Perrie Edwards ze strachem w oczach wpatrywała
się w Zayna. Cieszyła się, że wrócił.. Wciąż była obolała po ostatnim ataku
chłopaka. Spoglądając na niego ukradkiem widziała cierpienie. Był zdruzgotany.
Kiedy Malik zobaczył łzy w jej oczach, nie wytrzymał. Podszedł niepewnie do
blondynki. Przyciągnął ją do siebie a ona zaczęła szlochać. Uspokajał ją,
przepraszał. Perrie wciąż milczała.
-Błagam cię, powiedz coś.- szepnął.
Powoli odsunęła się od swojego chłopaka.
Niepewnie położyła dłoń na jego policzku. Otarła łezkę, która wydostała się z
oka Zayna.
-Ostatni raz ci wybaczam. Następnym razem to
koniec.- powiedziała cicho.
Pocałowała chłopaka w policzek. On jednak
wiedział, że dziewczyna go nie zostawi. Bo dokąd pójdzie bez pieniędzy i
rodziny? Jest skazana na niego. Kiedy znów ciemna strona Malika wygra z tą
dobrą, wszyscy ucierpią.
~~
-Zamierzasz
iść na ten bankiet?- zapytała leżąc obok Malika w łóżku.
Chwilę
po tym jak wybaczyła chłopakowi, poczuli rosnące pragnienie. Całowali się coraz
zachłanniej aż skończyli w sypialni.
-Chcę
poznać kobietę, która uważa się za moją matkę. Pójdziesz ze mną?
-Z
przyjemnością.- uśmiechnęła się do Zayna.
^.^
Promienie
słońca wcześnie rano zaczęły budzić Damona. Niechętnie otworzył oczy i ujrzał
obok siebie śpiącą Ninę. Jednak to nie
był sen. Naprawdę udało mu się poderwać piękną szatynkę. Delikatnie złożył
pocałunek na szyi partnerki. Otworzyła oczy
i z uśmiechem na ustach przypomniała sobie co wydarzyło się poprzedniej nocy.
Podniosła się z łóżka zakrywając nagie piersi kołdrą. Salvatore przyciągnął
kobietę z powrotem.
-Dzień
dobry słońce.- szepnął.
Odwróciła
się do bruneta i złożyła niewinny pocałunek na jego ustach. Odgarnął włosy z
jej twarzy i zaczął się przyglądać. Ta kobieta niosła mu szczęście.
~~
Kiedy
Damon był pod prysznicem, Nina postanowiła przygotować śniadanie. Naprawdę
czuła się jak w niebie. Szef podobał się jej odkąd ujrzała go po raz pierwszy,
podczas ruletki. Piękna szatynka skrywała jednak brudny sekret. Nie pojawiła
się przypadkiem w klubie.
Po
chwili zadzwonił jej telefon. Widząc imię mężczyzny, z którym zawarła układ
poczuła się dziwnie. Co miała powiedzieć? Nie upiła Damona, nie dowiedziała się niczego o firmie i
zabójstwach. Sama straciła głowę idąc do łóżka z brunetem. Telefon zadzwonił ponownie.
-Klaus?-
powiedziała cicho.
-Witaj
mała księżniczko.- usłyszała jak się uśmiechnął.
-Do
rzeczy. Nie mam czasu.- rzuciła od razu.
Nie
chciała sobie nawet wyobrażać co by się stało gdyby Damon się dowiedział.
-Cóż
chciałem zapytać jak ci idzie. Pamiętaj o co walczysz słodziutka. Wkrótce po nim
ma nie być śladu.
Rzuciła
telefon na stół. Co miała robić? Słuchać serca, które ciągnęło ją do Damona czy
rozumu mówiącego o układzie z Mikaelsonem? Na pewno nie pomagał jej widok
bruneta w samym ręczniku owiniętym luźno wokół bioder.
-Moja
matka urządza bankiet. Zechcesz mi w nim towarzyszyć?- zapytał z tym seksownym
uśmiechem na twarzy.
-Oczywiście.-
czuła, że tak łatwo nie wyplącze się z tego w co wpadła po uszy.
^.^
Perrie
kończyła malować usta kiedy Zayn usiłował zawiązać sobie krawat. Nie chciał
poznać matki, starszego brata też nie. Gdyby coś dla nich znaczył nie
zostawiliby go, prawda?
-Zayn,
wszystko dobrze?- zapytała blondynka widząc zagubionego chłopaka.
-Nie
Pezz. Boję się co mnie tam spotka.
-Pamiętaj,
że będę z tobą.
Trzymając
się za ręce wsiedli do auta Malika.
Kilka
minut później byli już w pensjonacie Lily. Mulat niepewnie zapukał do drzwi.
Otworzyła je kobieta ubrana w przepiękną suknię i z uśmiechem na twarzy. Widząc
matkę chłopak poczuł napływającą falę wspomnień.
-Witaj
Zayn. Cześć Perrie.
Kiedy
weszli do domu Malik od razu sięgnął po szklankę z trunkiem. Nie wierzył, że to
wszystko dzieje się naprawdę.
~~
Niedługo później u Lily pojawił się także jej
drugi syn. Przeciwnie do Malika, Damona ani trochę nie wzruszył widok matki. Od
razu zamówił dla siebie i Niny po szklance bourbonu. Gości było mnóstwo. Każdy ubrany
wykwintnie. Lilian nie zasługiwała by ktokolwiek tu przyszedł. Damon skrycie
podejrzewał, iż przekupiła gości by się zjawili.
-Jestem ogromnie wdzięczna, że wszyscy
przybyliście na mój bankiet. Jak pewnie wyczytaliście, motywem przewodni jest
pokój między gośćmi. Chciałabym aby każdy spędził tu miło czas, wszystko
odbywało się w kulturalnej atmosferze. Mam nadzieję, że mój powrót do Seattle
nie spowoduje nienawiści między mną a wami wszystkimi. Szczególnie chciałabym
przywitać moich synów, którzy dziś nareszcie się poznają.- matka wygłosiła
przemowę po czym wszyscy wrócili do ochoczych rozmów.
Bracia znajdowali się na odległych końcach
pensjonatu. Obydwoje słyszeli jednak, że mają się poznać. O ile dla Zayna było
to intrygujące, Damon od razu chciał wyjść z bankietu.
-Musisz w końcu go poznać.- namawiała go Nina.
-Nieważne czy to zrobię czy nie, Lily i tak
nie da mi spokoju. Chce ode mnie czegoś mrocznego co pociągnie za sobą tylko
cierpienie. Taka jest moja matka, słońce.- delikatnie cmoknął Dobrev w usta.
~~
Zayn ani na moment nie opuścił Perrie. Razem popijali
alkohol, tańczyli tylko we dwójkę. Wiedział, że wkrótce matka przyjdzie po
niego i przedstawi mu starszego brata. Potrzebował wsparcia, za które był
wdzięczny swojej dziewczynie.
Byli w trakcie spokojnego tańca, przytuleni do
siebie kiedy Malik usłyszał chrząknięcie za plecami. Odwrócił się i ujrzał
osobę, której oczekiwał.
-Jesteś gotowy by poznać Damona, mój kochany?
Słowa jakimi zwróciła się do chłopaka były
dziwne. Nigdy nie był ‘’kochany’’.
-Mam nadzieję, że imię nie jest adekwatne do
charakteru twojego brata.- powiedziała cicho Perrie.
Chciała jakoś rozluźnić atmosferę. Miała nadzieję,
że usłyszał to tylko jej ukochany.
-Moja droga, to imię idealnie do niego pasuje.-
odpowiedziała Lilian.
~~
Nina Dobrev siedziała na blacie całując się ze
swoim szefem. Salvatore kolanem rozszerzył jej uda. Kompletnie zapomnieli o
tym, że czekali tu na młodszego brata.
-Cześć, mamo.- powiedział obcałowując szyję
szatynki.
Zeskoczyła z blatu i obydwoje przyjrzeli się
towarzyszom Lily. Wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Z wyglądu ten cały Zayn
był podobny do płatnego zabójcy. Nikt jednak nie wygra z urodą Damona. Tak uważał
on i Dobrev ale także większość kobiet.
Obok młodego stała nieśmiała dziewczyna. Od razu
wiedzieli, że jest przeciwieństwem Niny. Blondynka miała długą i prostą
sukienkę, za to szatynka postawiła na odważny i seksowny ubiór.
-A więc tak wygląda mój młodszy brat.- ciszę
przerwał Damon.
-Drogie panie, myślę, że powinnyście dać im
poznać się w samotności.- Lily grzecznie wyprosiła partnerki braci.
Kiedy zostali w trójkę zastała cisza. Matka wpatrywała
się w swoich synów.
-No więc, czym się zajmujesz Damonie?- Zayn
nie wiedział o co pytać brata.
-Jestem zabójcą.- rzucił pewnie. Salvatore
wiedział, że teraz Malik nie będzie miał co odpowiedzieć.
-Cóż czas ucieka. Wasze kobiety już dawno są w
drodze do domów. Nie o nie mi dziś chodziło. Będziecie mieć mnóstwo czasu na
poznanie się, moi drodzy.- głos zabrała
Lily.
Przytuliła się do synów. W ręce trzymała
strzykawki. Bez chwili zawahania wszczepiła płyn w szyje braci. Obydwoje opadli
na podłogę a matka kazała ich zamknąć w piwnicy do czasu aż się nie zbudzą.
~~~~
Witajcie!
Znów dostałam takiej cudownej weny, że powstał naprawdę niezły rozdział w mojej opinii. Nareszcie doszło do poznania braci. Powoli zbliżamy się do końca 1 części. Dodałam zdjęcia jak wszyscy ubrali się na bankiet żeby wam trochę ułatwić.
Karo <3