niedziela, 12 czerwca 2016

Chapter 16 ''Hard to face that I can’t see you anymore...''



  Od śmierci matki minęło kilka dni. Damon, kompletnie pozbawiony uczuć do niej, pracował by nie myśleć o Ninie. Na każdym kroku dręczyło go pragnienie bycia z nią. Próbował pozbierać swoje pokruszone na milion kawałków serce. Tylko powrót do zabijania potrafił dać mu ukojenie. Całymi dniami nadrabiał zaległości sprzed kilku miesięcy. Był zaskoczony gdy podczas przeglądania papierów w biurze, zadzwonił telefon wyświetlając nieznany numer. Mężczyzna chwilę wahał się. Klienci zwykle dzwonili na numer sekretarki. Na początku usłyszał ciszę, która przerodziła się w płacz. Słowa jakie przez łzy wypowiadała osoba pozwoliły mu od razu odgadnąć jej tożsamość. Fatalnie poczuł się słysząc załamaną Ninę. Nie chciał pozwolić by tak ważna osoba płakała. W tamtej chwili nie myślał o tym, że znalazła sobie kogoś innego do kochania. Na prośbę brunetki mieli spotkać się za godzinę. Upił ze szklanki trochę trunku by poczuć się odważniej. Na trzeźwo nie potrafił znieść myśli, że Dobrev nie jest już jego królewną.
  Punktualnie, po godzinie do drzwi gabinetu zapukała ona. Zanim weszła, pospiesznie otarła łzy z twarzy. Przez chwilę ktoś mógł uwierzyć, że nie płakała. Przeszklone oczy zdradzały wszystko. Ogromny ból w sercu potrafił nawet odebrać jej mowę. W ciszy zajęła miejsce naprzeciwko niego, bojąc się podnieść wzrok. Jako wampirzyca bez problemu poczuła, jak przeszywa ją wzrokiem. Wówczas zaczęła zastanawiać się czy rozmowa z byłym ukochanym nie jest błędem.
  -Właściwie nie wiem dlaczego do ciebie zadzwoniłam. Elijah odszedł a ja nie potrafię znaleźć sobie miejsca. Tak bardzo żałuję, że wróciłam do żywych.- zaskomlała.
  Salvatore spojrzał na nią ze smutkiem w oczach. Najgorszym obrazem jest właśnie oglądanie ukochanej osoby załamanej.
  -Jesteś niezwykle silną wampirzycą. Wierzę, że przetrwasz.- odezwał się.
  Wstał z fotela, ponieważ widok łez nie dawał mu spokoju. Wyjął z szuflady jedną, czerwoną różę, kupioną specjalnie przed jej przyjściem. Uklęknął przy niej i z niewinnym uśmiechem podarował ją. Nina powąchała kwiatka cicho dziękując. Nagle do głowy mężczyzny wpadł dość nietypowy pomysł.
  -Kiedy ostatni raz piłaś krew?- zapytał nie wiedząc jak dobierać słowa.
  Brunetka pokręciła głową. Od rozstania z Mikaelsonem nie pożywiła się. Mężczyzna prędko podwinął rękaw swojej koszuli przysuwając do wampirzycy swój nadgarstek. Ta spojrzała na niego zszokowana. Uważnie obserwowała krew płynącą w jego żyle. Nagle pragnienie czerwonej cieczy zaczynało wygrywać. Ostre kły momentalnie zmieniły wygląd dziewczyny. Oczy zrobiły się dzikie, jak u bardzo głodnego stworzenia. Damon ani na sekundę nie zrezygnował ze swojej ofiary. Chciał w każdy możliwy sposób ukoić ból w sercu ukochanej. Ich tęczówki ostatni raz się spotkały a potem zanurzyła zęby w jego nadgarstku. Samo ukłucie zbytnio nie poruszyło mężczyzną. Dopiero gdy spragniona istota obudziła się w Ninie, poczuł jak z każdą minutą jego wzrok słabnie a siły gdzieś odchodzą. Był wytrzymały tylko ze względu na brunetkę.
  Delikatnie oderwała się od niego czując słabnący puls. Szybko podała mu swoją własną krew będąc ogromnie wdzięczna. Uśmiechnęła się do Damona gładząc go delikatnie po policzku. W głowie dziewczyny przewijały się ich wspomnienia. Doskonale pamiętała ich pierwsze spotkanie podczas gry w ruletkę ale także każdy pocałunek i słodkie słówka. Momentalnie zatęskniła za tym wszystkim.
  -Dziękuję. – szepnęła nie będąc w stanie wypowiedzieć czegoś dłuższego. Ich oczy się spotkały.
  -Zawsze będę cię kochał.
  Złożył subtelny pocałunek na policzku wampirzycy. Ten gest obudził w niej uczucia do bruneta. Pożegnała się cicho z Damonem. Gdy opuściła gabinet zarówno jedno jak i drugie musiało otrzeć kilka łez. Gdyby tylko wiedzieli co wydarzy się za kilka dni…
~~
  Nina jeszcze nie miała okazji poznać Valerie. Z opowieści starszej siostry dowiedziała się, że jest naprawdę bliską przyjaciółką Damona. W obecnym położeniu ważniejszy był jednak fakt, że jest czarownicą. Dobrev zamierzała złożyć wizytę Rebece, która od zawsze była przeciwna jej związkowi. Chciała wybadać czy blondynka nie użyła perswazji na bracie. Na samą myśl o ukochanym do jej oczu napływały łzy. Od kilku dni zastanawiała się gdzie jest i co takiego robi. Wiele razy, w piekle, zapewniał ją, że po powrocie zwiedzi świat. Wampirzyca miała nadzieję, że odszedł właśnie po to, by spełniać swoje pragnienia.
  Valerie mieszkała wraz z Norą w domu rodzinnym Damona. Po śmierci zarówno Lily jak i Silasa został pusty. Zgodę wyraził tylko starszy syn. Zayn dzień po pogrzebie matki zabrał Perrie i wspólnie wyjechali. Kontaktował się tylko z bratem.
  Dobrev pewnym ruchem zastukała do drzwi. Otworzyła je średniego wzrostu dziewczyna o falowanych, blond włosach. Nina od razu rozpoznała w niej Valerie. Po krótkiej rozmowie wewnątrz domu, czarownica rzuciła zaklęcie lokalizujące pierwotną wampirzycę.
  Niedługo potem jechały już starym kabrioletem Lily. Auto ze względu na swój wiek wymagało poważnej renowacji. Magia prowadziła dziewczyny do jednego z barów. Tych, które w Stanach znajdują się przy autostradach. Miejsce, w którym przebywała Rebekah było przy krajowej drodze prowadzącej do sąsiedniego stanu.
  Nina i Valerie zastały ją gdy żywiła się na jednym z klientów. Wszystko wyglądało tak naturalnie i inni goście z pewnością nie wiedzieli, że w barze jest wampir. Dziewczyny chętne rozmowy z blondynką, od razu się przysiadły. Zdziwione były obskurnością miejsca. Bar wyglądał jakby od lat osiemdziesiątych nie miał najmniejszego remontu. Stara kelnerka co jakiś czas podchodziła do stolików dolewając ludziom czarną kawę. Pomieszczenie nie było zbyt duże a wypełnione było wyblakłymi lożami. Mikaelson gniewnie spojrzała zarówno na czarownicę jak i wampirzycę. Odsunęła od siebie swój posiłek czekając na wyjaśnienia.
  -Powiedz, czy masz jakiś związek z odejściem Elijaha?- odezwała się niepewnie Nina. Na sam dźwięk jego imienia, czuła napływające łzy.
  -Twoja bezczelność nie zna granic. Zrobiłam wszystko aby został przy rodzinie. Omotałaś go tak bardzo, że wybrał życie w samotności. Obwiniaj o wszystko siebie, nie mnie.- warknęła poirytowana pierwotna.
  -Co ty właściwie kombinujesz?- zapytała Valerie uważnie skanując zachowanie Rebeki.
  Twarze dziewczyn się spotkały. Najstarsza wampirzyca świata nie odpowiadała próbując zawładnąć umysłem Tulle. Było to jednak trudniejsze niż myślała. Zapadła cisza a wszystkiemu z boku przyglądała się zaciekawiona Nina.
  -Jeżeli możesz sprowadzić tutaj swojego brata, to zrób to.- jęknęła czując coraz większe rozstrojenie psychiczne.
  Mikaelson wypiła resztki krwi z umierającej ofiary. Otarła rękawem poplamione usta i z gracją wstała od stołu. Nim jednak wyszła z baru przybliżyła swoją twarz bardzo blisko twarzy Dobrev. Złość była widoczna w oczach pierwotnej. Odezwała się spokojnym, cichym i wręcz grobowym głosem strasząc tylko obie dziewczyny:
  -Już wkrótce poznasz smak zemsty. Tak przy okazji, pozdrów Damona, prawdziwy z niego przystojniak.
  W wampirzym tempie opuściła bar zostawiając je przerażone. Nina nie powstrzymywała dłużej emocji pozwalając łzom płynąć. Valerie natomiast uporczywie analizowała słowa Rebeki. Zastanawiała się w jaki sposób dokona zemsty. Wiedziała, że skoro już zadarły z tak potężną siłą, ktoś na tym ucierpi.
~~
  Dni mijały bardzo szybko a każdy z nich w życiu Damona wyglądał tak samo. Trzy zlecenia, papierkowa robota w firmie i rozmowa bądź spotkanie z Valerie i Norą. Mężczyzna od dawna próbował skontaktować się także z Jade. W jej mieszkaniu znalazł kartkę o krótkim urlopie za miastem. Brunet robił wszystko aby wkroczyć na etap przyjaźni z Niną. Pragnął często ją widywać by móc potajemnie pielęgnować swą miłość. Znów nikt prócz wampirzycy się nie liczył. Pragnął rozkochać w sobie Dobrev by nic nie było w stanie już ich rozdzielić.
  Tego felernego dnia Damon zbyt późno skończył papierkową robotę w firmie. Długo analizował nowe zgłoszenia a także projekty budowlane szkół w biednych miastach. Musiał przecież w jakiś sposób zatuszować przed państwem swój prawdziwy zawód. Nie dożyliśmy jeszcze czasów, w których płatne zabójstwa są czymś normalnym. Brunetowi nie przeszkadzało jednak to całe ukrywanie się. W rzeczywistości bowiem posiadał dwie, bardzo dobrze prosperujące działalności i mógł sobie pozwolić na luksusy. Począwszy od drogich samochodów, poprzez domek wakacyjny na Bora Bora a skończywszy na pistoletach, kolacjach i ciuchach.
  Gdy opuszczał swój gabinet, w pracy pozostała tylko sekretarka. Widząc jak przy lampce męczy się z papierami coś poruszyło jego sumieniem i zwolnił kobietę do domu. Uśmiechnięta podziękowała za dobroć szefa i kilka minut później już jej nie było. Wówczas Salvatore został sam na najwyższym piętrze wieżowca. Wsiadł do windy rozkoszując się ciszą. Pochwalił siebie za pozbycie się radia. Z dumą obserwował przez szkło efekty długoletniej pracy. Na wszelkie luksusy w jakie opływał budynek firmy zapracował samodzielnie. Będąc już na parterze oficjalnie pożegnał się z siedmioma ochroniarzami jakich zatrudnił. Na prośbę władz miasta zwiększył liczbę alarmów i wszelakich zabezpieczeń w budynku.
  Rozsiadł się wygodnie w aucie odkładając na siedzenie pasażera pistolet i kilka teczek ze zleceniami. Pokręcił zniesmaczony głową dostrzegając na zegarku prawie nocną godzinę. Noc była wyjątkowo ciemna i cicha. Damon jechał szybko mimo panującej mgły. Pragnienie spożycia posiłku, umycia się i długiego snu kierowało jego nogą zwiększając prędkość. Wjechał na ostatni most, który dzielił go od drugiej części miasta. Światła stały się ostrzejsze i wtedy dostrzegł postać na samym środku jezdni. Momentalnie skręcił samochodem w bok, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Tak rozpędzone maserati przeleciało nad barierkami chroniącymi. Nim Damon zdał sobie sprawę, że spada, było już za późno. Auto z ogromną siłą uderzyło w rzekę prawie do końca się w niej zanurzając. Przerażony mężczyzna usiłował otworzyć drzwi, które jak na złość się zacięły. Po omacku odnalazł pistolet, którym zrobił dziurę w szybie. Czas płynął mu tak szybko a tlen znikał. Tracił przytomność usiłując wydostać się z tonącego samochodu. Zaprzestał czynom gdy świat zaczął opanowywać mrok. Sekundę później stracił przytomność czekając na zbliżająca się śmierć.
~~
  Rebekah od samego początku wiedziała jak to się skończy. Już dawno zaplanowała swoją zemstę. Widząc jak Nina i Damon ponownie zbliżają się do siebie, jeszcze szybciej chciała jej dokonać. Poczuła się spełniona z uśmiechem obserwując zza drzewa tonące auto. To ona znalazła się na środku mostu i to przez nią Salvatore stracił życie. Dokonała zemsty na dawnej miłości obu braci. Teraz czekała tylko na moment, w którym Dobrev dowie się o śmierci Damona.
  Klaus godzinę później zjawił się na wspomnianym moście. Był wręcz ciekawy czy młodsza siostra wykonała ich wspólny plan. Samochód mężczyzny nie zostawił żadnego śladu i ku radości hybrydy, nikt nie będzie szukał tutaj jego wroga. Mikaelson wpatrywał się w cudne, gwieździste niebo. Tam za każdym razem szukał odpowiedzi. Gwiazdy były dla niego czymś w rodzaju milczących przyjaciół, takich, którzy zawsze będą po jego stronie. Westchnął ciężko po czym skoczył do rzeki. Musiał bowiem wyłowić ciało Damona. Szybko odnalazł ekskluzywne auto. Z przedniego siedzenia wyjął mężczyznę i skierował się ku górze.
  Położył ciało w lesie, kilkaset metrów od rzeki i mostu. Wpatrywał się w przemoczone ciuchy, zniszczoną fryzurę, zamknięte oczy i bladą jak ściana skórę. Po chwili do jego uszu dostał się dźwięk płynącej krwi. Podszedł do Damona uważniej mu się przyglądając. Gdy analizował twarz, ten otworzył oczy. Nie były już tak zabójczo niebieskie a krwistoczerwone. Błądziły po twarzy uśmiechającego się zadziornie Niklausa. Obydwoje z siostrą oczekiwali śmierci Damona, gdy jednak obudził się jako wampir, mężczyzna zdał sobie sprawę, że zemsta w ich wykonaniu, dopiero się rozpoczęła. 




~~~~
Witajcie! Przepraszam, że po raz kolejny nie dotrzymałam słowa. Rozdział znów dodany za późno a czas pomiędzy postami jest zbyt duży. Mam nadzieję, że wybaczycie.
Tym akcentem kończymy drugą część Demons in my mind. Kto spodziewał się takiego zakończenia? Jak teraz będzie wyglądać życie zarówno Niny jak i Damona? 
Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie komentarze w tej części, wyświetlenia czy samo czytanie. Jesteście boskie! 
Wkrótce będzie można zapoznać się z nowym wyglądem bloga, bohaterów no i zwiastunem. Odwiedzajcie bloga w przeciągu kilku dni
PROLOG TRZECIEJ CZĘŚCI DEMONS IN MY MIND POJAWI SIĘ 28 CZERWCA A ROZDZIAŁ PIERWSZY 1 LIPCA W GODZINACH WIECZORNYCH!
Do zobaczenia za jakiś czas
Karo <3

2 komentarze:

  1. Wow..
    Na początku myślałam, że to ona zabije Damona. Potem, że go przemieni i CHOLERA miałam rację!
    Szczerze powiem ci, jako że nie oglądam Pamiętników Wampirów, zdarza mi się gubić w bohaterach i obok zawsze mam odpowiednią zakładkę na wypadek, gdybym nie mogła skojarzyć imienia z osobą. I zawsze jest to trochę irytujące, bo muszę przerwać czytanie i jak już wracam nie czuję tych wszystkich emocji i zwrotów akcji tak mocno. ALE DZISIAJ NIE ZAGLĄDNĘŁAM TAM ANI RAZU!
    Za bardzo zaabsorbowana byłam tym co się stanie, żeby kojarzyć bohaterów!
    Załamana Nina, picie krwi, wizyta u Valerie, spotkanie z Rebekhą, zapowiedź zemsty no i w końcu sama ZEMSTA!
    Tyle się wydarzyło! Nie mam pojęcia co teraz będzie...
    Jak niby ma wyglądać ich życie?
    Szczerze spodziewałam się rychłego końcu Damona (choć wtedy bez sensu byłaby część 3), ale cholera żeby go przemienić!
    SPODZIEWAM SIĘ BITWY NICZYM W FILMACH!
    NIECH WSZYSTKIE MAGICZNE STWORZENIA STONĄ ALBO PO STRONIE DOBRA ALBO ZŁA!!!!!!
    W sumie cieszę się, że przeczytałam to dopiero teraz, bo już jutro 28 :D
    I NIE BĘDĘ MUSIAŁA TYLE CZEKAĆ JUUUUUPPPPPPIIIIIIIII


    Do jutra :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten cytat coś mi mówi, ale ja do końca nie wiem co. XD
    Oświecisz mnie?
    "Chapter 16 ''Hard to face that I can’t see you anymore...''"
    Nina nie mogła chyba bardziej zranić Damona, niż swoimi opowieściami o tym jak bardzo jest jej ciężko po rozstaniu z Elijahem, no naprawdę... Brak słów.
    Jeju Damon zachował się tak w porządku wobec Niny, a ona go tak rani. To zaczyna być jakimś wielkim, błędnym kołem miłosnym... Niezbyt dobre porównanie, ale nic lepszego nie przychodzi mi do głowy.
    Kurczę, gdybym to ja usłyszała to by mnie serio zabolało...
    "-Twoja bezczelność nie zna granic. Zrobiłam wszystko aby został przy rodzinie. Omotałaś go tak bardzo, że wybrał życie w samotności. Obwiniaj o wszystko siebie, nie mnie.- warknęła poirytowana pierwotna."
    Przypomniała mi się rosyjska ruletka, której nawiasem mówiąc troszkę mi brakuje... XD
    "Począwszy od drogich samochodów, poprzez domek wakacyjny na Bora Bora a skończywszy na pistoletach, kolacjach i ciuchach."
    Damon nie może umrzeć, po prostu nie może, bez niego to opowiadanie nie będzie już takie samo.
    Ta końcówka po prostu, aż zapiera dech w piersiach, naprawdę nie wiem co powiedzieć....
    Czekam na 3 część.
    -kk

    OdpowiedzUsuń