środa, 28 października 2015

Chapter 11 ''Girl, don't you know you set the tone? I'll make you stop that, fight back...''

   Damon Salvatore był wściekły. Wszystko się w nim gotowało na myśl o tym co usłyszał. Lily i Enzo?  Brunet musiał za wszelką cenę dowiedzieć się co planują za jego plecami.
  Poczuł się zdradzony i oszukany. Nie przez matkę, po której mógłby się tego spodziewać ale z powodu przyjaciela. Znali się prawie całe życie, przeżyli wspólnie nie jeden dramat. Zawsze sobie pomagali w prywatnie i zawodowo. Ufali sobie bezgranicznie. A teraz co? Pojawienie się Lilian w jego życiu znów pociągnęło za sobą masę problemów.
  Damon nie był jednak świadomy ile bólu i cierpienia zgotuje mu własna matka aby osiągnąć swój cel..
~~
  Nazajutrz Salvatore ciągle w takim samym humorze pojechał do biura. Rano wysłał Vicki na zakupy aby móc nie słuchać jej zrzędzenia. Czuł, że kolejny związek bez miłości właśnie dobiega końca.
  -Panie Salv..- głos sekretarki od razu został przerwany.
  -Nie teraz.- warknął.
  Wszedł do gabinetu, rzucił teczkę na pobliską kanapę po czym od razu poszedł po szklankę Bourbona. Na trzeźwo nie mógł znieść myśli, że nie ma już nikogo. Zaufanie bruneta zdobyć jest niełatwo a odzyskać jeszcze trudniej. Wiedział, że jeśli Farewall nie ma konkretnego wytłumaczenia na to wszystko, ich przyjaźń stanie się przeszłością.
  Jednym łykiem opróżnił szklankę po czym zaczął znów wpatrywać się w panoramę miasta. Wciąż myślał o Ninie, jej pięknej twarzy nie dało się zapomnieć. Wiedział, że musi odnaleźć szatynkę i koniecznie ją poznać.
  -Proszę Pana, ma pan gościa.- zza pleców bogacza słychać było głos Emily.
  -Jakim cudem nie usłyszałem pukania?
  Wciąż stał tyłem. Uśmiechnął się na myśl o nowym kliencie. Zabójstwo po wczorajszych wydarzeniach byłoby idealną odskocznią. Odwrócił się i jego mina zrzedła od razu.
  -Przestaniesz mnie nachodzić?- warknął.
  -Mogłabyś złotko zostawić nas samych?- kiedy sekretarka wyszła Lily mówiła dalej.- Przyszłam porozmawiać w sprawie umowy.
  -Nie mamy żadnej umowy. Nie jestem Enzo.- nie chciał tego powiedzieć.
  W złości mówimy przecież różne rzeczy. Damon jednak zrozumiał, że właśnie wszystko zdradził zanim czegokolwiek się dowiedział.
  -A więc słyszałeś?
  Nie odpowiedział. Nie miał zamiaru rozmawiać z tą, nazywajmy rzeczy po imieniu, obcą kobietą.
  -Twój przyjaciel zawsze był mi bliski. Lubiliśmy się nawzajem. Postanowił dołączyć do mnie i reszty rodziny.- wyjaśniła.
  -Ty nie masz rodziny.- rzucił od razu.
  Kobieta usiadła naprzeciwko swojego syna. Damon nie był świadomy kim była i co się z nią działo. Miała rodzinę, którą kochała i straciła. Damon ani jej zmarły mąż nie byli jej częścią. Brunet był jej potrzebny tylko do kilku spraw.
  -Powiedz mi, o jaki układ pomiędzy tobą a mną ci chodzi?-  odezwał się po chwili. Milszym głosem.
  -Moja oferta jest taka: zjednoczysz się z bratem i razem dokonamy rytuału aby obudzić moją rodzinę. W zamian za to pomogę rozprawić ci się z Klausem Mikaelsonem.- rzuciła poważnym głosem.
  Damon nie wiedział o czym mówi. Obudzić rodzinę? Rytuał? Mimo wszystko jednak zaintrygował go plan matki.
  -Więc jak się nazywa ten mój tajemniczy brat, którego nigdy nie poznałem?
  -Zayn Malik.
~~
  Damon w przeciągu kilku godzin dowiedział się wszystkiego o swoim młodszym bracie. Z jednej strony chciał go poznać, ale z drugiej przyzwyczaił się do bycia jedynakiem.
  Miał dość dzisiejszego dnia. Nie spodziewał się jednak, że widok pewnej osoby spowoduje, że stanie się on całkiem przyjemny.
~~
  Po raz kolejny do drzwi gabinetu zapukała sekretarka mężczyzny. Damon niechętnie zaprosił ją do środka.
  -Przyszła pani chętna do pracy u nas.- odezwała się.
  No tak. Rekrutacja. Przez wydarzenia kilku ostatnich dni brunet kompletnie zapomniał, że potrzebuje nowego pracownika, z którym w końcu się dogada.
  -Niech wejdzie.- rzucił krótko wciąż wpatrując się w stosy papierów.
  Stukot obcasów rozniósł się po gabinecie. Kobieta zajęła miejsce naprzeciwko Damona. Salvatore podniósł wzrok i ujrzał Ninę.

  -My się już chyba znamy.- uśmiechnął się.
  -Potrzebuję pracy na już. Uprzedzam pytanie, umiem strzelać z pistoletu i kilka razy zabijałam za opłatą.- wszystko mówiła z ogromnym spokojem.
  -W takim razie, wykonamy kilka zleceń razem.- wiedział, że szatynka się nie wycofa.
  -Cała przyjemność po mojej stronie.- uśmiechnęła się zawadiacko.
^.^
  Zayn Malik obudził się w obskurnym pokoju. Ściany były brudne i pokryte pajęczynami. Gdzie się znalazł? Był przywiązany linami do jakiegoś stołu. Kiedy ocknął się na dobre, usiłował się wydostać. Niestety liny tylko coraz bardziej go raniły.
  -Gdzie ja jestem?- szepnął do siebie.
  Niewiele pamiętał z poprzedniej nocy. Ostatnim wspomnieniem był wypadek. 
  -Nareszcie się obudziłeś.- ujrzał niedaleko piękną kobietę.
  Wszystko powoli zaczynało układać się w całość. To ją ujrzał wczoraj zaraz po tym jak stracił auto.
  -Kim jesteś?
  Zayna bardzo bolała głowa. Zdziwił się jednak kiedy po ranach na nogach nie było ani jednego śladu. Czy wszystko mu się przywidziało?
  -Wkrótce cię wypuszczę. Muszę jedynie przestawić twoje demony.- odpowiedziała.
  Malik był przerażony. Nie mógł się ruszyć a słowa tej szalonej kobiety wpędzały go w panikę. Ta jednak była niewzruszona. Zaczęła zapalać świeczki naokoło chłopaka. Potem szukała czegoś w wielkiej starej książce. Ujęła dłoń Zayna po czym wykonała nacięcie. Brunet syknął z bólu. To, że się nie odzywała powodowało u niego jeszcze większy lęk. Kobieta złapała chłopaka za krwawiącą dłoń po czym zaczęła:
  -Phesmatos Tribum, Nas Ex Veras, Raverus En Phesmatos Ex Sonos. Resistamus Et Veram Vatus. Raverus Phasmatos Ex Sonos!
  W całym pokoju zgasło każde światło by po chwili znów się zapalić. Oczy Malika były czarne. 

  -To wszystko. Teraz jesteś prawdziwym sobą.- odwiązała liny i wypuściła nieświadomego mężczyznę.
~~
  Perrie Edwards była o krok od załamania nerwowego i wyrwania sobie włosów. Od kilkunastu godzin Zayn nie dawał znaku życia. Takie sytuacje nie zdarzały się nigdy wcześniej. Nie mogła się uspokoić. Krążyła po całym domu z nadzieją, że zaraz jej chłopak zadzwoni.
  Po chwili usłyszała otwierające się drzwi. Pobiegła do wyjścia i ujrzała Malika. Jej strach o ukochanego zamienił się w złość i chęć złożenia wyjaśnień.
  -Zayn, gdzie byłeś? Wiesz jak się martwiłam?- w jej oczach pojawiły się łzy.
  Chłopak przytulił się do Perrie a ta od razu się uspokoiła. Wiedziała, że to jednak nie koniec ich rozmowy. Nie mógł tak znikać, z dnia na dzień bez słowa.
  -Pezz, nie pamiętam gdzie trafiłem. Miałem wypadek na wyścigach.- wyjaśnił.
  Tajemnicza kobieta sprawiła iż Malik rzeczywiście zapomniał o rytuale. Teraz jednak wraz z Lily mogły kontrolować umysł chłopaka. Dowiedzieć się wszystkiego co potrzebne do zjednoczenia rodziny. Lilian miała wobec swojego drugiego syna takie same zamiary co do Damona. Obydwoje wkrótce mieli stać się zwykłymi marionetkami w jej rękach póki nie osiągnie celu. Kiedy wygra znowu każe zapomnieć o sobie swoim synom. Właśnie taka była Lily Salvatore a może Malik. Była przebiegła...
 ~~~~
Hello
Na wstępie przepraszam, że ten rozdział jest taki nudny ale tylko na początku miałam wenę.
Mam nadzieję, że cokolwiek wam się rozjaśniło.
ROZDZIAŁ DEDYKOWANY KAROLINIE S ZA WSZYSTKO <3
Karo <3

3 komentarze:

  1. Sama nie myślałam o tym, że Malik będzie bratem Damona...
    Jeju, bardzo mi się podobało.
    Zszokował mnie rytuał i ta Lily...
    Ej, weź napisz ten rozdział.
    Teraz.
    Już.
    Proszę.
    /Nel

    OdpowiedzUsuń
  2. WIEDZIAŁAM, ŻE BRATEM BĘDZIE ZAYN. CZUŁAM TO!!!!!
    Jednak rytuały i ta cała sprawa z Lilian....TO BYŁ SZOK!
    "-Wkrótce cię wypuszczę. Muszę jedynie przestawić twoje demony.- odpowiedziała."
    ZAKOCHAŁAM SIĘ <3 <3 <3
    I kochanie....jak chciałaś Zayna z czarnymi oczami, trzeba było mówić ;)
    Mam taki gif xD
    Ale coś czuję, że będzie się działo!
    Do zobaczenia :*
    Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  3. "Zaufanie bruneta zdobyć jest niełatwo a odzyskać jeszcze trudniej. Wiedział, że jeśli Farewall nie ma konkretnego wytłumaczenia na to wszystko, ich przyjaźń stanie się przeszłością." Pierwszy cytat, który zasługuje na umieszczenie w moim komentarzu, haha :)
    To pierwsze zdanie jest świetne, miałaś genialny pomysł na wykorzystanie go tutaj w takich okolicznościach jeszcze. Bardzo mi się to spodobało!

    "Damon jednak zrozumiał, że właśnie wszystko zdradził zanim czegokolwiek się dowiedział."
    &
    "-Więc jak się nazywa ten mój tajemniczy brat, którego nigdy nie poznałem?" Haha Damon to jednak ma osobowość! Nie wiem czy skądś to wyciągnęłaś (wątpię), ale wielki szacunek dla ciebie. Po prostu postać Damona jaką zbudowałaś jest MISTRZOWSKA (nie wiem czy jest takie słowo w słowniku, ale whatever, haha :) ). Mam na myśli, że on potrafi być przerażający i smutny, i wesoły... Raz się nawet zdarzyło, że był miły! Sama nigdy nie zbudowałabym osobowości takiej jaką ty stworzyłaś już po zaledwie 11 rozdziałach. To jest niesamowite i jestem pełna podziwu. <3 <3
    Nigdy nie spodziewałabym się, że Zayn jest bratem Damona. NIGDY.
    Nawet w najlepszej książce nie było takiego zaskoczenia, naprawdę!
    A zaraz potem nowy pracownik i od razu wiedziałam, że to będzie Nina! To musiała być ona :) <3

    ^.^

    ŻE CO?
    "-Wkrótce cię wypuszczę. Muszę jedynie przestawić twoje demony.- odpowiedziała."
    Nic już nie rozumiem. Szczerze, to z początku myślałam, że będzie to opowiadanie bez jakiś nadprzyrodzonych elementów, czy czegoś w tym rodzaju,a tu kolejne zaskoczenie!
    Cóż... Na ten moment te demony i czarne oczy są dla mnie dziwne, ale zobaczymy jak to się ułoży :) A nie zawiodę się na pewno!
    "Lilian miała wobec swojego drugiego syna takie same zamiary co do Damona. Obydwoje wkrótce mieli stać się zwykłymi marionetkami w jej rękach póki nie osiągnie celu. Kiedy wygra znowu każe zapomnieć o sobie swoim synom. Właśnie taka była Lily Salvatore a może Malik. Była przebiegła..." No przebiegła, to chyba za lekko powiedziane. Od początku wiedziałam, że z nią jest COŚ DEFINITYWNIE NIE TAK. Mam przeczucie, iż już za niedługo wszyscy dowiemy się co...

    "Hello <3" ooo to od razu skojarzyło mi się z piosenką nową Adele <3 <3
    Dziękuję ci bardzo za ten NIESAMOWICIE ŚWIETNIE NAPISANY PRZEZ CIEBIE ROZDZIAŁ, KTÓRY ANI TROCHĘ MNIE NIE ZNUDZIŁ. I za tą piękna dedykację pod koniec, wzruszyłam się, ale to wszystko, które odnosi się do mnie nigdy nie będzie się równało z tym "wszystko" ,które zawdzięczam tobie. <3
    Dziękuję jeszcze raz i do zobaczenia w kolejnym rozdziale <3
    -K.

    OdpowiedzUsuń