poniedziałek, 21 grudnia 2015

Chapter 17 ''Let my love into your soul, you go I go, we go, that’s all she wrote...''


  Damon Salvatore nie chciał, lecz zaczynał martwić się o Ninę. Wyszła tak nagle i wciąż nie wróciła. Jej telefon był wyłączony.
  Widząc zamyślonego brata, Zayn postanowił wypowiedzieć to czego sam się obawiał.
  -A co jeśli Lily ją porwała?- zapytał cicho.
  Nie chciał denerwować przejętego bruneta. Wiedział jednak, że z zemsty matka wkrótce uderzy, może już to zrobiła.
  -Idziemy na wojnę ze światem, o którym jeszcze nie dawno nie mieliśmy pojęcia.- szepnęła Perrie.
  Blondynka przytuliła się do swojego chłopaka. W ostatnich dniach ich relacje zdecydowanie się poprawiły. Porwanie zbliżyło parę do siebie. Zayn przejęty ostatnimi wydarzeniami przestał brać narkotyki by racjonalnie myśleć o tym co spotkało ich wszystkich.
  Chwilę później rozległ się dzwonek do drzwi. Zrezygnowany Salvatore poszedł otworzyć, jednak takiego gościa nikt się nie spodziewał.
  -Witaj synku.- odezwała się Lilian z parszywym uśmiechem na twarzy.
  -Gdzie do cholery jest Nina?!- warknął popychając matkę na ścianę.
  Poniżona kobieta skierowała dłoń do pierworodnego syna. Moc jaką posiadała wywołała u Damona ogromny ból głowy. Nogi odmówiły mu posłuszeństwa i już po chwili klęczał przed Lily wciąż trzymając się za głowę.
  -Radzę ci uważać, mój drogi. Nina na razie jest bezpieczna, podobnie jak Enzo. Wieczorem wszystko się zacznie, wokół grobowca. Dobrze byłoby abyś przyszedł. Chcemy  z Klausem oglądać twój koniec.- pogładziła syna drugą ręką po policzku.
  Kiedy odeszła ból przeszywający jego czaszkę znikł.  Wściekły spojrzał na miejsce, w którym jeszcze przed chwilą stała kobieta. Nie wierzył, że ktoś potrafi być tak okrutny by osiągnąć swój cel. Był jej dzieckiem, łączyły ich  więzy krwi. Ona jednak wybrała innych ludzi a Damon od tamtego momentu wiedział, że niegdyś najwspanialsza matka pod słońcem, teraz jest dla niego nic nie wartym śmieciem.
~~
  -Obawiam się pójścia tam, Damon.- odezwał się Zayn.
  Bracia właśnie zastanawiali się nad słowami Lilian. Starszy z nich był jednak zdeterminowany by odzyskać Ninę i Enzo. Nie wybaczyłby sobie gdyby któreś z nich w jakiś sposób ucierpiało.
  -Zastanawia mnie od kiedy Lily spiskuje z Klausem.- dopowiedziała Perrie.
  Edwards w ciągu kilku ostatnich dni została przeszkolona w każdej potrzebnej sprawie. Była gotowa walczyć o honor rodziny jej ukochanego.  Zayn podobnie jak i Damon nie chciał aby niewinna dziewczyna angażowała się w całe to zamieszanie.
  Salvatore spoglądając na zdjęcie Dobrev w telefonie zastanawiał się czy wygra walkę na śmierć i życie. Jednego był pewien, jeśli w grę wchodziła szatynka, nie potrafił odpuścić.
  Dzień ciągnął się w nieskończoność.  Bracia przygotowali potrzebną broń. Perrie również była gotowa, mimo sprzeciwów Zayna.
  Gdy zrobiło się ciemno, pędzili autem Damona na ratunek bliskim. Nie chodziło jednak tylko o to. Salvatore przy pomocy Malika chciał zabić zarówno Niklausa jak i matkę.
~~
  Będąc w głębi lasu usłyszeli coraz głośniejszy krzyk. Znaleźli się na polanie. Damon od razu ujrzał siedzącą na ziemi Ninę a w pobliżu Enzo.
  -Nie podchodź.- odezwała się szatynka.
  Salvatore jednak nie potrafił się powstrzymać. Widok żyjącej i zdrowej partnerki pokierował nim. Mężczyzna podszedł bliżej i kiedy miał dotknąć kobiety wokół niej pojawiły się płomienie. Nie zwiększały się ani nie przemieszczały. Ktoś musiał przywołać je czarami.
  Zrezygnowana Nina usiadła a łzy naleciały jej do oczu. Wiedziała, że dzisiejszego wieczoru w tym mrocznym lesie obok ruin starego pensjonatu wydarzy się coś strasznego.
  Zza drzew wyłoniła się Lily. Uśmiechnęła się  na widok przybyłych. Jej wzrok utkwił jednak na Perrie. Nie spodziewała się, że jej młodszy syn zabierze ukochaną w miejsce śmierci.
  -Phasmatus Ignitium Dos Ex Salvo, Phasmatis Ignitium Dos On Salvo- rzuciła wpatrując się w blondynkę.
  Sekundę później i Perrie została otoczona przez płomienie. Zayn z przerażeniem w oczach spojrzał na ukochaną.
  -Wybaczcie, ale tak lepiej to wygląda. Wszystkie straty wojenne są uwięzione.- uśmiechnęła się.
  Zza pleców matki wyszła kobieta. Zayn od razu rozpoznał Less, tą która usiłowała na jego krwi obudzić czarowników.
  -Lily, to sprawa między tobą a mną. Wypuść wszystkich, których to nie dotyczy.- odezwał się spokojnym głosem starszy z braci.
  Chciał ugody, rozmowy. Już nie chodziło mu tylko o zabijanie. Mógł zrobić to tylko wtedy kiedy będzie miał pewność, że wszyscy są bezpieczni.
  -Ależ drogi Damonie, z tym towarzystwem jest o wiele ciekawiej.
  -Oddam krew do tego cholernego zaklęcia.- rzucił i z przejęciem w oczach spojrzał na wszystkich uwięzionych.
  -Wiedziałam, że dobrze wybierzesz.- uśmiechnęła się Lilian.
  Damon podszedł do miejsca wyznaczonego przez matkę. Ta natomiast nacięła jego dłoń i pokiwała głową w kierunku Less. Pragnęła sama wykonać to zaklęcie. Jednak klątwa, która została rzucona uniemożliwiała jej to. Świeczki już dawno ustawione były w okręgu. Pamiątkowe rzeczy po czarownikach czekały na właścicieli. Kobieta skropiła je krwią pierworodnego syna.
  - Phasmatos Salves Nas Ex Malon,Terra Mora Vantis Quo Incandis, Et Vasa Quo Ero Signos.- wypowiedziała.
  Świecie błysnęły jasnym płomieniem a po chwili zgasły. Rzeczy były pozbawione świeżej krwi. Grobowce raz za razem otwierały się.
  -Gdy wzejdzie słońce, każdy z nich, co do jednego obudzi się.- uśmiechnęła się Less.
~~
  -Dostałaś to czego chciałaś. Teraz ich wypuść.- warknął Damon kiedy z pomocą Zayna udało mu się zatamować cieknącą krew.
  -Moje drogie dzieci, jak wiecie jestem silną kobietą, która zawsze walczy o to czego pragnie. Nie udałoby mi się jednak porwać Niny i Enzo i wyjść z tego bez szwanku, jestem tylko człowiekiem. Zawarłam więc umowę. Teraz przyszedł czas by wykonać inny rytuał. Modnie spóźniony ale lubi mieć wejście. Przed wami lord Niklaus Mikaelson.
  Damonowi jak i wszystkim obecnym zrzedły miny na widok Klausa. Nie chciał uwierzyć, że wśród tych wszystkich okropieństw jakie wyrządziła potrafiła zrobić jeszcze coś takiego. Wybrać wroga.
  -Czekałem na ten dzień od dawna. Nie rozumiem drogi Zaynie i Damonie dlaczego nie jesteście po właściwej stronie. Gdybyście wykonali to co do was należało, sam moment rytuałów odbyłby się w przyjaznej atmosferze.- świecącymi oczami zlustrował wszystkich obecnych.
  Perrie przeraziła się na widok Mikaelsona. Wiedziała, że nie był tylko człowiekiem jednak mężczyzna wywarł na niej jak najgorsze wrażenie.
  -Jaki interes masz w tym wszystkim?- odezwał się Malik.
  -Większość z was tak naprawdę nie wie z kim ma właśnie do czynienia. Nie jestem jakimś zwykłym Klausem mieszkającym w Seattle. Rozmawiacie z tysiącletnią hybrydą wampira i wilkołaka. Jak pewnie słyszeliście w bajkach ludzie przemieniają się podczas pełni, jak dziś. Niedługo ukażę się wam w innej postaci. Takie niekontrolowane zmienianie się w psa z czasem robi się uciążliwe. Chcę więc zdjąć klątwę z mojego rodu by móc przemieniać się kiedy najdzie mnie ochota i być dzięki temu najpotężniejszy.- mówiąc to wszystko nie spuszczał oczu z przerażonych braci.
  -Co jest do tego potrzebne?- odezwała się Edwards
  -Dobre pytanie, słońce. Las, pełnia i dużo krwi, która zaraz się poleje.- uśmiechnął się.
  Obnażył przed wszystkimi swoje kły. Damon wzdrygnął się na ten widok. Całe życie podejrzewał, że Klaus to typ gangstera.
  -Tak się cieszę, widząc ciebie moja droga Nino. Wyglądasz lepiej niż kiedy się spotkaliśmy.- jego wzrok spoczął teraz na szatynce.
  -O mały włos mnie nie zabiłeś.- szepnęła z pogardą w głosie.
  -Powinienem zrobić to już dawno. Nawet w Bułgarii, kiedy uwierzyłaś, że mogę ci pomóc.
  Salvatore przysłuchiwał się wymianie zdań z rosnącym zaskoczeniem. Nie miał pojęcia, że Dobrev zna Niklausa. Teraz wiedział, że to on zabił całą rodzinę kobiety. To o Mikaelsonie wspominała w samochodzie.
  -Uważam, że twój ukochany powinien poznać cię z innej strony, kochanie. Otóż, Damonie, Nina Dobrev, z którą się związałeś ukrywa przed tobą wiele rzeczy. Nie spotkaliście się przypadkiem w twoim klubie. Zmusiłem ją by tam poszła i za którymś razem cię uwiodła. Dostarczała mi o tobie najważniejszych informacji a ja w zamian za to utrzymywałem ją przy życiu. Ona jednak przestała wywiązywać się z umowy. Domyśliłem się, że stoją za tym uczucia. Mój drogi, prawda jest taka, że ona cię kocha tak bardzo, że postanowiła mnie zdradzić. Zrobiła to będąc świadomą gniewu w jaki mogę wpaść. Teraz musi zostać ukarana.- zakończył i odwrócił się do Lily i Less, które były już gotowe do zdjęcia klątwy.
  Brunet spojrzał na partnerkę. Nie był pewien, czy ma wierzyć Klausowi. Jednak widząc łzy w oczach Dobrev zdał sobie sprawę z prawdziwości jego słów. Poczuł się rozczarowany i zawiedziony. Kiedy pozwolił zbliżyć się do siebie, opowiedział o swoim życiu okazało się, że osoba, w której umieścił coś w rodzaju uczucia nie była szczera. To właśnie zaczęło wypalać mu dziurę w sercu.
  Lily nacięła dłoń Klausa i wlała kilka kropel do kielicha. Księżyc już za chwilę miał się znaleźć nad nimi.
  - Phasmatos Tribum, Salve Sorce Das. Phasmatos Eliximo Nominum, Etrinox Sorce Sotero Callux Oxtara- czarownice powtarzały raz za razem.
  Krew zaczęła parować. Oczy Klausa przybrały jeszcze bardziej magiczny kolor. Jego ręce nie były już ludzkie, miał pazury jak wilkołak. Na twarzy pojawił się szyderczy uśmiech. Damon patrzył jak Less gasi płomienie wokół Enzo. Mężczyzna podszedł do bezwładnego człowieka. Bracia chcieli pobiec na ratunek, niestety przez czary nie mogli się ruszyć.
  -Żegnaj Enzo.- rzucił po czym rozszarpał go jak ofiarę.
  Dziewczyny krzyknęły. Zmasakrowane ciało przyjaciela opadło na ziemię. Wyzwolona została więc klątwa wilkołaka.
  Mikaelson przybrał znów postać człowieka. Lily ponownie wypowiedziała zaklęcie.
  -Długo zastanawiałem się jak ukarać cię moja droga Nino. Zaufałem ci i popełniłem błąd.
  Twarz Klausa zmieniła się nie do poznania. Teraz była to bestia chcąca się na kimś pożywić. Lilian intensywnie wpatrując się w Damona zlikwidowała płomienie wokół Dobrev.
  Salvatore walczył z czarami, jednak na marne. Patrzył jak mężczyzna podnosi zrozpaczoną szatynkę. Spojrzał wnikliwym wzrokiem na niego po czym wpił się w szyję Dobrev. Jej partner nie mógł znieść tego widoku. Cierpienie wręcz się z niego wylewało. Nina traciła siły z każdą sekundą. W końcu była już tak bardzo słaba.
  -Miłej podróży po piekle, złociutka.- powiedział  na tyle głośno by bracia, a szczególnie Damon to usłyszeli.
  Nie spuszczając wzroku z mężczyzny, Klaus złapał Ninę za oba policzki. Kciukiem otarł łzę płynącą po jej policzku po czym skręcił kark szatynce.
  Tym razem krzyknął Salvatore. Na jego oczach martwa już dziewczyna opadła na ziemię.
  Niklaus z uśmiechem na twarzy zniknął, Lily i Less także. Mężczyzna podbiegł do Dobrev. Padł na kolana obok jej ciała ze łzami w oczach. W końcu dał upust swoim emocjom. Niedaleko leżał także jego nieżywy przyjaciel, w oddali stali Perrie i Zayn. Nie zważał na to co go otacza. Liczyło się tylko to, kogo właśnie stracił.
  -Mój Boże, Nina.-szepnął łamiącym się głosem.- Ja..ja.. Kocham cię.- zrezygnowany przytulił się już do nieżywej, lecz pierwszej miłości swojego życia.

 ~~~~
Witajcie!
Tym akcentem kończymy część.1 Demons in my mind!
Mówiłam, że będzie dużo akcji.
UWAGA ENZO I NINA RZECZYWIŚCIE NIE ŻYJĄ, POJAWIĄ SIĘ JEDNAK W 2 CZĘŚCI
Wszystkiego dokładnie dowiecie się wkrótce 
Jak oceniacie postawę Lily i Klausa?
Wkrótce pojawi się trailer 2 części oraz w zakładce Bohaterowie, kilka nowych postaci.
PROLOG ''DEATH IS THEIR EYES. THERE ISN'T HOPE'' (TYTUŁ CZĘŚCI 2) POJAWI SIĘ NA PEWNO PO ŚWIĘTACH A MOŻE NAWET  PO SYLWESTRZE!
Gify mają trochę pomóc wyobraźni rytuału.
Karo <3

4 komentarze:

  1. Ale dlaczego Nina? :(((
    Jezu Karo, dlaczego:(((
    Ale skoro Nina i Enzo sie pojawia, to jakos albo czar prysnie albo nie wiem...
    Rozdział jak zwykle doskonały i zadziwiający
    Podejrzewałam, że Nina umrze... ale jeszcze Enzo? :/
    Co sadze o Lily i Klausie?
    Oboje okrutni i nadaja sie do swoich rol.
    Szkoda mi Damona...
    :(((((
    /Smutna Nel w święta, spk Karo

    OdpowiedzUsuń
  2. Wybacz jeśli zabrzmi to źle (aczkolwiek nie mam złych intencji) ale ten rozdział strasznie przypomina mi AHS: Coven XD
    Te zaklęcia i ta Less to taka trochę Misty Day dla mnie XD
    A jako że Misty miała czar uzdrawiania to Less pewno też go ma i tak oto powróci Nina i Enzo :D
    Mnie nie oszukasz XD
    Do zobaczenia :*
    Już nie mogę się doczekać prologu <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Aha i jeszcze jedno XD
    Zdjęcie się popsuło jakościowo (:C)
    Może przesłać ci je jeszcze raz? Bo takie rozpikselowane nie wygląda najlepiej ale jak już wolisz c:

    OdpowiedzUsuń
  4. "-Idziemy na wojnę ze światem, o którym jeszcze nie dawno nie mieliśmy pojęcia.- szepnęła Perrie."
    z całego rozdziału to zdanie wydaje mi się najprawdziwsze i najmądrzejsze.
    Ludzie codziennie walczą ze światem, którego tak naprawdę nie znają i nigdy nie poznali...
    Rozdział bardzo mi się podoba, jak każdy inny z resztą.
    Tak trzymaj!
    Czekam na ciąg dalszy...

    OdpowiedzUsuń