Od śmierci matki minęło kilka dni. Damon,
kompletnie pozbawiony uczuć do niej, pracował by nie myśleć o Ninie. Na każdym
kroku dręczyło go pragnienie bycia z nią. Próbował pozbierać swoje pokruszone
na milion kawałków serce. Tylko powrót do zabijania potrafił dać mu ukojenie.
Całymi dniami nadrabiał zaległości sprzed kilku miesięcy. Był zaskoczony gdy
podczas przeglądania papierów w biurze, zadzwonił telefon wyświetlając nieznany
numer. Mężczyzna chwilę wahał się. Klienci zwykle dzwonili na numer sekretarki.
Na początku usłyszał ciszę, która przerodziła się w płacz. Słowa jakie przez
łzy wypowiadała osoba pozwoliły mu od razu odgadnąć jej tożsamość. Fatalnie
poczuł się słysząc załamaną Ninę. Nie chciał pozwolić by tak ważna osoba
płakała. W tamtej chwili nie myślał o tym, że znalazła sobie kogoś innego do
kochania. Na prośbę brunetki mieli spotkać się za godzinę. Upił ze szklanki
trochę trunku by poczuć się odważniej. Na trzeźwo nie potrafił znieść myśli, że
Dobrev nie jest już jego królewną.
Punktualnie, po godzinie do drzwi gabinetu
zapukała ona. Zanim weszła, pospiesznie otarła łzy z twarzy. Przez chwilę ktoś
mógł uwierzyć, że nie płakała. Przeszklone oczy zdradzały wszystko. Ogromny ból
w sercu potrafił nawet odebrać jej mowę. W ciszy zajęła miejsce naprzeciwko niego,
bojąc się podnieść wzrok. Jako wampirzyca bez problemu poczuła, jak przeszywa
ją wzrokiem. Wówczas zaczęła zastanawiać się czy rozmowa z byłym ukochanym nie
jest błędem.
-Właściwie nie wiem dlaczego do ciebie
zadzwoniłam. Elijah odszedł a ja nie potrafię znaleźć sobie miejsca. Tak bardzo
żałuję, że wróciłam do żywych.- zaskomlała.
Salvatore spojrzał na nią ze smutkiem w
oczach. Najgorszym obrazem jest właśnie oglądanie ukochanej osoby załamanej.
-Jesteś niezwykle silną wampirzycą. Wierzę, że
przetrwasz.- odezwał się.
Wstał z fotela, ponieważ widok łez nie dawał
mu spokoju. Wyjął z szuflady jedną, czerwoną różę, kupioną specjalnie przed jej
przyjściem. Uklęknął przy niej i z niewinnym uśmiechem podarował ją. Nina
powąchała kwiatka cicho dziękując. Nagle do głowy mężczyzny wpadł dość
nietypowy pomysł.
-Kiedy ostatni raz piłaś krew?- zapytał nie
wiedząc jak dobierać słowa.
Brunetka pokręciła głową. Od rozstania z
Mikaelsonem nie pożywiła się. Mężczyzna prędko podwinął rękaw swojej koszuli
przysuwając do wampirzycy swój nadgarstek. Ta spojrzała na niego zszokowana.
Uważnie obserwowała krew płynącą w jego żyle. Nagle pragnienie czerwonej cieczy
zaczynało wygrywać. Ostre kły momentalnie zmieniły wygląd dziewczyny. Oczy
zrobiły się dzikie, jak u bardzo głodnego stworzenia. Damon ani na sekundę nie
zrezygnował ze swojej ofiary. Chciał w każdy możliwy sposób ukoić ból w sercu
ukochanej. Ich tęczówki ostatni raz się spotkały a potem zanurzyła zęby w jego
nadgarstku. Samo ukłucie zbytnio nie poruszyło mężczyzną. Dopiero gdy
spragniona istota obudziła się w Ninie, poczuł jak z każdą minutą jego wzrok
słabnie a siły gdzieś odchodzą. Był wytrzymały tylko ze względu na brunetkę.
Delikatnie oderwała się od niego czując
słabnący puls. Szybko podała mu swoją własną krew będąc ogromnie wdzięczna.
Uśmiechnęła się do Damona gładząc go delikatnie po policzku. W głowie
dziewczyny przewijały się ich wspomnienia. Doskonale pamiętała ich pierwsze
spotkanie podczas gry w ruletkę ale także każdy pocałunek i słodkie słówka.
Momentalnie zatęskniła za tym wszystkim.
-Dziękuję. – szepnęła nie będąc w stanie wypowiedzieć
czegoś dłuższego. Ich oczy się spotkały.
-Zawsze będę cię kochał.
Złożył subtelny pocałunek na policzku
wampirzycy. Ten gest obudził w niej uczucia do bruneta. Pożegnała się cicho z
Damonem. Gdy opuściła gabinet zarówno jedno jak i drugie musiało otrzeć kilka
łez. Gdyby tylko wiedzieli co wydarzy się za kilka dni…
~~
Nina jeszcze nie miała okazji poznać Valerie.
Z opowieści starszej siostry dowiedziała się, że jest naprawdę bliską
przyjaciółką Damona. W obecnym położeniu ważniejszy był jednak fakt, że jest
czarownicą. Dobrev zamierzała złożyć wizytę Rebece, która od zawsze była
przeciwna jej związkowi. Chciała wybadać czy blondynka nie użyła perswazji na
bracie. Na samą myśl o ukochanym do jej oczu napływały łzy. Od kilku dni
zastanawiała się gdzie jest i co takiego robi. Wiele razy, w piekle, zapewniał
ją, że po powrocie zwiedzi świat. Wampirzyca miała nadzieję, że odszedł właśnie
po to, by spełniać swoje pragnienia.
Valerie mieszkała wraz z Norą w domu rodzinnym
Damona. Po śmierci zarówno Lily jak i Silasa został pusty. Zgodę wyraził tylko
starszy syn. Zayn dzień po pogrzebie matki zabrał Perrie i wspólnie wyjechali.
Kontaktował się tylko z bratem.
Dobrev pewnym ruchem zastukała do drzwi.
Otworzyła je średniego wzrostu dziewczyna o falowanych, blond włosach. Nina od
razu rozpoznała w niej Valerie. Po krótkiej rozmowie wewnątrz domu, czarownica
rzuciła zaklęcie lokalizujące pierwotną wampirzycę.
Niedługo potem jechały już starym kabrioletem
Lily. Auto ze względu na swój wiek wymagało poważnej renowacji. Magia
prowadziła dziewczyny do jednego z barów. Tych, które w Stanach znajdują się
przy autostradach. Miejsce, w którym przebywała Rebekah było przy krajowej
drodze prowadzącej do sąsiedniego stanu.
Nina i Valerie zastały ją gdy żywiła się na
jednym z klientów. Wszystko wyglądało tak naturalnie i inni goście z pewnością
nie wiedzieli, że w barze jest wampir. Dziewczyny chętne rozmowy z blondynką,
od razu się przysiadły. Zdziwione były obskurnością miejsca. Bar wyglądał jakby
od lat osiemdziesiątych nie miał najmniejszego remontu. Stara kelnerka co jakiś
czas podchodziła do stolików dolewając ludziom czarną kawę. Pomieszczenie nie
było zbyt duże a wypełnione było wyblakłymi lożami. Mikaelson gniewnie
spojrzała zarówno na czarownicę jak i wampirzycę. Odsunęła od siebie swój
posiłek czekając na wyjaśnienia.
-Powiedz, czy masz jakiś związek z odejściem
Elijaha?- odezwała się niepewnie Nina. Na sam dźwięk jego imienia, czuła
napływające łzy.
-Twoja bezczelność nie zna granic. Zrobiłam wszystko
aby został przy rodzinie. Omotałaś go tak bardzo, że wybrał życie w samotności.
Obwiniaj o wszystko siebie, nie mnie.- warknęła poirytowana pierwotna.
-Co ty właściwie kombinujesz?- zapytała
Valerie uważnie skanując zachowanie Rebeki.
Twarze dziewczyn się spotkały. Najstarsza wampirzyca
świata nie odpowiadała próbując zawładnąć umysłem Tulle. Było to jednak
trudniejsze niż myślała. Zapadła cisza a wszystkiemu z boku przyglądała się
zaciekawiona Nina.
-Jeżeli możesz sprowadzić tutaj swojego brata,
to zrób to.- jęknęła czując coraz większe rozstrojenie psychiczne.
Mikaelson wypiła resztki krwi z umierającej
ofiary. Otarła rękawem poplamione usta i z gracją wstała od stołu. Nim jednak
wyszła z baru przybliżyła swoją twarz bardzo blisko twarzy Dobrev. Złość była
widoczna w oczach pierwotnej. Odezwała się spokojnym, cichym i wręcz grobowym
głosem strasząc tylko obie dziewczyny:
-Już wkrótce poznasz smak zemsty. Tak przy
okazji, pozdrów Damona, prawdziwy z niego przystojniak.
W wampirzym tempie opuściła bar zostawiając je
przerażone. Nina nie powstrzymywała dłużej emocji pozwalając łzom płynąć. Valerie
natomiast uporczywie analizowała słowa Rebeki. Zastanawiała się w jaki sposób
dokona zemsty. Wiedziała, że skoro już zadarły z tak potężną siłą, ktoś na tym
ucierpi.
~~
Dni mijały bardzo szybko a każdy z nich w
życiu Damona wyglądał tak samo. Trzy zlecenia, papierkowa robota w firmie i
rozmowa bądź spotkanie z Valerie i Norą. Mężczyzna od dawna próbował
skontaktować się także z Jade. W jej mieszkaniu znalazł kartkę o krótkim
urlopie za miastem. Brunet robił wszystko aby wkroczyć na etap przyjaźni z
Niną. Pragnął często ją widywać by móc potajemnie pielęgnować swą miłość. Znów nikt
prócz wampirzycy się nie liczył. Pragnął rozkochać w sobie Dobrev by nic nie
było w stanie już ich rozdzielić.
Tego felernego dnia Damon zbyt późno skończył
papierkową robotę w firmie. Długo analizował nowe zgłoszenia a także projekty
budowlane szkół w biednych miastach. Musiał przecież w jakiś sposób zatuszować
przed państwem swój prawdziwy zawód. Nie dożyliśmy jeszcze czasów, w których
płatne zabójstwa są czymś normalnym. Brunetowi nie przeszkadzało jednak to całe
ukrywanie się. W rzeczywistości bowiem posiadał dwie, bardzo dobrze prosperujące
działalności i mógł sobie pozwolić na luksusy. Począwszy od drogich samochodów,
poprzez domek wakacyjny na Bora Bora a skończywszy na pistoletach, kolacjach i
ciuchach.
Gdy opuszczał swój gabinet, w pracy pozostała
tylko sekretarka. Widząc jak przy lampce męczy się z papierami coś poruszyło
jego sumieniem i zwolnił kobietę do domu. Uśmiechnięta podziękowała za dobroć
szefa i kilka minut później już jej nie było. Wówczas Salvatore został sam na
najwyższym piętrze wieżowca. Wsiadł do windy rozkoszując się ciszą. Pochwalił siebie
za pozbycie się radia. Z dumą obserwował przez szkło efekty długoletniej pracy.
Na wszelkie luksusy w jakie opływał budynek firmy zapracował samodzielnie. Będąc
już na parterze oficjalnie pożegnał się z siedmioma ochroniarzami jakich
zatrudnił. Na prośbę władz miasta zwiększył liczbę alarmów i wszelakich
zabezpieczeń w budynku.
Rozsiadł się wygodnie w aucie odkładając na
siedzenie pasażera pistolet i kilka teczek ze zleceniami. Pokręcił zniesmaczony
głową dostrzegając na zegarku prawie nocną godzinę. Noc była wyjątkowo ciemna i
cicha. Damon jechał szybko mimo panującej mgły. Pragnienie spożycia posiłku,
umycia się i długiego snu kierowało jego nogą zwiększając prędkość. Wjechał na
ostatni most, który dzielił go od drugiej części miasta. Światła stały się
ostrzejsze i wtedy dostrzegł postać na samym środku jezdni. Momentalnie skręcił
samochodem w bok, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Tak rozpędzone
maserati przeleciało nad barierkami chroniącymi. Nim Damon zdał sobie sprawę, że
spada, było już za późno. Auto z ogromną siłą uderzyło w rzekę prawie do końca
się w niej zanurzając. Przerażony mężczyzna usiłował otworzyć drzwi, które jak
na złość się zacięły. Po omacku odnalazł pistolet, którym zrobił dziurę w
szybie. Czas płynął mu tak szybko a tlen znikał. Tracił przytomność usiłując
wydostać się z tonącego samochodu. Zaprzestał czynom gdy świat zaczął
opanowywać mrok. Sekundę później stracił przytomność czekając na zbliżająca się
śmierć.
~~
Rebekah od samego początku wiedziała jak to
się skończy. Już dawno zaplanowała swoją zemstę. Widząc jak Nina i Damon
ponownie zbliżają się do siebie, jeszcze szybciej chciała jej dokonać. Poczuła
się spełniona z uśmiechem obserwując zza drzewa tonące auto. To ona znalazła
się na środku mostu i to przez nią Salvatore stracił życie. Dokonała zemsty na
dawnej miłości obu braci. Teraz czekała tylko na moment, w którym Dobrev dowie
się o śmierci Damona.
Klaus godzinę później zjawił się na
wspomnianym moście. Był wręcz ciekawy czy młodsza siostra wykonała ich wspólny
plan. Samochód mężczyzny nie zostawił żadnego śladu i ku radości hybrydy, nikt
nie będzie szukał tutaj jego wroga. Mikaelson wpatrywał się w cudne, gwieździste
niebo. Tam za każdym razem szukał odpowiedzi. Gwiazdy były dla niego czymś w
rodzaju milczących przyjaciół, takich, którzy zawsze będą po jego stronie. Westchnął
ciężko po czym skoczył do rzeki. Musiał bowiem wyłowić ciało Damona. Szybko odnalazł
ekskluzywne auto. Z przedniego siedzenia wyjął mężczyznę i skierował się ku
górze.
Położył ciało w lesie, kilkaset metrów od
rzeki i mostu. Wpatrywał się w przemoczone ciuchy, zniszczoną fryzurę,
zamknięte oczy i bladą jak ściana skórę. Po chwili do jego uszu dostał się
dźwięk płynącej krwi. Podszedł do Damona uważniej mu się przyglądając. Gdy analizował
twarz, ten otworzył oczy. Nie były już tak zabójczo niebieskie a
krwistoczerwone. Błądziły po twarzy uśmiechającego się zadziornie Niklausa. Obydwoje
z siostrą oczekiwali śmierci Damona, gdy jednak obudził się jako wampir,
mężczyzna zdał sobie sprawę, że zemsta w ich wykonaniu, dopiero się rozpoczęła.
~~~~
Witajcie! Przepraszam, że po raz kolejny nie dotrzymałam słowa. Rozdział znów dodany za późno a czas pomiędzy postami jest zbyt duży. Mam nadzieję, że wybaczycie.
Tym akcentem kończymy drugą część Demons in my mind. Kto spodziewał się takiego zakończenia? Jak teraz będzie wyglądać życie zarówno Niny jak i Damona?
Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie komentarze w tej części, wyświetlenia czy samo czytanie. Jesteście boskie!
Wkrótce będzie można zapoznać się z nowym wyglądem bloga, bohaterów no i zwiastunem. Odwiedzajcie bloga w przeciągu kilku dni
PROLOG TRZECIEJ CZĘŚCI DEMONS IN MY MIND POJAWI SIĘ 28 CZERWCA A ROZDZIAŁ PIERWSZY 1 LIPCA W GODZINACH WIECZORNYCH!
Do zobaczenia za jakiś czas
Karo <3
Wow..
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam, że to ona zabije Damona. Potem, że go przemieni i CHOLERA miałam rację!
Szczerze powiem ci, jako że nie oglądam Pamiętników Wampirów, zdarza mi się gubić w bohaterach i obok zawsze mam odpowiednią zakładkę na wypadek, gdybym nie mogła skojarzyć imienia z osobą. I zawsze jest to trochę irytujące, bo muszę przerwać czytanie i jak już wracam nie czuję tych wszystkich emocji i zwrotów akcji tak mocno. ALE DZISIAJ NIE ZAGLĄDNĘŁAM TAM ANI RAZU!
Za bardzo zaabsorbowana byłam tym co się stanie, żeby kojarzyć bohaterów!
Załamana Nina, picie krwi, wizyta u Valerie, spotkanie z Rebekhą, zapowiedź zemsty no i w końcu sama ZEMSTA!
Tyle się wydarzyło! Nie mam pojęcia co teraz będzie...
Jak niby ma wyglądać ich życie?
Szczerze spodziewałam się rychłego końcu Damona (choć wtedy bez sensu byłaby część 3), ale cholera żeby go przemienić!
SPODZIEWAM SIĘ BITWY NICZYM W FILMACH!
NIECH WSZYSTKIE MAGICZNE STWORZENIA STONĄ ALBO PO STRONIE DOBRA ALBO ZŁA!!!!!!
W sumie cieszę się, że przeczytałam to dopiero teraz, bo już jutro 28 :D
I NIE BĘDĘ MUSIAŁA TYLE CZEKAĆ JUUUUUPPPPPPIIIIIIIII
Do jutra :*
Ten cytat coś mi mówi, ale ja do końca nie wiem co. XD
OdpowiedzUsuńOświecisz mnie?
"Chapter 16 ''Hard to face that I can’t see you anymore...''"
Nina nie mogła chyba bardziej zranić Damona, niż swoimi opowieściami o tym jak bardzo jest jej ciężko po rozstaniu z Elijahem, no naprawdę... Brak słów.
Jeju Damon zachował się tak w porządku wobec Niny, a ona go tak rani. To zaczyna być jakimś wielkim, błędnym kołem miłosnym... Niezbyt dobre porównanie, ale nic lepszego nie przychodzi mi do głowy.
Kurczę, gdybym to ja usłyszała to by mnie serio zabolało...
"-Twoja bezczelność nie zna granic. Zrobiłam wszystko aby został przy rodzinie. Omotałaś go tak bardzo, że wybrał życie w samotności. Obwiniaj o wszystko siebie, nie mnie.- warknęła poirytowana pierwotna."
Przypomniała mi się rosyjska ruletka, której nawiasem mówiąc troszkę mi brakuje... XD
"Począwszy od drogich samochodów, poprzez domek wakacyjny na Bora Bora a skończywszy na pistoletach, kolacjach i ciuchach."
Damon nie może umrzeć, po prostu nie może, bez niego to opowiadanie nie będzie już takie samo.
Ta końcówka po prostu, aż zapiera dech w piersiach, naprawdę nie wiem co powiedzieć....
Czekam na 3 część.
-kk