poniedziałek, 16 maja 2016

Chapter 14 ''Let's take it back to where we first began...''

W tym rozdziale występuje scena erotyczna pomiędzy dwojgiem bohaterów. Nikogo nie zmuszam do czytania jej!


  To zaklęcie dało Damonowi kilka minut przewagi. Silas krwawił zbyt mocno by mógł mu teraz zaszkodzić. Obolały brunet podniósł się ociężale. Zachwiał się pod wpływem silnego ucisku w głowie. Zignorował wszystkie dolegliwości wsparty zemstą. Z uśmiechem na ustach i nożem w ręce ruszył by zadać ostatni cios swojemu wrogowi. Duma go rozpierała, był tak blisko zwycięstwa. Pochylił się nad czarownikiem by móc po raz ostatni spojrzeć na ukochanego matki. Wszystko szło po jego myśli do momentu aż ból w głowie nie stał się zbyt uciążliwy. Upadł trzymając się za skronie. Dopiero po chwili dostrzegł Norę, która była przyczyną rozbrajającego bólu. Salvatore wiedział, że nie może się poddać. Tracił szansę na zwycięstwo gdy w grę wchodziła czarownica. Jednak gdy nieopodal ujrzał także matkę, zemsta obudziła się w nim na nowo. Chciał zabić ukochanego Lily w tak samo brutalny sposób jak ona pozbawiła życia Ninę- na jej oczach. Nie da się opisać cierpienia jakie spada na ciebie, gdy musisz patrzeć jak twoja miłość umiera. Matka skazała na to swoje dziecko, a gdy synek dojrzał postanowił odpłacić się tym samym. Po chwili znów poczuł siłę płynącą od Valerie. Był dumny z przyjaciółki, która tak dobrze znosiła tą walkę.
  -Wszystko co zrobisz mnie, przydarzy się także Val. Jesteś pewna swojej decyzji?- zwrócił się do Nory widząc, że szykuje się do ataku.
  Te słowa zadziałały na dziewczynę. W jej głowie przewinęły się wszystkie wspomnienia związane z ukochaną. Widziała jak wspólnie kryją się przed niszczącą falą wojny secesyjnej, jak się wspierają, całują, są razem. Wcześniej tylko śmierć była w stanie je rozdzielić. Brunetka uświadomiła sobie z jak błahego powodu ten piękny związek został zniszczony.
  -To, że ją kocham nie oznacza, że nie mogę zabić ciebie.- powiedziała pewnie przypominając sobie o zaistniałej sytuacji.
  -Nigdy więcej nie mów, że jesteś szlachetna. Przyszedłem tu tylko w zemście.- odparł kierując się do Silasa.
  Słyszał zbliżające się kobiety. Miał mało czasu, a musiał podjąć właściwą decyzję. Sięgnął po nóż wiedząc, że czas mu ucieka. Ostatni raz spojrzał w oczy wroga. Nie przekonywał go fakt, że mężczyzna się wykrwawia. Z całej siły, jaka jeszcze mu pozostała wbił ostrze w serce przeciwnika. Był jedyną osobą, która mogła jeszcze zobaczyć go żywego. Uśmiechnął się zdając sobie sprawę, że teraz to nie on cierpi. Wypowiedział pod nosem zaklęcie przenoszenia uciekając z miejsca zdarzenia prosto do swojego mieszkania, do Valerie.
  Zostawił na polanie pogrążoną w łzach Lily, zamyśloną Norę i martwego Silasa.  
~~
  Mijały dni, godziny i minuty, podczas których Perrie ze wszystkich sił próbowała nie myśleć o Zaynie. Dużo spacerowała szukając przy tym pracy. Znów bowiem została bez środków do życia. Mimo tego, że starała się zostawić rozważania na temat przyszłości z Malikiem, on dzwonił codziennie. Ich rozmowa zawsze zaczynała się od pytania o samopoczucie. Więc co odpowiadała blondynka? Wszystko w porządku, dziękuję. Nie była to jednak prawda. W rzeczywistości dziewczyna była rozbita. Wiedziała, że w nieskończoność nie może odwlekać swojej decyzji. Tak ciężko było jej zrobić krok. Nigdy do końca nie zwątpiła we własną miłość do Zayna. Osoby trzecie, które miałyby ocenić jej sytuację wybrałyby powrót do ukochanego. Perrie oprócz dobrych wspomnień doskonale pamiętała te złe, te tragicznie. Jaką miała pewność, że Malik się zmienił? Co jeśli znów chciał mieć ją na wyłączność?
  Tęsknota zawładnęła jej sercem do tego stopnia, że następnego dnia zjawiła się pod swoim dawnym domem. Chciała złożyć Mulatowi niespodziewaną wizytę by dowiedzieć się jak radzi sobie sam. Dopiero gdy zadzwoniła do drzwi i ujrzała go w brudnej koszulce i dresach, zrozumiała, że jest tutaj potrzebna. W ciszy przeprosiła chłopaka za tak późną wizytę. Spojrzała w gwiazdy, które dodały jej odwagi. Uśmiechnęła się niewinnie do bruneta po czym weszła do środka. W kuchni sama zaparzyła sobie herbatę czując się w domu, tak jak dawniej. Usiedli z Zaynem naprzeciwko przy stole by móc w końcu przeprowadzić rozmowę, na którą czekały obie strony.
  -Dużo myślałam przez ten czas.- odezwała się nie patrząc na chłopaka.
  -Nie będę znów cię przekonywał, że się zmieniłem. Uszanuję każdą twoją decyzję.- odparł upijając herbatę, którą zrobiła także dla niego.
  -Chcę dać nam szansę.- szepnęła dopiero po chwili długo się zastanawiając.
  Twarz Malika od razu się rozpromieniła. Szczęście wręcz w niego uderzyło, gdy usłyszał to krótkie zdanie. Zamierzał teraz udowodnić ukochanej, że jest całym jego światem. Bez słowa wstał od stołu podchodząc do niej. Złapał za jej małą dłoń, ciągnąc całe ciało ku górze. Ich twarze znalazły się bardzo blisko siebie. Zayn delikatnie, jakby z obawą, że go odrzuci, pocałował dziewczynę. Tego brakowało im od dawna- wzajemnych czułości. Blondynka pogłębiła pocałunek zarzucając ręce na jego kark. Uśmiechnął się po czym zaczął jeździć dłońmi po jej plecach. Edwards objęta pożądaniem tyłem szła do salonu nie przerywając pocałunku. Po drodze pozbawiła ukochanego koszulki uśmiechając się na widok jego mięśni. Położyła dłoń na klatce chłopaka czując bijące od niego ciepło. Ten nie pozostawał jej zbyt długo dłużny, bo już po chwili to ona była bez koszuli. Położył Perrie delikatnie na kanapie obsypując całusami jej brzuch, biust, ramiona, szyję i twarz. Od zawsze uważał to ciało za idealne. Prawdziwą przyjemność sprawił jej jednak gdy pozbył się stanika. Całował ją naprawdę delikatnie, z myślą, że to co wydarzy się później będzie najlepszym co go spotkało. Blondynka bez problemu ściągnęła z niego spodnie, wraz z bokserkami. On, spokojnie zajął się jej dżinsami. Gdy byli już gotowi, potarł policzek ukochanej. Spojrzał w jej niebieskie tęczówki by mieć pewność, że tego chce.
  -Kocham cię Perrie.- odezwał się po czym powoli zagłębił się w blondynce.
  Ta cały czas patrząc na niego wiedziała, że zrobiła dobrze. Tutaj było jej miejsce, obok ukochanego. Rozkoszowała się doznaniami jakie zapewniał im stosunek.
  -Tęskniłam za tobą.- szepnęła.
  Gdy skończyli, nie chcieli nawet przenosić się do sypialni. Zayn mocno przytulił swoją dziewczynę całując ją w czoło. Zasnęli w swoich objęciach wiedząc, że nie pozwolą by ich związek znów się rozpadł.
~~
  Oksana kilka razy upewniła się czy z Valerie wszystko w porządku. Podziwiała czarownicę za tak ogromną odwagę i poświęcenie. Przykryła blondynkę, która po zakończeniu starcia z Silasem, szybko zasnęła. Telefonicznie poinformowała uradowanego Damona, że z jego przyjaciółką wszystko w porządku. Założyła na siebie płaszcz wychodząc z mieszkania. Chciała na świeżym powietrzu pomyśleć o Ninie. Zaklęcie się nie udało, ona czuła jednak jej obecność. W głowie brunetki przewinęły się wspomnienia z dzieciństwa. Wówczas wszystko było proste, a one spokojnie bawiły się w ogrodzie w Bułgarii kompletnie nieświadome koszmaru jaki je spotka. Oksana wielokrotnie obwiniała siebie za ich niepowodzenie. Trzymała się wspólnego planu, ale przecież mogła przewidzieć nagły ruch Klausa. Tak bardzo tęskniła za szczerym uśmiechem młodszej siostry. Uroniła kilka łez przechodząc obok niewielkiego parku.
  Przetarła oczy niedowierzając im. W pierwszej chwili myślała, że to wyobraźnia pomieszana ze smutkiem płatają jej figle. Jednak kiedy szła dalej a postać jej siostry nie znikała, zdała sobie sprawę, że to prawda. Nina z tym swoim słodkim uśmiechem stała po drugiej stronie ulicy. Oksana nie zważając na samochody wybiegła chcąc jak najszybciej znaleźć się przy siostrze. Ze łzami w oczach wpadła w jej ramiona. Dopiero gdy ją dotknęła, była pewna. Nina żyje.
  Płakały obie. Przytulały się mocniej i mocniej. Nie widziały się odkąd do życia młodszej Dobrev wkradł się Niklaus.
  -Więc ty żyjesz.- odezwała się starsza z nich dokładnie skanując jej twarz.
  -Wybacz, że nie zjawiłam się wcześniej. Odkąd opuściłam piekło wiele rzeczy musiałam załatwić.- Oksana była tak szczęśliwa słysząc głos Niny.
  -Piekło? Więc nasze zaklęcie się udało!- krzyknęła uradowana.
  Dopiero gdy ponownie rzuciła się na szyję siostry poczuła jej zimną skórę. Niedługo zajęło jej łączenie faktów. Z bólem w sercu spojrzała na młodą Dobrev.
  -Jak to się stało, że jesteś wampirem?
  -Opowiem ci wszystko. Obiecuję.- odpowiedziała uspokajając Oksanę.
~~
  Damon Salvatore od zawsze był typem samotnika. Po udanym zleceniu lubił pójść do baru i napić się mocnego trunku. Dokonana zemsta nie była dla niego zwykłym zabójstwem. Nareszcie nie czuł się poszkodowany, radował się cierpieniem Lily. Zajął spokojnie miejsce na krześle obrotowym zamawiając butelkę bourbonu. Chciał uczcić śmierć Silasa. Nalał sobie niewiele cieczy do szklanki i wypił całą jej zawartość. Gorąco opanowało jego ciało, tego brakowało mu od dawna.
  Mimo, że tak bardzo się starał, znów zaczął myśleć o Ninie. Po kilku wypitych szklankach skarcił siebie za to, że jej nie odwiedzał. Nigdy nie przestał kochać brunetki. Codziennie zastanawiał się jakby to było, gdyby żyła. Czy odważyłby się do powiedzenia jej, jak mocno ją kocha? Wyobrażał sobie ich wspólne posiłki, wieczorne rozmowy w łóżku podczas, których zwierzaliby się z całego dnia. Chciał z nią podróżować, pokazać tej niewinnej osóbce cały świat. Nie pragnął niczego innego prócz jej szczęścia, uśmiechu na twarzy. Z bólem w sercu powrócił do rzeczywistości. Jego ukochana nie żyła. Została poświęcona w chorym rytuale zaplanowanym przez jego matkę. Był głupcem, że próbował ułożyć sobie bez niej życie. Przecież przez wszystkie lata poczuł miłość tylko do Niny. Vicki i Jade nigdy nie były w stanie pomóc mu zapomnieć. Zgodnie ze słowami Thirlwall, już za kilka miesięcy miał zostać ojcem. Westchnął zdając sobie sprawę, że zarówno do niej jak i nienarodzonego dziecka nie czuje nic. Nim się obejrzał opróżniał już pierwszą butelką trunku, a wiele na niego czekało. Spojrzał w bok i zamazanym wzrokiem dostrzegł swojego anioła.
  -Nina?- mruknął wytrzeszczając oczy.
  -Nie, Damonie, to nie jest sen. Ja żyję i bardzo nie podoba mi się fakt, że oboje jesteśmy mocno pijani.- odpowiedziała opierając się o bar.
  Całe życie próbował być silnym mężczyzną. Nawet gdy dostał baty od swojego ojca, wstrzymywał płacz. Zrozumiał jak głębokim uczuciem darzy Ninę czując na jej widok napływającą falę łez. Nie chciał by ta piękna chwila przesiąkła przez jego palce. Czuł zapach swojej ukochanej. Podniósł się z krzesła podchodząc do niej. Alkohol gdzieś odpłynął pozwalając mu analizować jej młodą twarz. Nadal miała pełne usta, malutki nosek i kawowe oczy. Wciąż była nieskazitelnie piękna. Zbliżył się pragnąc dotknąć dziewczyny. Spojrzał na malinowe wargi po czym językiem zwilżył swoje.
  -Damonie, wiem co chcesz zrobić. Nie możesz..- nie dokończyła, ponieważ zamknął jej usta odważnym pocałunkiem.
  Brunetka chwilę wmawiała sobie, że to nic dla niej nie znaczy. Całus mężczyzny przypomniał jej o wszystkich cudownych chwilach, które razem spędzili. Oderwała się od bruneta spoglądając na jego pokrytą jednodniowym zarostem twarz. Położyła dwa place na brodzie mężczyzny po czym wpiła się w jego usta. Byli pijani a Dobrev wkrótce będzie żałować tych pocałunków. Teraz, póki wampirzyca pragnęła dawnego ukochanego nic nie było w stanie jej powstrzymać.




 ~~~~~~~~
Witajcie! 
Za nami już czternasty rozdział i pierwsza z trzech śmierci :) Dobrze mi się pisze rozdziały gdy mam taką wenę. Nie wiem jak wy ale bardzo się cieszę z pocałunku Damona i Niny bo shippuję ich od zawsze :D Nie myślcie jednak, że to happy end..
Na gifie pierwszym macie Ninę i Oksanę, jak będę zmieniać bohaterów, dam jej wygląd
A jak Perrie i Zayn? Do końca części już się nie pojawią, wybaczcie
Kolejny rozdział wkrótce
Karo<3 
PS: Może macie jakieś teorie kogo jeszcze zamierzam uśmiercić? :D

3 komentarze:

  1. Zaczęłam skakać jak przeczytałam o scenie +18 xD
    HAHA!!! WIEDZIAŁAM, ŻE SILAS UMRZE, PO PROSTU WIE-DZIA-ŁAM
    Z jednej strony mam ochotę zaszlachotwać Norę, a z drugiej dać jej się wypłakać w moich ramionach...eh :v
    Czyli Pezz i Zayn jednak razem? Jupi ^^
    Nie ważne czy czytam scenę +18 z Malikiem jako hetero/homo/bi/trans i tak zawsze jest mi cholernie gorąco XD
    Oksana i Nina się spotkały. Damon i Nina się spotkali.
    NINA ROBI WIELKI COME BACK!
    Tzn już wcześniej go zrobiła. Ale teraz tak z tym wyszła do ludzi. A ja dalej nie wiem kogo ona woli :c

    Jeśli mam zgadywać to zginie na pewno Lilian i...
    No właśnie nie mogę się zdecydować. Może Elijah? Czy on może zginąć ponownie czy nie za bardzo? A może Valerie? Cały czas spodziewam się zasadzki na nią. Oksana? Czyjaś zemsta? A może Nora? Bo trzymała z tymi "złymi"?
    Nie ważne kogo uśmiercisz i tak to będzie dla mnie wielkie zaskoczenie :D

    Do zobaczenia <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo ładny, jednak myślałam że będzie więcej opisów w scenie erotycznej XD
    Ogólnie podoba mi się opowiadanie i to bardzo :)
    http://mijnlevenreis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten opis walki na początku jest naprawdę genialny <3
    Nie wiem jak to zrobiłaś, że udało ci się napisać coś tak wspaniałego, zazdroszczę talentu <3 (znowu, haha)
    Ojej, Perrie i te gwiazdy, które dodały jej odwagi. <3 Kocham gwiazdy i utożsamiłam się trochę przez to z nią. :)
    Wierz mi lub nie, ale Valerie to ja podziwiam odkąd pojawiła się w tym opowiadaniu <3
    "Podziwiała czarownicę za tak ogromną odwagę i poświęcenie."
    Zobaczymy jaką postacią okaże się Nina jako wampir <3 Już nie mogę się doczekać, hihi.
    No ja też jestem strasznie ciekawa co na to wszystko nasz drogi ELIJAH, hahaha.
    Lecę czytać kolejny rozdział! <33
    -K.

    OdpowiedzUsuń