środa, 22 lutego 2017

Chapter 12 ''Anything you want you can make it yours...''



Seattle, kilkanaście lat temu
  Mały chłopczyk z niepokojem spoglądał to na matkę, to na ojca. Ich krzyki roznosiły się po całym domu, lecz on starał się nie słyszeć. Zdążył przyzwyczaić się do awantur. Nawet teraz, gdy wspólnie spożywali posiłek, dorośli musieli zacząć ostrą wymianę zdań. Na początku było niewinnie. Ojciec skomentował, że przygotowana przez małżonkę potrawa smakuje gorzej niż zwykle. Kobieta przyjęła do siebie uwagę i odpłaciła się tym samym.
  -Gdybyś wrócił wcześniej, wszystko smakowałoby lepiej – rzekła chcąc obronić danie, nad którym na pewno spędziła trochę czasu.
  Żadna z osób nie chciała odpuścić. Kierowali w swoje strony wszelakie uwagi aż miarka się przebrała. Mężczyzna mocno uderzył w stół powodując, że jego syn podskoczył zdezorientowany. Dziecko po prostu jadło kolację bojąc się odezwać. Matka zaczęła krzyczeć, że zachowuje się jak tyran, że jest nienormalny. Wyzywała go z każdą kolejną sekundą coraz dotkliwiej. Nikt nie byłby w stanie znieść takich obelg. W końcu wstał i nie zwracając uwagi na obecność synka, chwycił ją za szyję. Przerażona kobieta czuła jak traci oddech. Ojciec się zapomniał. Zaczął grozić, że zabije małżonkę jeśli jeszcze raz go obrazi. Ona nie wydawała się być przejęta i on szybko to zauważył. Pociągnął matkę za włosy i w efekcie spadła z obiadowego krzesła. Znalazła się na ziemi, a mąż przygwoździł ją jeszcze butem do podłoża. W tym samym czasie chłopiec przeżuwał posiłek choć do oczu zbierały mu się łzy. Dopiero jęk matki uświadomił mu, że znów ją uderzył. Mimo tego, że takie sytuacje coraz częściej powtarzały się w ich domu, to dziecko nie chciało i nie potrafiło tego zaakceptować. Jakaś wewnętrzna siła zmusiła go, by wstał od stołu. Bał się zdenerwowanego taty, ale chciał obronić niewinną matkę. Przecież nie zasłużyła na pobicie z tak błahego powodu. Szarpnął za marynarkę ojca najmocniej jak potrafił. Mężczyzna spojrzał na niego zdezorientowany. W jego oczach można było dostrzec furię i wściekłość.
  -Usiądź gówniarzu i jedz – warknął poirytowany.
  Mimo, że zabolały go te słowa i nawet kilka łez popłynęło z jego oczu, nie poddał się. Odciągał tatę, który zadawał kobiecie kolejne ciosy. W końcu mu się udało, ale tylko dlatego, że po chwili i ten biedny, mały chłopiec został potraktowany jak worek treningowy.
  Bolesne wspomnienia z dzieciństwa wracały do Damona jak bumerang.
~~
  Valerie czekała na ten dzień. W końcu zemsta, którą tak dokładnie planowała miała się spełnić. Upewniła się, że wszystko jest przygotowane. Zabrała potrzebne księgi i rekwizyty służące jako pomoc przy wykonywaniu zaklęcia. Wraz z Oksaną i Perrie udały się w podróż ze Seattle do lasu, w którym zginęła Nora. Tam czekała już na nie Nina, równie chętna na zabicie Klausa Mikaelsona.
  Była mroczna i gwieździsta noc, gdy Val zapalała świece. Polanka była miejscem, w którym już za niedługo miał zginąć pierwotny. Wszyscy zgromadzeni czuli zdenerwowanie, ale i rosnącą ekscytację. Jeżeli wszystko pójdzie po myśli czarownicy, jeszcze tego wieczoru świat wróci do normy. Znów Nina i Damon będą mogli uświadomić sobie jak mocno się kochają. Perrie zajmie się już tylko sprawami związanymi ze ślubem i przyszłością z Zaynem. Valerie nie zastanawiała się co zrobi, gdy się uda. Nie było obok Nory, ale jej życie toczyło się dalej. Mogłaby zacząć od nowa w zupełnie innym mieście.
  Kiedy wszystko było już gotowe przyszedł czas na zadanie Edwards. Blondynka oddaliła się na bezpieczną odległość od polanki i beztrosko przemieszczała się po lesie. Czuła się źle z tym, że Zayn o niczym nie ma pojęcia. Nie rozumiała dlaczego tak szybko odpuścił sobie brata i zajął się jego firmą. Odpędziła od siebie te myśli chcąc się skupić na powierzonej przez czarownicę roli. Kiedy to co robiła nie przynosiło zamierzonego skutku, odważyła się sięgnąć po kamień. Rozcięła nim swoją dłoń. Wiedziała, że wampiry reagują na krew tak szybko jak rekiny. Właściwie te stworzenia nie różniły się od siebie tak, jak wydawałoby się na pierwszy rzut oka. Już po chwili usłyszała z tyłu kroki i od razu domyśliła się, że to jeden z nich. Przed nią pojawił się rządny krwi Klaus. Wystraszyła się widząc obnażone kły i brutalność na twarzy.
  -Zastanawiam się czy jesteś szalona, czy głupia – odezwał się Mikaelson – Na wabienie wampirów żaden normalny śmiertelnik się nie odważa.
  Chwilę po tym jak skończył mówić obaj mężczyźni zaczęli się zwijać z bólu. Perrie domyśliła się, że w ten sposób Val chce ich osłabić. Blondynka zaczęła uciekać w kierunku polanki, a wściekły pierwotny ruszył za nią. Nie była pewna czy zrobił to także Damon, ale nie miała czasu by odwracać się za siebie. Odetchnęła z ulgą, gdy znalazła się na właściwym miejscu. Niklaus dzięki magii został powalony na ziemię i otoczony przez płomienie. Zupełnie tak jak Nina i Enzo kiedy on wyzwalał klątwę hybrydy.
  -Nie sądziłem, że Valerie Tulle wróci w miejsce, w którym jej miłość została pokonana – chciał ją urazić, ale musiała być twarda. Musiała to zrobić by pomścić śmierć Nory.
  Pojawił się Damon i był zdezorientowany widząc to, co się działo. Uczucia powróciły tylko w połowie i nadal był żądny krwi. Perrie przyciskała chusteczkę do rany, ale to nie wystarczało by pozbawić pragnienia wampira. Dostrzegł Ninę i tym razem uczucia wróciły z podwojoną siłą. Była walecznie nastawiona do całej sytuacji, a to tylko bardziej podobało się Damonowi.
  -Et posuit rationem cum copiis ad communem omnium daemone plena libidine.
  Valerie krzyczała w niebo, a płomienie się wznosiły. Klaus jęczał z bólu i wszyscy przyglądali się temu z dumą. Zaczął szaleć wiatr i zrobiło się jaśniej, niż było w rzeczywistości. Dziewczyny wiedziały, że Tulle wchodzi w układy z nieczystą magią, ale księga czarów zgadzała się na unicestwianie potworów ze świata. Jednym z nich był właśnie Mikaelson.
  -Et post mortem temporalem vitam ademerat.
  Wydawałoby się, że wszystko zmierza ku końcowi. Jednak Valerie upadła, a płomienie zgasły. Wampir odzyskał siły i pierwszą osobą, na którą się rzucił była Nina stojąca z kołkiem, gotowa by go zabić. Powalił ją na trawę i z siłą istoty nadprzyrodzonej dusił ofiarę. Czarownica wciąż była nieprzytomna. Wszystkiemu z boku przyglądał się Salvatore, który walczył z wewnętrznym sobą. Głos Klausa w jego głowie mówił mu, że ma zabić Oksanę, a podświadomość podpowiadała mu by ocalił Ninę. Ruszył za głosem serca i wręcz rzucił się na wampira. Oderwał go od ukochanej i Mikaelson osłabiony upadł kilka metrów dalej. Damon upewnił się, czy z Dobrev wszystko w porządku.
  -Nie sądziłem, że mój uczeń się zbuntuje. Źle wybrałeś – warknął wściekły Klaus.
  -Nigdy więcej nie pozwolę byś mnie kontrolował.
  Przytrzymał go przy ziemi i wtedy podbiegła Oksana wraz z Niną. Na trzy cztery zanurzyły dwa kołki w serce pierwotnego pozbawiając go życia wampira i wilkołaka. Damon był pewny, że im się udało dopiero wtedy, gdy cała twarz Niklausa posiniała. W jego ramiona wpadła ukochana, a on mocno ją przytulił. Nareszcie ten koszmar dobiegł końca. 



 ~~~~
Fanfary proszę bo wszystko skończyło się dobrze
Przed nami jeszcze dwa rozdziały, które przyniosą wyjaśnienia i skok w przyszłość
No i szykuję trochę zaskakujący w mojej opinii epilog

1 komentarz:

  1. To koniec...
    To znaczy nie taki koniec koniec, ale w pewnym sensie.
    Dobrze, że wszystko będzie okej od teraz <3
    Zostały tylko dwa rozdziały i epilog...
    Smutno mi trochę na tą wiadomość tyle wspomnień z bohaterami i historią, ale jak wiadomo wszystko co piękne musi się kiedyś skończyć <3
    Jestem ciekawa co jeszcze przygotowałaś
    Do zobaczenia :)

    OdpowiedzUsuń