Następny
dzień w pracy był dla Damona totalną porażką. Przeglądając nowe zlecenia wciąż
w głowie miał wydarzenia sprzed kilkunastu godzin. Zrezygnowany wstał od biurka
i podszedł do okien gdzie rozpościerała się panorama Seattle. Mężczyzna zastanawiał
się teraz w jaki sposób uda mu się pokonać Mikaelsona, skoro on był wampirem? Potworem?
Zmiennokształtnym? Sam nie był pewny. Gdyby nie fakt, że Enzo trafił do
szpitala, Salvatore uznałby to za zbyt dużą ilość alkoholu powodującą omamy. Niestety,
wszystko co wydarzyło się w nocy było mroczną prawdą.
Do drzwi
gabinetu bruneta właśnie ktoś zapukał. Damon nie miał ochoty rozmawiać z
kimkolwiek a temat biznesów i zabójstw był dziś na czarnej liście.
-Przepraszam
panie Salvatore, że przeszkadzam ale ma pan pilnego gościa.- odezwała się
niepewnie sekretarka- Emily.
Chyba nikt
nie jest zaskoczony jej strachem. Któż z nas chciałby mieć takiego szefa? Płatnego
zabójcę dysponującego przy sobie kilkoma pistoletami oraz nożami. Nigdy nie
możesz być pewna czy któregoś dnia to ty nie staniesz się ofiarą.
Salvatore poirytowany
spojrzał na pracownicę. Nie miał ochoty na rozmowy. Jasne? Dla namolnego
gościa, niekoniecznie.
-W grafiku
mam wpisane tylko spotkanie za dwie godziny.- rzucił oschle wciąż wpatrując się
w panoramę miasta.
-Damon..-usłyszał
jej szept i zaklął w myślach.
-Tylko nie
ona.-mruknął i odwrócił się do dwóch kobiet stojących niedaleko wielkich, mosiężnych
drzwi.
Ujrzał przed
sobą Lilian Salvatore- ‘’najukochańszą matkę.’’
-Zostaw nas
samych.- powiedział do pracownicy a ta posłusznie wyszła.
Zastanawiał się
czego znów chciała od niego ta kobieta. Ostatnio jasno dał do zrozumienia, że
nie potrzebuje jej w swoim życiu. Mimo swojej niechęci, zaczął zgrywać pozory.
-Proszę,
usiądź. Napijesz się czegoś?
-Damon,
przyszłam w poważnej sprawie.- odpowiedziała i zajęła miejsce naprzeciwko bruneta.
Mężczyzna nalał
sobie do szklanki trochę Bourbona i spojrzał na Lilian. Czekał aż znów zacznie
prosić go o pomoc, tymczasem…
-Wiem, że
Enzo jest w szpitalu.-rzuciła krótko.
Damon był
zaskoczony ale za wszelką cenę nie mógł tego po sobie okazać. Nie przed nią.
-Widzę, że
dosyć dobrze śledzisz moje życie.- uśmiechnął się tajemniczo.
-Niklaus*
Mikaelson ugryzł Enzo. Wiem kim jest, od niedawna. Razem możemy go pokonać. Tylko
Damon proszę, pomóż mi odnaleźć twojego
brata.- poprosiła.
-Ja nie mam
brata.- rzucił z pogardą.- Lecz przemyślę twoją propozycję.- dodał i opróżnił
szklankę z bursztynowym trunkiem.
~~
Po ciężkich
wydarzeniach przyszedł czas na relaks i odpoczynek. Nad ranem upojne chwile
zapewniła Damonowi jego partnerka. Czas jednak zagrać w ruletkę, poczuć tą grozę
pomieszaną z pewnością zwycięstwa. Niejedna osoba życzy brunetowi śmierci
podczas ‘’zabawy z pistoletem’’, to jednak nie jest możliwe. Mężczyzna,
podobnie jak Enzo Farewall gra nie czysto. W ich ręce pistolet zawsze wpada z
pustym magazynkiem.
Salvatore podjechał
czarnym ferrari pod swój klub. O tej porze grała już głośna muzyka, ludzie się
bawili. Brunet cieszył się, że jego biznes dobrze się miewa. Wszedł tylnym
wejściem, tylko dla zaproszonych gości. W specjalnie przygotowanej piwnicy
mieścił się bar i kilka stołów do gier, między innymi: do ruletki, pokera, bilarda.
Każda gra opierała się na zakładach o duże pieniądze.
Mężczyzna zdziwił
się widząc tak dużo ludzi. Wiedział jednak, że nie ma tylu odważnych do ‘’najlepszej’’
gry.
-Wszystkich
chętnych do gry w Rosyjską Ruletkę zapraszam do stołu. –odezwała się barmanka,
która także zajmowała się zwoływaniem ludzi.
Damon zajął
swoje miejsce. Obok pierwszy raz od dawna nie było Enzo. Zaciekawiony spojrzał
naprzeciwko w poszukiwaniu Klausa. Jego oczom ukazała się jednak piękna
brunetka z zadziornym uśmiechem. Kobieta grająca w grę dla mężczyzn? Musi być
albo bardzo głupia albo jest idealną partią dla samego Damona Salvatore.
Jako pierwsza
właśnie wypadła tajemnicza piękność. Damon był wręcz zafascynowany. Kobieta nie
spuszczając wzroku z właściciela klubu, wzięła do ręki pistolet. Jej ruchy były
pewne tak jak podczas zwykłej gry planszowej. Przyłożyła lufę do skroni i
zaczęła odliczać. Patrzyli sobie w oczy.. strzeliła i..
Przeżyła. Uśmiechnęła
się pewnie do bruneta i odłożyła broń.
~~
Salvatore zaintrygowany
po grze poszedł szukać piękności przy barze. Podczas dzisiejszej gry zginęły ‘’zaledwie’’
dwie osoby. Wzrokiem zaczął błądzić po pijących alkohol i w końcu natknął się
na właściwą panią. Siedziała sama pijąc Bourbona.
-Gratuluję. Jest
pani chyba pierwszą kobietą w moim klubie grającą w tak odważną grę.- odezwał
się.
-Nie należę
do typowych dziewczynek. –rzuciła krótko patrząc przed siebie.
-Z
pewnością.- odparł Damon uśmiechając się.
Kobieta wstała,
dopiero wtedy brunet zobaczył, że ubrana jest w długą czerwoną sukienkę. Wyglądała
zjawiskowo.
-Wybaczy
pan, biznesy wzywają.- odezwała się
-Mógłbym
chociaż poznać imię tej ‘’pierwszej’’?
-Nina
Dobrev.- uśmiechnęła się triumfująco i wyszła z klubu.
*Niklaus –
właściwe imię Klausa. Klaus jest tylko zdrobnieniem.
^.^
Następnego dnia
załamana Perrie obudziła się w salonie. Nie była pewna jak się tam znalazła. Dotknęła
swojego policzka na myśl o wczorajszych brutalnych wydarzeniach. Pierwszy raz
była świadkiem takiego zachowania Zayna. Nigdy nawet nie groził, że ją uderzy.
Zapłakana i
zmęczona udała się do jednej z kilku łazienek. Osoba w odbiciu lustrzanym
kompletnie nie przypominała prawdziwej Perrie. Na policzku dziewczyny pojawił
się siniak większy niż możecie sobie wyobrazić. Widząc to, załamana dziewczyna
osunęła się na podłogę i zaczęła znów płakać.
Co miała
teraz zrobić? Bała się zachowania Zayna, jego samego również ale kochała go. Najbardziej
na całym świecie. Usiłowała go tłumaczyć alkoholem, zdenerwowaniem. Wciąż jednak po jej głowie krążyło zdanie
jakie Malik wczoraj powiedział:
‘’ -Zrób tak jeszcze raz a rozprawię się z tobą gorzej niż z tą szmatą.’’
Czy to
oznaczało, że Zayn zabił Ashley? Na samą myśl Edwards zaczęła jeszcze bardziej
płakać.
Z góry słychać
było trzaskanie naczyń. Perrie była zbyt przerażona by wyjść z łazienki.
Odgłosy z
każdą minutą były jednak coraz głośniejsze. Niechętnie dziewczyna wyszła z
łazienki i w ciszy poszła na górę. W ich wspólnej sypialni, w której tej nocy
bała się spać zobaczyła Zayna. W całym pokoju było pełno szkła. Wyglądało to
tak jakby chłopak rzucał talerzami w ścianę.
-Zayn..-
zaczęła niepewnie.- Co ty robisz?
Malik z
chwilą, gdy usłyszał głos blondynki spojrzał na nią. Widząc dzieło swojej
pięści aż przeszły go ciarki. Wszystkie narkotyki i cały alkohol spłynął już z
jego krwi. Teraz był normalnym Zaynem Malikiem. I cholernie żałował tego co
zrobił.
-Pezz.. ja.
Przepraszam.- odezwał się niepewnie. Czuł się jak ostatni śmieć.
Dziewczyna odetchnęła
z ulgą. Więc on żałował, nie zrobił tego specjalnie. Uśmiechnęła się niepewnie
do swojego chłopaka.
Nawet nie
poczuła kiedy mocno wtulała się w pierś Malika. Ten gest utwierdził ją w
przekonaniu, że brunet to dobry, kochający chłopak.
Cały smutek
i złość wyparowały w powietrzu. Nie mogła stracić Zayna a on jej. Ta miłość
przetrwa, kiedy ma się przy sobie kogoś takiego jak Malik.
Niestety,
Perrie Edwards nie była jeszcze świadoma jak wspaniałym aktorem jest jej
chłopak…
~~~~
HEEJ <3
Dzisiaj mam dobry dzień więc napisałam rozdział i oto on
Bardzo mi się podoba część z Damonem, bardzo się starałam i myślę, że wyszła całkiem dobrze
Nowa postać!
Nowa postać!
Pozdrawiam
Karo <3
Jak zaczęłam czytać to sobie pomyliłam Damon'a z Zayn'em i takie dziwne uczucie. Haha :)
OdpowiedzUsuń"-Niklaus* Mikaelson ugryzł Enzo. Wiem kim jest, od niedawna. Razem możemy go pokonać. Tylko Damon proszę, pomóż mi odnaleźć twojego brata.- poprosiła.
-Ja nie mam brata.- rzucił z pogardą.- Lecz przemyślę twoją propozycję.- dodał i opróżnił szklankę z bursztynowym trunkiem." -O CO TU CHODZI? :O
Myślałam, że tylko matka Perrie jest dziwna, a tu proszę kolejny raz mnie zaskakujesz! :)
HAHA uwielbiam to! ----> "Czas jednak zagrać w ruletkę, poczuć tą grozę pomieszaną z pewnością zwycięstwa.'
Jejku Damon i czarne ferrari <3 uuuuhuhu ^^
O matko ta ruletka jest okropna, aż mnie ciarki przeszły jak czytałam ten fragment: " Przyłożyła lufę do skroni i zaczęła odliczać. Patrzyli sobie w oczy.. strzeliła i..
Przeżyła."
Nina! ^^ A więc myliłam się co do śmierci Ashley, no ale cóż... :)
^.^
Dobrze, że Zayn żałuje chociaż, bo bym sama go chętnie spoliczkowała...
"Niestety, Perrie Edwards nie była jeszcze świadoma jak wspaniałym aktorem jest jej chłopak…" - co to oznacza? :O
Znowu mam otwartą gębę, tym razem na koniec.
Dziękuję ci za ten wspaniały rozdział i czekam na ciąg dalszy <33
-K.
Szczerze, to też bardzo mi się spodobała ta część z Damonem.
OdpowiedzUsuńAww. Właśnie uwielbiam takie ,,dobra mina do złej gry". idk czy wiesz o co mi chodzi, haha.
Po prostu lubię takie akcje z kobietami. Zwłaszcza takich z mocnym makijażem (chodzi mi o głównie czerwoną szminkę) i jakąś super sukienke.
Dobra, trochę to brzmi dziwnie, haha....
A ta część z Zaynem...
Ja nie wiem, ale na miejscu Perrie chyba wybiegłabym z domu.
Jak najdalej :o
/Nel
Zabij mnie jeśli będzie taka potrzeba ale czytając, słuchałam Name Game z AHS (przepraszam, nie mogłam się powstrzymać) i cała część Damona mi w takiej radosnej atmosferze przebiegła, a przy część Perrie skończyła się piosenka :c
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że Damon pomoże Lilian, a później ją zabije xD
Nie pytaj xD
Jeju ale scena z Niną była wspaniała *-*
I już lubię jej postać :3
Mam wrażenie, że zajmuję się czymś podobnym xD
Zabójca w czerwonej sukience, hehe XD
A co do Perrie...to lubię jej historię jak cholera XD
I mam wrażenie, że któregoś dnia będzie miała dość i poprosi Damona o sprzątnięcie Zayna...
Czas pokaże ;)
To do zobaczenia <3