Damon
Salvatore nie miał najmniejszej ochoty wracać do domu. Spotkanie z matką
zdenerwowało go tak bardzo, że pragnął coś a najlepiej kogoś uszkodzić. Jednak w
głębi serca czuł ból. Już prawie zapomniał, że ma rodzinę. Z dnia na dzień
kobieta, którą kochał najbardziej w całym życiu i która bez skrupułów go
zostawiła, powróciła. A wraz z nią wszystkie wspomnienia.
Niedaleko ławki,
na której rozmyślał słychać było głośną muzykę. Mężczyzna czuł, że wypił już
wystarczająco. Jednak coś podkusiło go by wejść do środka. Tłum spoconych ludzi
otoczył bruneta. Kobiety na jego widok porzucały partnerów prosząc go o taniec.
Już nawet jednej uległ, kiedy przy barze zobaczył swojego przyjaciela.
-Witaj Enzo-
rzucił i usiadł obok.
Przyjaciel
spojrzał na niego po czym dopił swojego drinka. Mimo tego iż Damon był na niego
zły, nie zamierzał podnieść ręki na Enzo. Wiedział, że Farewall zrobił to dla jego
dobra, nie wyszło. Pod maską bezdusznych, oziębłych mężczyzn kryli się tak
naprawdę samotni chłopcy, którzy od życia dostali ostro po twarzy.
~~
Chyba u
każdego człowieka następuje chęć zwierzenia się komuś. Zwykłej rozmowy o
problemach, czasem nawet o wszystkim innym. To uczucie dopadło Damona
Salvatore. Brunet chciał chociaż na chwilę zapomnieć o pracy, zabójstwach. Chciał
pomyśleć dokąd go to wszystko zaprowadziło. Posiadał tylko jednego przyjaciela.
Ufał tylko jemu.
-Zastanawiam
się co na temat mojej pracy powiedziałby świat gdyby była legalna.- odezwał
się.
-Odwiedzałbym
cię w psychiatryku.- Enzo uśmiechnął się do przyjaciela.
-Nie tylko
ja z naszej dwójki jestem w tym świecie.- odparł Salvatore.
Otóż Enzo
Farewall urządzał gry w Rosyjską Ruletkę. Był najpopularniejszym biznesmenem-
graczem w tej dziedzinie. Zawsze kiedy on brał udział, najwięcej ludzi trafiało
na pełny magazynek. Czy ktokolwiek był w stanie go pokonać?
~~
-Nie
wierzyłem ludziom kiedy twierdzili, że Damon Salvatore ma przyjaciela.- usłyszeli
jego głos za sobą.
Nie spodziewali
się tego. Do ich spotkań dochodziło tylko podczas gier. Klaus Mikaelson wyłonił
się spoza drzew. Gniew rósł w Damonie z każdą sekundą. Blask pełni oświetlał
park. W powietrzu czuć było zbliżającą się walkę.
Enzo już
miał uderzyć, kiedy oczy Klausa Mikaelsona zaczęły świecić co ich przeraziło.
^.^
Perrie Edwards
trzymając w ręce kieliszek szampana spoglądała na rozmawiających ludzi. Nie miała
pojęcia gdzie podział się Zayn. Bez niego u boku, nikt nie zwracał na nią
uwagi. Miała już dość tej sztywnej imprezy. Najgorsze było to, że nie mogła dodzwonić
się do chłopaka.
-Perrie?-
usłyszała swoje imię.
Odwróciła się
i ujrzała Ashley. Mimo tego, co dziewczyna naopowiadała o jej chłopaku, Edwards
cieszyła się, że ktoś w końcu się do niej odezwał. Dzięki niej nie wyglądała
jak idiotka, która jako jedyna stoi sama wśród grupek pogrążonych rozmową.
-Co tu
robisz?- zapytała zaskoczona blondynka.
-Cudem udało
mi się wkręcić. Uwielbiam patrzeć na te wystrojone kobiety, drogie alkohole.-
uśmiechnęła się.
~~
Rozmowa pomiędzy
kobietami kleiła się bardzo szybko. Dobrze im się gadało a tematy konwersacji nie
były związane z bogactwem i pieniędzmi. Perrie pierwszy raz odkąd pojawiła się
na tym bankiecie czuła się dobrze. Wciąż jednak nie wiedziała gdzie podziewa
się jej chłopak.
Po jakimś
czasie ktoś złapał ją za rękę. Odwróciła się chętna aby przygadać osobie, która
jej przeszkadza, ale widząc Malika powstrzymała się.
-Gdzie
byłeś?- zapytała.
-Mówiłem ci,
że dla mojego biznesu to bardzo ważny bankiet.- rzucił oschle.
Zayn pominął
fakt, że był również zapalić jointa. Brak jakichkolwiek używek dał się we
znaki. Mężczyzna obok blondynki zobaczył jedną ze swoich byłych dziewczyn. Zdenerwował
się.
-Chodź, dr.
Hyde chce cię poznać.- warknął do swojej dziewczyny.
~~
Jakiś czas
później Edwards wyszła tylnymi drzwiami nabrać trochę świeżego powietrza. Musiała
przeprowadzić rozmowy z ludźmi z branży, o których nigdy nie słyszała. Potem Zayn
znów zniknął jej z pola widzenia. To nie tak miało wyglądać, prawda? Malik jako
wspaniały chłopak cały czas powinien być przy niej.
W ciemności
zobaczyła jakąś postać leżącą niedaleko śmietnika. Zaciekawiona ale i
przerażona postanowiła sprawdzić o co chodzi. Zapaliła latarkę w telefonie. A
kiedy zobaczyła ciało, krzyknęła.
Ashley.
~~~~
Hello
Powiem, że bardzo ciężko mi się pisało ten rozdział
Za 1-2 rozdziały nowa postać, ciągle się zastanawiam kiedy :)
Karo
Kurcze końcówka... wyśmienita!
OdpowiedzUsuńZayn musiał ją zabić?
Trochę szkoda...
Kurde, Perrie tyle tych przygód ma w jeden dzień :o
No, no.
Czekam na next :*
"Gniew rósł w Damonie z każdą sekundą. Blask pełni oświetlał park. W powietrzu czuć było zbliżającą się walkę." <--- mój ulubiony fragment z pierwszej części ^^
OdpowiedzUsuńTaka pełnia księżyca sprzyja fantastycznym stworzeniom np. wilkołakom :)
Znowu ta ruletka! :)
^.^
Co do końcówki to wielkie WOW. Jak, co gdzie?
Być może Zayn osobiście zajął się byłą :D
Ale by było... *_*
Dr. Hyde coś mi mówi, ale nie wiem co... Pomożesz? :)
Czekam na kolejny rozdział <333
-K.
"-Zastanawiam się co na temat mojej pracy powiedziałby świat gdyby była legalna.- odezwał się.
OdpowiedzUsuń-Odwiedzałbym cię w psychiatryku."
Kurczę kocham tę rozmowę *-*
Ciekawią mnie te błyszczące oczy, czy dowiemy się o nich coś więcej w następnym rozdziale? c:
I trochę szkoda mi ich ale coś czuje że wszystko się skończy happy endem ;3
I ta część Perrie *.*
Taka ahhhhh
I poszukalam trochę o doktorze Hydzie, i jeżeli dobrze odczytuje wskazówki to już się nie mogę doczekać następnych rozdziałów *-*
I jakby był jeszcze takim typowym angielskim arystokratom, albo francuskim, albo....
Dobra zapedziłam się wybacz ;)
Myślałam, że Ashley zostanie na dłużej ;c
Ale znając życie jej śmierć rozpocznie ciąg dziwnych wydarzeń....