Wyobraź sobie, że ukochana osoba umiera. Tracisz nie tylko jej ciało
ale i duszę, którą uwielbiałeś. Słoneczny dzień staje się dla ciebie pochmurny.
Całe życie traci sens i nie wiesz co ze sobą zrobić. Mózg nie jest w stanie
racjonalnie pracować, bo nie ma już dla kogo. Tak samo serce traci powód do
bicia. W chwili śmierci najważniejszej osoby w twoim życiu i ty nie masz po co
oddychać. Nie możesz pogodzić się z tym, że nie zobaczysz ukochanej osoby
uśmiechającej się do ciebie. Już nigdy nie pocałujesz jej ust i nie przytulisz
rozgrzanego ciała.
Lecz Valerie Tulle nie mogła się tak łatwo poddać. Zaciekle walczyła o
swoją miłość już wcześniej. Ona i Nora już raz umarły. Czarownica zamierzała
wykorzystać moce, by przywrócić swoją dziewczynę. Przecież w świecie magii
wszystko było możliwe.
Przez całą powrotną podróż do Seattle płakała. Wiozła na tylnych
siedzeniach swoją martwą ukochaną. Była zimna i pozbawiona serca. Valerie nie
była w stanie nawet myśleć o tym, jak mocno zranił ją przyjaciel. Nie sądziła,
że Damon będzie w stanie posunąć się do czegoś takiego. Stracił resztki swojego
człowieczeństwa, o które walczyła już wcześniej. Wtedy uświadomiła sobie, że
mrok w mężczyźnie pochodzi z jego głębi. Zupełnie tak, jakby wszystkie jego
demony zawładnęły ciałem bruneta. Nie mogła się pogodzić z tym, że na to
pozwoliła. Przecież gdyby wcześniej go znalazła, to byłaby szansa na odzyskanie
dawnego Damona. Lecz gdy teraz widziała jego bezwzględny wzrok zabójcy, musiała
liczyć się z tym, że to koniec.
Zadzwoniła do Perrie i poprosiła by zjawiła się w mieszkaniu Damona. Wampir
od dawna w nim nie przebywał więc obecnie należało do panny Tulle. Bez słowa
wniosły ciało Nory do środka. Położyły martwą na jadalnym stole. Edwards widząc
cierpienie Valerie sama była wzruszona. Nie wyobrażała sobie jak to jest
stracić ukochaną osobę. Gdyby na jej miejscu był Zayn… Na pewno zrobiłaby
wszystko by go odzyskać.
-Co zamierzasz zrobić? – zapytała cicho nie wiedząc jak obchodzić się z
cierpiącą.
Czarownica usiadła przy stole trzymając za rękę Norę. Jeździła palcem
po jej dłoni i nie wstydziła się łez. Była wyczerpana.
-Zgromadziłyśmy sporo ksiąg magicznych. Poszukam najlepszego zaklęcia
na wskrzeszenie – wyjaśniła łamiącym się głosem.
Perrie podeszła do dziewczyny nie mogąc dłużej patrzeć na ten przykry
obrazek. Przytuliła przyjaciółkę próbując dodać jej otuchy. W tak przykrej
chwili Val potrzebowała, by ktoś był obok niej.
~~
Valerie wyjaśniła swojej towarzyszce jakich słów ma szukać i ofiarowała
jej dwie grube księgi do przejrzenia. Blondynka zdawała sobie sprawę jak ciężko
będzie wskrzesić Norę. Śmierć przez pozbawienie serca była brutalna i
czarownica jeszcze się z nią nie spotkała. Lecz się nie poddawała. Mijały
minuty, a potem godziny. Dwie dziewczyny z zapartym tchem przeglądały magiczne
spisy szukając czegoś na wybawienie brunetki z krainy śmierci. W końcu Perrie
znalazła coś, co przypominało właściwe zaklęcie. Prędko zaniosła księgę numer
pięć do obeznanej w temacie magii Tulle. Czytała chwile opis zaklęcia, a potem
to, co jest potrzebne do jego wykonania.
-Tutaj jest napisane, że przywraca do życia osoby po brutalnej śmierci.
Jeżeli magia do tego zalicza pozbawienie serca, to się uda – powiedziała rozanielonym
głosem.
-W takim razie co jest nam potrzebne? – zapytała zdeterminowana
Edwards.
-Siedem świec, przedmiot należący do mnie i do Nory oraz krew obecnych
przy rytuale osób – przeczytała tłumacząc ze starożytnego języka.
Perrie nawet nie zastanawiała się czy chce oddać krew. Musiała pomóc
Val w odzyskaniu ukochanej i zamierzała zrobić to za wszelką cenę.
Ustawiły wszystkie świece wokół ciała. Edwards przeczesała włosy Nory
zgodnie z poleceniem czarownicy. Najgorszą rzeczą, którą musiały wykonać było
wsadzenie serca z powrotem do zmarłej. Tulle ze łzami w oczach umieściła serce
na właściwym miejscu. Na piersi nieżywej spoczął łańcuszek Valerie i
bransoletka Nory. Ostatnią potrzebną rzeczą była krew. Nacięły swoje
nadgarstki, a czerwona ciecz spłynęła do kieliszka.
-Somno Ritum Per Dax Ritum – zaczęła wypijając krew swoją i
Perrie.
Światło, które dawały świeczki zrobiło się jaśniejsze. Wszystkiemu z
boku przyglądała się Edwards.
-Phesmatos Tribum, Nas Ex Veras, Raverus En Phesmatos Ex Sonos.
Resistamus Et Veram Vatus. Raverus Phasmatos Ex Sonos – skończyła i
zamknęła oczy.
W pomieszczeniu zrobiło się czarno. Valerie odczuwała jaką potężną moc
wykorzystała. Po kilkunastu sekundach zapaliły światło. Podeszła do Nory i
sprawdziła jej puls, był niewyczuwalny.
-Nie udało się? – odezwała się niepewnie Perrie.
-Wykorzystałam czarną magię, która zamiast mi pomóc zabrała Norę w
jeszcze większą przepaść.
~~
Damon Salvatore nie mógł pozbyć się z głowy widoku załamanej Valerie.
Przecież dawne życie nie liczyło się dla niego. Zabił nie pierwszy raz. Coś
jednak wydarzyło się w jego wnętrzu. Czyżby odczuwał ból z powodu grzechu, jaki
popełnił? Nie mógł znaleźć sobie miejsca w domu Klausa. Rozmawiał obojętnie z
Rebeką i nie zwracał uwagi na krzątającą się Jade. Zachowywał się jak obłąkany
i przeszkadzało mu nowe uczucie. Postanowił wybrać się na polowanie. Świeżą
krwią chciał zapomnieć o sytuacji z Norą i Valerie. Była piękna i gwieździsta
noc. Dużo ludzi wówczas wypuszczało się na spacery. Dzięki temu byli łatwymi
zdobyczami dla wampira. Lecz Salvatore zapragnął czegoś innego. Udał się na
najmniej używaną drogę w Kalifornii i po prostu położył się na jej środku.
Spokojnie obserwował księżyc i noc. Wyczekiwał pierwszego samochodu i swojej
kolejnej ofiary. Ból, który objął jego serce nie chciał ustąpić. Rozum
przywracał mu krzyki jego dawnej przyjaciółki, gdy widziała jak wyrywa serce
Norze. Nie rozumiał dlaczego ten moment utkwił w jego pamięci. Aż w końcu
nadjechał upragniony samochód. Damon zaczął swoją grę aktorską. Nadal leżał w
poprzek jezdni, lecz tym razem się nie ruszał. Właściwie udawał rannego po
wypadku. Auto zatrzymało się na poboczu i wysiadła z niego zaskoczona kobieta. Podbiegła
do niego i sprawdziła mu puls.
-Nic panu nie jest? Mam zadzwonić na pogotowie? – zapytała klękając
obok mężczyzny.
Wtedy on spojrzał na nią swoimi ciemnymi jak tamta noc oczami.
Przerażona kobieta podniosła się i zaczęła uciekać. Jednak szybkość wampira spowodowała,
że znajdował się przed nią. Już chwycił za jej szyję i nawet zbliżał się do
miejsca ugryzienia. Poczuł nagle jakieś wewnętrzne blokowanie.
-Stój spokojnie i słuchaj – zahipnotyzował młodą kobietę – Nie wiem co
się ze mną dzieje. Jestem potworem i krwawym zabójcą więc śmierć powinna być
dla mnie ukojeniem, czyż nie? Teraz odczuwam jakiś ból, zupełnie tak jakby coś
nie pozwalało mi na dalsze żywienie się ludźmi. Do cholery, jestem wampirem,
muszę to robić – potrzebował kogoś, kto wysłucha jego problemu.
-Zabijesz mnie? – jej głos był spokojny, tak jak zmusił ją do tego
Salvatore.
Westchnął, a w jego oczach pojawiły się łzy. Nie wiedział co się z nim
dzieje. Nie mógł i nie chciał być słaby. Czyżby człowieczeństwo, z którym tak
ochoczo walczył, powróciło?
-Nie, idź do samochodu i prędko odjedź. Zapomnij o naszej rozmowie –
powiedział krótko znów wywołując wpływ na niedoszłej ofierze.
Kobieta uciekła, a on pozwolił sobie na chwilę słabości. Nie nadawał
się na wampira skoro potrafił płakać. Lecz nagle jego wewnętrzny potwór się
obudził. Nieznana mu siła kazała ruszyć za kobietą i tak też zrobił. Znów
stanął przed nią, ale tym razem bez żadnych oporów wpił się w jej szyję. Oczy
bruneta zrobiły się czerwone podczas wysysania krwi. Wypuścił z rąk jej martwe
ciało i odszedł.
~~~~
Żegnamy postać Nory, ale szykujcie się na zemstę ze strony Val
Rozdział niesprawdzony
Naprawdę? To koniec dla Nory? To smutne...
OdpowiedzUsuńAle nie mogę się doczekać zemsty Val :D
Ogólnie widzę, że Zayn nie zniknął tylko z jednego ff, haha
Lubię postać Perrie i to jaka jest dobroduszna dla wszystkich wkoło <3
I szkoda mi Valerie :c
Czyżby stary Damon powoli budził się do życia? Zdziwiłaś mnie tym i to bardzo! A może to jakiś mały podstęp?
Jak zwykle nie mogę się doczekać, tego co nasz czeka !
Do zobaczenia <3