sobota, 11 lutego 2017

Chapter 11 ''You're my wildfire every single night...''



  Zayn rzucił się w wir pracy. Czuł się zobowiązany do zabijania złych ludzi. Każdego dnia pojawiał się w firmie brata i zdążył już przyzwyczaić personel do swojej obecności. Nie można było powiedzieć, że był dobrym szefem, ale niektórzy na pewno uważali, że młodszy brat jest łagodniejszy. Swojej dziewczynie tłumaczył, że znalazł nową pracę i było to zgodne z prawdą. Nie chciał martwić Perrie w chwilach, gdy była zajęta pomaganiem Valerie. Powinien zastanawiać się jak uratować Damona, lecz czuł się bezsilny. Nie wiedział w jaki sposób ma pokonać nadprzyrodzone istoty. Ostatnia rozmowa z bratem utwierdziła go tylko w przekonaniu, że stracił bruneta na zawsze. Nie rozumiał jak Damon śmiał pozbawić Norę życia jednocześnie zmuszając Valerie do cierpienia. Chciał się trzymać jak najdalej świata wampirów i czarownic. Musiał żyć normalnie i przejęcie firmy takie mu się właśnie wydawało.
  Siedząc przy biurku w swoim nowym gabinecie tak jak każdego dnia analizował najnowsze zlecenia. Powody, dla których ludzie chcieli pozbyć się wrogów były naprawdę błahe i często wywoływały uśmiech na twarzy Zayna. Papiery dzielił na dwie grupy, bo część zleceń zamierzał oddać w ręce Alarica – płatnego zabójcy, którego zatrudnił Damon. Poprawił rękawy marynarki i jeszcze raz przyjrzał się zadaniom na dziś. Już nie były trudne do wykonania, wręcz przeciwnie. Zaynowi coraz łatwiej zabijało się, nie czuł już strachu. Wchodząc do mieszkania ofiary był pewny siebie, co było przeciwieństwem jego dawnej osoby.
  Minął biurka kilku sekretarek i pożegnał się z nimi skinieniem głowy. Mimo, że były piękne i młode musiał utrzymać autorytet szefa. Nie dziwił się bratu dlaczego wcześniej nie opuszczał swojej firmy. Posiadając tak urokliwe pracownice każdy mężczyzna czuł się jak w raju. Malik jednak najbardziej na świecie kochał Perrie i zamierzał jej to udowodnić. Zdawał sobie sprawę z tego ile zła jej wyrządził. Ciągle nie mógł uwierzyć, że to narkotyki zaprowadziły go znęcania się nad dziewczyną i ścigania się swoim sportowym autem. Chciał cofnąć czas, ale wiedział, że to niemożliwe.
  W podziemnym parkingu wsiadł do swojego ekskluzywnego samochodu i odjechał w kierunku pierwszego dziś zlecenia. Szybko znalazł się pod właściwym adresem. Obskurna kamienica nie zachęcała nikogo do odwiedzin, jednak Zayn wiedział po co tam przyjechał. Nie zamierzał z nikim rozmawiać ani integrować się. Im szybciej wykona powierzone mu zadanie, tym prędzej pojedzie w kolejne miejsce. W głowie cicho liczył na to, że ono będzie bardziej przyjazne. Schował za szlufkę jeden z trzech pistoletów, które trzymał w aucie. Odetchnął głęboko gotowy na kolejne zabójstwo. Nie przeanalizował tożsamości ofiary, znał tylko numer mieszkania. Wszedł na czwarte piętro. Powoli i bez żadnego dźwięku otworzył drzwi. Pomieszczenie wewnątrz wyglądało tak samo, jak na zewnątrz. Zamarł gdy dostrzegł swoją ofiarę.
~~
  Mimo, że minęło kilka dni od spotkania z Niną, Damon wciąż nie potrafił dojść do siebie. Jej czekoladowe oczy nadal krążyły mu po głowie zabierając inne myśli. Nie potrafił skupić się na niczym prócz pięknej twarzy Dobrev i delikatności, którą ukazywała nawet, gdy była wampirem. Czuł się inaczej, ale i lepiej. Dotychczasowe życie, które wypełniały tylko zabójstwa i żywienie się ludźmi, teraz miało sens. Pragnął zobaczyć ją po raz kolejny by poczuć to, co wtedy. Gdy tylko wyszła z domu, on już tęsknił za jej widokiem. Starał się jednak za wszelką cenę ukryć przed Klausem, że spotkanie z Niną jakoś na niego wpłynęło. Zdawał sobie sprawę, że wpędzi hybrydę w gniew. Salvatore przestał czuć tak silne przywiązanie do rodzeństwa Mikaelsonów. Nadal robił straszne rzeczy, ale potrafił się hamować.
  Zszedł do piwnicy, w której znajdowała się Jade. Obserwując ją przez kraty widział, że jest słabo i ledwo trzyma się na nogach. Momentalnie poczuł się źle z tym, co jej zrobił. Pamiętał radość brunetki, gdy mówiła mu o ciąży. Wspomnienia jego ludzkiego życia zaczęły coraz częściej powracać. Jako człowiek czuł przywiązanie do tej niewinnej dziewczyny. Klaus opowiadał mu, że to dzięki niemu zginął jego nienarodzony potomek. Wtedy był bezwzględnym wampirem i nie przejął się śmiercią. Teraz, gdy obserwował słabą Jade, poczuł wściekłość. Wszedł do jej celi. Bała się go i nie próbowała tego ukrywać. Postawił brunetkę na nogi i spojrzał głęboko w jej oczy.
  -Nie bój się. Stój spokojnie i mnie wysłuchaj – musiał zahipnotyzować dziewczynę żeby mieć pewność, że to co jej powie nie wyjdzie na światło dzienne.
  Ostatnią rzeczą jakiej pragnął była wściekłość Mikaelsona.
  -Nie poczułem się w taki sposób odkąd zostałem wampirem. Widok Niny przestawił w mojej głowie dosłownie wszystko. Poczułem jej cierpienie, ale i miłość, którą do tej pory mnie darzy. Nie zdążyłem zamienić z nią żadnego słowa, ale zyskałem wiele. Maska krwiożerczego wampira rozmyła się dzięki uczuciom, które się we mnie obudziły. Uświadomiłem sobie, że ona jest osobą, której pragnę. Z Niną chcę być, całować ją i szeptać jak mocno kocham. Nie sądziłem, że tak niewiele potrzeba by być szczęśliwym, ale jej wizyta mi to uświadomiła. Kocham Ninę i zrobię wszystko byśmy byli w końcu razem.
  Łzy mimowolnie poleciały z jego oczu. Pierwszy raz odkąd został wampirem był z kimkolwiek tak szczery. Nareszcie pozbył się tego, co od kilku dni mocno go dusiło. Jade wysłuchała wszystkiego z dużym zaangażowaniem. Potrzebował by ktoś go wysłuchał i pomógł mu w zaistniałej sytuacji. Dlaczego to nie może być człowiek?
  -Chciałabym, byś kochał mnie tak mocno, jak Ninę. Pogodziłam się jednak z tym, że nigdy z nią nie wygram. Przestań oddalać od siebie dobro i zacznij robić wszystko, by uwolnić się od Klausa i Rebeki.
  Słowa Jade zmotywowały go do działania. Musiał im się przeciwstawić i wygrać.
~~
  Zayn po powrocie z pracy zaczął przygotowywać romantyczną kolację chcąc zapomnieć o tym kogo dzisiaj zabił. Nakrył stół czerwonym obrusem i zapalił kilka długich świeczek. Wkrótce do domu miała wrócić Perrie i musiał wyrobić się ze wszystkim przed nią. Jedzenie niosło piękny zapach po całym domu. Odetchnął głęboko i potarł kark lekko zdenerwowany. Zamierzał przeprowadzić z ukochaną poważną rozmowę.
  -Co to za okazja? – zapytała, gdy prowadził ją do jadalni.
  -Od dawna nie zjedliśmy romantycznej kolacji. Pomyślałem, że to dobry pomysł – wymyślił na szybko pierwszą lepszą wymówkę.
  Jedli w spokoju co jakiś czas wymieniając się informacjami. Perrie opowiadała o zemście Valerie i o wszystkim co działo się w nadprzyrodzonym świecie. Zayn wszystkiego dokładnie słuchał przygotowując w głowie słowa, które chciał powiedzieć dziewczynie.
  -Przejąłem firmę Damona i teraz ja jestem płatnym zabójcą. Dzisiaj otrzymałem zlecenie i okazało się, że muszę zabić twoją matkę – odezwał się, gdy w pomieszczeniu nastała cisza.
  Perrie spojrzała na niego zaskoczona. Nie sądziła, że Zayn skrywa przed nią taką tajemnicę.
  -To ja wysłałam to zlecenie, ale nie byłam świadoma, że tam pracujesz. Chciałam pozbyć się tej podłej kobiety – ona także postanowiła mu coś wyznać.
  -Nie jesteś zła? – zapytał zdumiony.
  W odpowiedzi pokręciła głową. Czuła się wolna z myślą, że nienawidzona przez nią kobieta, odeszła. Zayn wstał i wyjął z kieszeni małe pudełeczko. Podszedł do Perrie nim zdążyła cokolwiek powiedzieć. Pomógł jej wstać i uklęknął przed ukochaną.
  -Perrie Louise Edwards, czy zostaniesz moją żoną?
  -Oczywiście – odpowiedziała po kilku sekundach.
  Zakochani rzucili się w swoje ramiona. 


~~~~
Podoba mi się rozmowa Damona z Jade, dużo emocji w nią włożyłam
Następny rozdział to dużo magii i akcji
Rozdział niesprawdzony 
Karo <3 

1 komentarz:

  1. ZARĘCZYNY!!!!!!
    Jestem zdziwiona, że Perrie dała zlecenie na swoją matkę, w sumie to w głównej mierze o niej zapomniałam.
    Czytam ff, w którym kilkuletni Zayn chce wybić swoją rodzinę, a potem przychodzę tu i...czuję się jakbym po prostu czytała jego przyszłość haha
    Mi również podoba się rozmowa Damona z Jade <3
    Jestem ciekawa co za akcja czeka nas w następnym rozdziale <3

    Do zobaczenia :*

    OdpowiedzUsuń