Nina większość nocy spędziła spacerując po lesie. Po telefonie od
Valerie wraz z siostrą udały się do Kalifornii. Były już bardzo blisko Klausa i
Damona. Brunetka oglądając piękny otaczający ją krajobraz zaczęła wspominać
swoje dawne życie. Nim stała się wampirem była posłuszna Mikaelsonowi.
Właściwie dzięki niemu poznała swoją największą miłość. Oparła się o jedno z
drzew i wpatrując się w pełnię księżyca zaczęła wspominać.
Młoda,
pewna siebie dziewczyna ubrana w czerwoną, idealnie skrojoną i dopasowaną
suknię z zadziornym uśmiechem spoglądała na otaczających ją ludzi. W głębi
duszy bała się zbliżającej gry. Z polecenia Klausa miała wywrzeć jak najlepsze
wrażenie na właścicielu klubu. Pierwotny wampir wiele razy opowiadał jej o
swojej nienawiści. Nina musiała spełnić życzenie, by jej starsza siostra
pozostała bezpieczna. Podeszła do baru i zamówiła szybkiego drinka, który
musiał dodać jej odwagi. Wielu mężczyzn lustrowało brunetkę wzrokiem. Nie
chciała nawet myśleć co chodzi im po głowach. Spokojnie, łyk po łyku opróżniała
szklankę przyglądając się hazardzistom. Gdyby tylko mogła, prędko uciekłaby
przed rosyjską ruletką. Klaus przez wiele tygodni przygotowywał swoją
niewolnicę do roli profesjonalnej podrywaczki. Wiedziała, że ma uwieść Damona
Salvatore, rozkochać w sobie, poznać jego tajemnice i na końcu pozwolić by
zginął. Mikaelson niewiele powiedział jej o swoim wrogu. Nawet nie wiedziała
jak rzekomy Salvatore wygląda. Kiedy usłyszała zaproszenie na grę, szybo dopiła
resztę drinka. Spokojnym krokiem udała się w kierunku stołu. Dopasowana sukienka
wręcz opinająca jej ciało i buty na wysokiej szpilce nie ułatwiały Dobrev
chodzenia. Według polecenia Niklausa miała zająć jego miejsce. Wówczas Damon na
pewno zwróci na nią uwagę i brunetka w końcu przekona się jak wygląda
mężczyzna, którego ma uwieść. Usiadła na swoim krześle próbując ukryć
zdenerwowanie. Z wampirem wiele razy ćwiczyła grę w rosyjską ruletkę. Musiała
być twarda i nie przegrać. Jeden niewłaściwy ruch może przecież doprowadzić do
śmierci. W chwili gdy podniosła wzrok jeden z brunetów ochoczo się w nią
wpatrywał. Był przystojny, miał błękitne tęczówki, które mogły zahipnotyzować.
Nina od razu domyśliła się, że to właśnie Damon Salvatore. Zrobił na niej
ogromne wrażenie lecz mimo to musiała pozostać niewzruszona.
Gdy gra
się zaczęła w duchu modliła się by nie musiała brać do ręki pistoletu. Niestety
pech chciał, że wypadło na nią. Damon cały czas się w nią wpatrywał. Jej
zadanie właśnie przez niego było utrudnione. Nie spuszczając wzroku z
właściciela klubu przyłożyła do skroni broń. Podczas odliczania nadal patrzyli
sobie w oczy. W duchu dziękowała za przeżycie. Reszta ruletki upłynęła szybko,
Nina właściwie się wyłączyła. Po grze podszedł do niej brunet i ku jej radości
potwierdził swoją tożsamość.
-Gratuluję.
Nazywam się Damon Salvatore.
Zaprosił
ją na drinka. Rozmawiali chwilę w zupełnie tajemniczy sposób.
Wtedy
Nina zrozumiała, że Salvatore będzie jej kimś bliskim.
Wampirzyca odsunęła się od wspomnień o ukochanym. Trudno jej było bez
niego. Kilka łez popłynęło z oczu brunetki. W głębi serca mocno pragnęła by
Damon był przy niej.
~~
Młody wampir nie zdawał sobie sprawy, że to przez Rebekę zginął w
wodzie. W tej chwili doskonale bawił się z pierwotną wampirzycą. Słuchali
skocznej muzyki popijając przy tym najlepsze trunki. Po przemianie widział w
niej jeszcze piękniejszą kobietę. Urzekały go jej błękitne oczy i włosy podobne
do Roszpunki. Poruszała się z gracją nawet w modnych spodniach. Salvatore
pragnął zobaczyć ją w staroświeckiej sukni. Żałował, że nie urodził się w
czasach gdy taki strój był na porządku dziennym.
Byli już mocno wstawieni. Tak mocny alkohol działał nawet na zmarłych.
Rebekah chciała jakiejś rozmaitości i swoją podświadomością przywołała do
pokoju Jade. Brunetka niepewnie weszła do środka bojąc się co ją spotka. Po
ostatniej ‘’zabawie’’ miała mnóstwo śladów ugryzień na swoim ciele. Tym razem
wampirzyca wpadła na inny pomysł. Podeszła
do dziewczyny skupiając się na jej miodowych tęczówkach. Poczekała aż Jade jej
ulegnie i wykona wszystkie polecenia.
-Weź ze stołu nóż i mocno natnij swój prawy nadgarstek – rzuciła obojętnie
po czym znów zajęła miejsce obok Damona.
Jade czuła, że nie może tego zrobić. Jej wewnętrzny głos krzyczał by
uciekała. Jednak wpływ jaki wywarła na niej pierwotna wampirzyca był
silniejszy. Nogi odmówiły posłuszeństwa i same zaprowadziły ją do stołu. Tak samo
ręce szybko chwyciły nóż. Potem już nacięła swój nadgarstek. Czuła potężny ból
a wypływająca krew przyprawiała ją o mdłości.
Pod drugiej stronie pokoju kły obu wampirów wysunęły się z powodu
pragnienia. Spokojnie obserwowali jak krew kapie na podłogę. Salvatore jednak
bardziej skupił się na samopoczuciu ofiary. Jade chwiała się na swoich nogach,
zupełnie tak jakby zaraz miała zemdleć. Gdyby to się stało, cała ich zabawa
poszłaby w odstawkę. Dlatego kobieta i mężczyzna prędko rzucili się na brunetkę
wspólnie opróżniając jej prawy nadgarstek z krwi. Rozkoszowali się cieczą, lecz
kontrolowali czynności życiowe Jade. Salvatore przystawił swój nadgarstek by
napoić mdlejącą ofiarę. Dziewczyna upadła na ziemię a oni w spokoju czekali, aż
odzyska pełnię sił. Zabawa przecież ciągle trwała.
Po kilkunastu minutach Jade była w stanie się podnieść. Siedziała
jednak na drewnianej podłodze wpatrując się w swoje stopy. Bała się co Rebekah
planuje w głowie. Nic jednak nie było takim cierpieniem jak to, które odczuwała
widząc innego Damona. Jeszcze niedawno
odwiedzała go w firmie i była szczęśliwą ciężarną. Wtedy wierzyła, że założą z
mężczyzną rodzinę. Wszystko zmieniło się bardzo szybko. Porwanie przez Klausa
wywołało mnóstwo stresu i strachu. Straciła zarówno dziecko jak i szansę na
spokojne życie u boku Damona. Bolał ją widok flirtu jaki trwał między nim a
blondynką. Kochała go przecież całym sercem a on wolał poić się jej krwią. Tylko
do tego była mu właściwie potrzebna. Nie kochał Jade będąc człowiekiem a jako
wampir była mu obojętna.
-Wpadłam właśnie na szalony pomysł. Kochana wstań z tej zimnej podłogi
i podejdź do kanapy – odezwała się wampirzyca wręcz radosnym głosem przerywając
myśli brunetki.
Wykonała jej polecenie. Spoglądała na Damona próbując doszukać się
krzty człowieczeństwa i współczucia. Niestety niegdyś piękne oczy mężczyzny
teraz przepełnione były obojętnością.
-Masz dość ładne ciało, właściwie jesteś zgrabniutka. Damon włączy ci
jakąś skoczną muzykę a ty zacznij się rozbierać – wyjaśniła blondynka. Tym razem
wydała polecenie bez wpływu na dziewczynę, oczywiście na razie.
Salvatore zaśmiał się słysząc pomysł pierwotnej. Żałował, że sam nie
wpadł na coś takiego. Włączył muzykę i wymownie spojrzał na ofiarę.
-Mam zrobić striptiz? – zapytała cicho.
-Nie zrozumiałaś słów Rebeki? Na co czekasz? Muzyka płynie, zaczynaj –
warknął wampir.
Jade przestraszona nagłą złością mężczyzny postanowiła spełnić
życzenie. Zaczęła kołysać biodrami czując na sobie ich spojrzenia. Odwróciła
się i kręciła tyłkiem najlepiej jak umiała. Liczyła, że jak wykona zadanie
dobrze to dadzą jej chwilę spokoju. Ściągnęła koszulę nocną, którą miała na
sobie od dawna. Nie przestając spoglądnęła na swój brzuch. Przez sam jego
środek uformowała się wielka blizna, pamiątka po tym jak Niklaus wyciągnął jej
martwe dziecko ze środka.
Jakiś czas później tańczyła przed wampirami zupełnie naga. Wstydziła
się swojego ciała. Salvatore patrzył na nią z pożądaniem, ale nie takim o jakim
marzyła. Nie pociągała go fizycznie. Chciał jedynie wyssać jej krew. Piosenka się
skończyła a zdezorientowana dziewczyna przystopowała. Stała przed nimi kompletnie
naga w zupełnej ciszy. Tym razem to Damon przejął inicjatywę. Wstał z kanapy i okrążył
ofiarę.
-Ta blizna nie wygląda za dobrze, droga Jade – czuła w jego głosie
sarkazm – Jak to się stało?
Fala gniewu zalała wnętrze dziewczyny. Nikt na nią nie wpływał więc
mogła wyrazić swoje zdanie.
-Nie udawaj. Dobrze wiesz, że byłam z tobą w ciąży – burknęła.
Salvatore nie przejął się ani słowami ani tonem ich wypowiadania.
Położył swą dłoń na brzuchu brunetki czując jak spina się pod jego dotykiem.
Widział w jej oczach łzy więc brnął w to dalej.
-Chciałbym powiedzieć, że mi przykro. Spójrz jaką ten mały bękart
wyrządził ci krzywdę. Do końca życia będziesz miała po nim ślad.
-Kochałam to dziecko, bo było twoje – szepnęła łamiącym się głosem
dopiero po chwili.
Całej sytuacji przyglądała się pierwotna wampirzyca popijając bourbon. Była
zafascynowana.
-Oh wiem, że pragnęłaś szczęśliwej rodzinki. Spotykałem się z tobą bo
byłaś niezłą odskocznią. Mała wpadka i napuściłaś mnie na dzieciaka. Myślałaś,
że dzięki moim pieniądzom będziesz żyła jak królowa? – zapytał ostrym tonem
stojąc coraz bliżej przerażonej dziewczyny.
-Zakochałam się, naprawdę – próbowała wytłumaczyć mu swoje uczucia.
-To także wiem. Czuję, że kochasz mnie do tej pory mimo to co ci
zrobiłem. Ludzie są naprawdę głupcami. Udowodnię ci, że jesteś dla mnie nikim.
Po prostu stój – powiedział spokojnie.
Podszedł do wampirzycy i ujął jej dłoń by mogła wstać. Uśmiechała się,
ale nie wiedziała co on zamierza. Nie zdążyła się zastanowić, ponieważ wpił
swoje malinowe usta prosto w jej. Całował mocno i zachłannie. Blondynka
sprawnie odwzajemniła czynność. Ich języki złączyły się w dzikim tańcu.
Wszystko z boku obserwowała cierpiąca Jade. Salvatore wpłynął na nią by
stała i patrzyła. Ona chciała uciec i zapomnieć o tym, że jej ukochany całuje
inną. Jakby tego było mało zaczęli pozbawiać się górnych części garderoby.
Damon błądził rękami po nagich plecach pierwotnej wampirzycy. Ona natomiast
trzymała swoje drobne dłonie na jego wyrzeźbionej klatce piersiowej. Nie
zaprzestawali czynności, a wręcz przeciwnie co kilkanaście sekund pozbawiali
się kolejnych partii garderoby.
W końcu Damon oderwał swoje usta od ciała Rebeki i w samych bokserkach
podszedł do dziewczyny. Łzy płynęły po jej policzkach.
-Wróć do swojego pokoju. Chcemy w samotności dokończyć to, co
zaczęliśmy.
Zaraz po tym jak brunetka zamknęła za sobą drzwi wpadli w swoje
objęcia.
~~
Damon pewnego wieczoru spokojnie spacerował po kalifornijskim
miasteczku. Nawet o tej porze wszystko tętniło życiem. Nie zdradzał swojej
natury tylko przyglądał się zwykłym ludziom. Nogi poniosły go do wesołego
miasteczka. Dzieci biegały wokół przeróżnych automatów. Radość aż kipiała z
ludzi. Salvatore stanął przed diabelskim młynem przyglądając się kolorowym
światełkom. Rozmyślał nad swoim nowym etapem w życiu. Nie podejrzewał, że
stanie się wampirem. Nie sądził także, że bycie istotą nadprzyrodzoną jest tak
ekscytujące. Wampiry były dużo wyżej niż człowiek w hierarchii. Właściwie
ludzie stanowili tylko pyszną przekąskę.
Usłyszał kroki. Ktoś zbliżał się do niego i wykorzystywał to, że Damon
stoi tyłem. Po zapachu rozpoznał chłopaka.
-Witaj Zayn. W końcu udało ci się mnie odnaleźć – odezwał i odwrócił
się.
Rzeczywiście niedaleko stał jego młodszy brat. Malik cieszył się, że
nareszcie po czasie zobaczył Damona. Od razu jednak poczuł, że nie jest sobą.
-Wiem, że jesteś wampirem. To nie powstrzymuje cię jednak przed
powrotem do Seattle – wyjaśnił szybko młodszy z nich.
Salvatore zaśmiał się na jego marne słowa. Nic ani nikt nie był w
stanie przekonać go do włączenia człowieczeństwa czy powrotu. Dobrze bawił się
będąc krwiożerczym i pozbawionym uczuć wampirem.
-Zadałeś sobie dużo trudu by się tu znaleźć. Niepotrzebnie drogi
bracie, bo ja nigdzie się nie wybieram. Pogódź się z tym, że nie chcę wracać do
swojego ludzkiego życia – powiedział spokojnym głosem.
Dziś był jeden z tych melancholijnych dni. Salvatore nie miał nawet
nastroju na zabijanie dlatego tak spokojnie przyjął wizytę brata.
Zayn natomiast obserwował mężczyznę bardzo dokładnie. Nie mógł uwierzyć
w obojętność, którą ujrzał w jego ozach. Damon był zupełnie kimś innym.
-Nawet Nina nic dla ciebie nie znaczy? – odezwał się.
Mężczyzna poczuł jakieś ukłucie w sercu. Jednak już kilka sekund
później zwalczył niezrozumiałe uczucie. Podszedł do Malika.
-Obiecuję ci, że jak jeszcze raz zakłócisz mój spokój i nowe życie to
twoje skończy się bardzo szybko. Na deser zostawię sobie Perrie i wszystkie
ważne dla ciebie osoby.
W wampirzym tempie opuścił miejsce spotkania. Zayn pozostał sam w
wesołym miasteczku. Damon diametralnie się zmienił. To nie było porównywalne do
depresji po śmierci Niny. Nie przypominało także jego zimnego charakteru kiedy
był płatnym zabójcą. Właściwie Malik myślał, że stracił swojego starszego brata
na zawsze.
~~~~
Wybaczcie za tą przerwę w pisaniu spowodowaną mnóstwem nauki w nowej szkole.
Mamy święta więc wzięłam się za siebie i piszę. Ogromna wena złapała mnie na Demons i ten rozdział bardzo mi się podoba od początku do końca
Do zobaczenia
Zgadzam się, że rozdział jest jednym z ciekawszych i budzących grozę *.*
OdpowiedzUsuńOd początku do końca zastanawiałam się co się dzieje z Damonem... Czy wróci jeszcze kiedyś do dawnego siebie? Musze to wiedzieć już teraz.
Szkoda mi Niny, szkoda mi Jade. Nie wierzę, że wszystko tak się potoczyło :<
Zayn go znalazł...Nie spodziewałam się tego *w*
Tak wiele się działo, jednak dalej muszę wiedzieć co dalje. Chcę końca, by wszystko się wyjaśniło i nie chcę końca :<
Do zobaczenia ;)