonale wiedziała, że tak wyglądają znajomi Damona. Nigdy nie zdążyła złapać wspólnych tematów z bratem chłopaka. Właściwie do tej pory jest zaskoczona tym, że Zayn i Salvatore są spokrewnieni. Perrie była jednak doskonałą obserwatorką. Według niej starszego z rodzeństwa przepełniała gorycz i nienawiść do świata. Nigdy nie potrafiła zrozumieć jego profesji, tej chęci zabijania często niewinnych ludzi.
  W drodze do klubu także czuła prawdziwy niepokój. Przed oczami przewijały się jej obrazy zmarłych na skutek postrzału. Całe ciało dziewczyny opanowały ciarki. Z Zaynem prezentowali się dostojnie i elegancko, zupełnie jak stali bywalcy takich miejsc. Sam wygląd salonu do gry nie wzbudził w Perrie strachu. Wszystko wyglądało zwyczajnie, tak jak do gry w pokera. Zgodnie z planem Malika mieli się rozdzielić i w samotności poszukać znajomych Damona. Pierwszym punktem na mapie dziewczyny był bar. Zamówiła słabego drinka tylko po to, by przypasować się do innych. Z gracją popijała trunek wiedząc, że wkrótce któryś z mężczyzn zapragnie z nią porozmawiać.
  -Nie widziałem nigdy pani w tym miejscu – odezwał się siedzący nieopodal starszy pan.
  Perrie delikatnie się uśmiechnęła od razu układając w głowie pytania dotyczące Damona. Nie miała zamiaru flirtować z człowiekiem w podeszłym wieku. Potrzebowała tylko informacji i pomocy.
  -Słyszałam, że właściciel klubu to niezłe ziółko. Postanowiłam to sprawdzić. Czy pan go zna? – zapytała prosto z mostu.
  Mężczyzna milczał chwilę, jakby układał w głowie właściwą odpowiedź. Cała sytuacja od razu wzbudziła podejrzenia blondynki.
  -Sam osobiście go nie znałem – zaczął w końcu – Wiele jednak można było o nim usłyszeć. Wiesz, złotko to bogaty przystojniak z mroczną przeszłością i ciemnymi interesami. Mnóstwo pięknych kobiet i szemranych typów kręciło się wokół niego. Teraz zniknął.
  -Nie wie pan, gdzie go znajdę? – Perrie doszła do sedna sprawy.
  -Pewnie Mikaelson go wykończył.
  Dziewczyna cicho podziękowała swojemu rozmówcy i udała się na poszukiwanie chłopaka. Wszystkie wskazówki zgromadzone zarówno przez nią, jak i Valerie prowadziły do Klausa. Perrie znalazła Zayna siedzącego przy stole, gotowego do gry. Momentalnie serce zaczęło jej szybciej bić, a adrenalina wzrosła. Mulat wcale nie musiał tego robić. Potrafiła wypytać o Damona gości klubu. Kiedy ich oczy się spotkały Malik uśmiechnął się pocieszająco. Położył na stole pistolet wyjaśniając przy tym, że zastępuje Salvatore ‘a. Gra się rozpoczęła powodując u zatroskanej dziewczyny szybsze bicie serca.

~~
  Nina z każdym mijającym dniem usiłowała być twardą wampirzycą. W ten sposób powinna przecież reprezentować swój gatunek. Ktoś taki jak ona nie może być słaby. Przez swoje krótkie doświadczenie z nową naturą dowiedziała się, że nie można ukazywać swoich wad. Klaus jeszcze kiedy była człowiekiem wykorzystał jej miłość do Damona. Jako, że wampiry każde uczucie przeżywały mocniej, tęsknota zarówno za pierwszym partnerem jak i Elijahem, była czymś niewyobrażalnym.
  Początkowo Dobrev działała razem z Valerie i bratem Damona. Jednak przekonała się, że poczucie winy nie pozwala jej czekać. To w końcu brunetka podała mężczyźnie swoją krew. Gdyby nie cała sytuacja w biurze, nie musiałaby teraz tak cierpieć. Damon cały czas byłby przy niej, jako człowiek. Nina całe dnie spędzała na tropieniu. Jaki krwiopijca posiadała wspaniałe zmysły i jeden z nich – węch doskonale wykorzystywała. Sprawdzała głównie obrzeża Seattle. Dokładniej mówiąc miejsca, w których łatwiej bez rozgłosu pożywić się na człowieku. Ona sama na początku, zaraz po powrocie ze zmarłych zabijała ludzi. Była nieokiełznana i dzika, pragnęła litrów krwi i mnóstwa ofiar. Dopiero z czasem, z pomocą tego dobrego Mikaelsona zrozumiała, że można żyć inaczej. Żywiła się krwią dzikich zwierząt, mniej pożywną ale to właśnie sprawiało jej radość. Nie musiała zabijać, by żyć.
  Kiedy i to nie pomogło w odnalezieniu Damona, zdeterminowana brunetka postanowiła odszukać Niklausa. Wiedziała, że tym czynem sprowadzi na siebie i miasto gniew pierwotnego wampira. Nie mogła odpędzić myśli, że on ma coś wspólnego z zaginięciem mężczyzny. Przecież od zawsze się nienawidzili, a Klaus miał teraz idealną sytuację do zemsty. Wystarczyło tylko zabić Salvatore’a, by obudził się jako wampir.
  Tymi spostrzeżeniami postanowiła podzielić się z Oksaną. Ona jako łowca, była mistrzynią w tropieniu krwiopijców. Musiały znaleźć Klausa i Rebekę Mikaelson.
~~~~
Wybaczcie jeżeli wkradły się jakieś błędy. Podoba mi się fragment z Damonem. Wkrótce więcej brutalności z jego strony

1 komentarz:

  1. O jeny brutalność Damona mnie zadziwiła! Nie spodziewałam się tego.
    Boję się o Ninę....Jak ona się o tym dowie to pęknie jej serduszko :<
    Skłamałabym mówiąc, że zafascynowała mnie marchewkowa dziewczyna :D
    Coś czuję, że stworzę jej historię XD
    Zayn, Perrie, ruletka, broń, kasyno...
    ZA DUŻO TEGO!
    Coś czuję, że Zayn przegra ale coś się stanie i zostanie przy życiu...może Pezz włączy alarm przeciwpożarowy by wszystkich wystraszyć i uciekną? Nie wiem, ale nie dam ci uśmiercić Zayna!
    Nie mg się doczekać aż wytropią Mikaelsonów <3


    Do zobaczenia <3

    OdpowiedzUsuń