Humor Damona nie opuszczał od kilku dni. Wciąż
wspominał swoją wygraną akcję, precyzję z jaką jego partnerka zabijała. Nie
potrafił odpędzić myśli od brunetki. A
może jednak nie chciał…
Zmysły Damona były wyostrzone. Wiedział co
robić w każdej sytuacji. Nigdy nie obawiał się, że coś mu się stanie. W ten
ponury świat śmierci wciągnięty został jako nastolatek. Miał zaledwie 17 lat
kiedy zabił pierwszą osobę. Teraz ofiar miał na swoim koncie ponad 50. I żył. Nie
przejmował się. Jego charakter idealnie współgrał z otoczeniem, z życiem jakie
zostało narzucone mu przez ojca. Wówczas, miał tylko spróbować, zobaczyć jak to
jest żyć jako zły. Tego dnia, zwykły nastoletni chłopak ze Seattle umarł wraz z
ofiarą. Narodził się ktoś inny. Bezuczuciowy Damon Salvatore.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale..-
mężczyzna podniósł wzrok.
Emily nieśmiało spoglądała na szefa. W ręce
trzymała kopertę. Podała ją pracodawcy po czym w ciszy opuściła biuro.
Salvatore otworzył kopertę.
ZAPROSZENIE
LILIAN SALVATORE MA ZASZCZYT ZAPROSIĆ PANA DAMONA
SALVATORE Z OSOBĄ TOWARZYSZĄCĄ NA BANKIET POJEDNANIA. ODBĘDZIE SIĘ ON W
PENSJONACIE WEST SEATTLE NALEŻĄCYM DO LILIAN DNIA 17 WRZEŚNIA O GODZINIE 6.
UPRZEJMIE PROSIMY O ZAŁOŻENIE STROJU GALOWEGO.
Damon nie ukrywał zaskoczenia. Bankiet
pojednania? Wiedział, że jego matka jest szalona. Myślała, że kiedy urządzi
nędzne przyjęcie stosunek mężczyzny się zmieni? Znał swoją matkę, mimo tego, że
go opuściła. Wyczuwał spisek, dlatego postanowił pójść.
~~
Popijał Bourbon oglądając panoramę miasta. Poczuł
czyjąś dłoń na ramieniu. Vicki stanęła obok Damona. Zapadła cisza.
-Wybierasz się dokądś?- jednak to dziewczyna
zaczęła rozmowę.
-Owszem.- rzucił krótko wciąż patrząc w dal.
-Dlaczego nigdy nie zabrałeś mnie na rosyjską
ruletkę?
-Vicki, to nie jest gra dla kobiet. A już na
pewno nie takich jak ty. Podjąłem dziś pewną decyzję odnośnie tego co jest
między nami. Ściśle mówiąc, od tej chwili nie ma nic. Wybacz, ale spóźnię się
do klubu. Nie ukrywam, że kiedy wrócę chciałbym zastać puste mieszkanie. Bez
ciebie i twoich rzeczy.-zimnym wzrokiem spojrzał na blondynkę.
Vicki płakała. On nie czuł nic. Nigdy. Przez
pół roku, które jej poświęcił, jedyną rzeczą jaką czuł był orgazm po ich
stosunkach. W przeciwieństwie do dziewczyny, która z każdym miesiącem zatapiała
się w miłości do Damona. Mężczyzna nie mógł patrzeć jak robi do niego maślane oczy,
jak zaczyna zatracać się z myślą, że on cokolwiek poczuje. Lubił ją ale
znudziła mu się jak wszystkie poprzednie.
Odstawił pustą szklankę na stolik po czym
pewnym krokiem wyszedł z mieszkania zostawiając głupiutką kobietkę, która
myślała, że go zmieni.
~~
Licznik jego maserati szalał. Salvatore
zwiększał prędkość a przy zakrętach pokazywał wszystkim przechodniom na co go
stać. Z piskiem opon wyhamował pod swoim klubem. Jak zwykle przy głównym
wejściu był tłum osób chętnych do najlepszej zabawy życia.
Z ręką w kieszeni spodni od garnituru wyminął
czekających ludzi. Wzrokiem spotkał się z niską, rudą dziewczyną. Puścił do
niej oczko a ona od razu się rozpłynęła.
-Witam, panie Salvatore.- odezwał się jeden z
ochroniarzy.
Damon skinął głową po czym wszedł do środka.
Przy stole siedziało już kilka osób, reszta rozmawiała w grupkach. Co trzeba
zrobić aby móc uczestniczyć w tej grze? Po pierwsze każda z osób przebywających
na sali musiała mieć kartę sczytywaną tu, w piwnicy klubu. Nie trudno było ją
dostać. O wiele trudniej zwykłemu człowiekowi
było zdobyć odwagę by zagrać i wystawić własne życie.
W oddali właściciel klubu ujrzał Enzo. Na
widok przyjaciela coś go poruszyło. Zawsze stanowili drużynę w tej grze. Dzięki
temu nigdy nawet nie poczuli zbliżającej się śmierci. Co zrobić kiedy jedyny
przyjaciel spiskuje z twoją mamusią? Jak na zawołanie Enzo podszedł do Damona i
wyciągnął dłoń.
-Będziesz na bankiecie u Lily?- zapytał
Salvatore.
Farewall przytaknął.
Usiedli przy stole obok siebie, jak zwykle.
Damon miał dystans do przyjaciela jednak bez niego ta gra nie miałaby sensu.
Miejsce naprzeciwko bruneta zajął Niklaus Mikaelson a przed Enzo usiadła Nina.
Salvatore był zaskoczony zarówno pojawieniem się wroga jak i tej wspaniałej
kobiety. Uśmiechnęła się tajemniczo do wszystkich po czym gra się zaczęła. Jako
pierwszy zakręcił Enzo a pistolet do ręki brała jedyna kobieta przy stole.
Damon poczuł się dziwnie widząc jak przykłada
lufę do skroni. Czyżby obawiał się o życie Dobrev? A może zaczynało mu zależeć
na pięknej szatynce?
Salvatore odetchnął z ulgą kiedy kobieta wygrała
walkę o życie. Wypił ogromną ilość alkoholu na raz. Kiedy przyszła jego kolej zawahał
się chwilę. Czuł na sobie wzrok wszystkich a w szczególności Klausa. Musiał udowodnić
mu, że tą walkę przegra.
Chwilę później po pistolet sięgnął nowy gracz.
Każdego zaciekawiła ta postać. Damon i Enzo wiedzieli, że ten zawodnik szybko
wypadnie z gry. Mężczyzna przyłożył pistolet do skroni. Wszyscy zgromadzeni
przy stole usłyszeli strzał. Ciało opadło bezwładnie na podłogę. Wśród gości
nie grających w ruletkę słychać było przerażenie. Na twarzy Niny nie widać było
jakichkolwiek emocji. Twarda kobieta, którą musiał zdobyć.
~~
Kiedy emocje związane z grą opadły Damon
znalazł brunetkę przy barze. Z drinkiem w ręce.
-Taka piękna a tak często sięga po alkohol.-
szepnął do ucha Niny.
-Co taki przystojniak robi z Bourbonem w
ręce?- odpowiedziała zadziornie.
Damon zbliżył się do szatynki. Ich ciała oddalone
były od siebie o kilka milimetrów. Salvatore pragnął pocałować kobietę. Wyczuwała
jego podniecenie. Z premedytacją przygryzła dolną wargę…
Damon Salvatore kopniakiem zamknął drzwi od
mieszkania. Nie odrywał swoich ust od malinowych warg Dobrev. Szybko znaleźli się w sypialni. Mężczyznę
nie obchodziło czy Vicki jeszcze była w tym domu. Teraz chciał aby to kobieta,
której właśnie rozpinał sukienkę była jego partnerką. Jeszcze nigdy nie czuł
takiego podniecenia na czyjkolwiek widok. Teraz szatynka dumnie prężyła się
przed nim w gorsecie. Wciąż się całując Damon szukał rozpięcia stanika. Jego partnerka
postanowiła jednak przejąć stery. Usiadła okrakiem na nim pozbywając się
marynarki i koszuli. Wyznaczyła sobie ścieżkę na torsie bruneta zostawiając
mokre pocałunki. Kiedy dotarła do granicy spodni a nagiej klatki, stery znów
przejął Salvatore. Patrzył z góry na nagą, przepiękną Ninę Dobrev. Aby podniecić
bardziej kochanka ponownie przygryzła wargę. Damon nie wytrzymał. Ściągnął ostatnią
warstwę z ciała po czym z rosnącym podnieceniem zaczęli zatapiać się w sobie.
^.^
Perrie Edwards płakała już od kilku godzin. Nie
umiała pozbierać swoich myśli. Tęskniła za życiem jakie miała wcześniej. Pragnęła
aby wszystko było jak kiedyś. Znów chciała mieszkać w swoim małym mieszkaniu z
ukochaną mamą. Zayn nie mógł jej dać tego o czym marzyła. Nie chciała ogromnego
domu, pieniędzy.
Z cierpieniem malującym się na twarzy weszła
do kuchni. Jej chłopaka nie było w domu przez całą noc. Oprócz martwienia się o
niego wciąż wspominała to co wydarzyło się wczoraj. Zayn znów wpadł w szał. Uderzył ją drugi raz.
Co spowodowało, że on tak bardzo się zmienił? Nie poznawała kogoś w kim
zakochała się rok temu.
~~
Dzisiejszego dnia musiała dowiedzieć się co
stało się z jej mamą. Podejrzewała, że za rozstanie z rodzicielką odpowiada Malik.
Nie ten, do którego tak bardzo pragnęła się przytulić.
W czarnych okularach zasłaniających podkrążone
i wciąż zapłakane oczy jechała w kierunku obrzeży Seattle. Na jej policzku już
formował się wielki siniak, podobnie jak na ramieniu.
Spojrzała na kamienicę, w której spędziła całe
swoje życie. Przypomniało się jej jak przyprowadziła do domu pierwszego chłopaka-
gitarzystę zespołu metalowego. W tamtym czasie ogromnie kłóciła się z mamą. Aby
zdenerwować kobietę pofarbowała swoje piękne blond włosy na czerwony.
Pamiętała także jak siedziała całymi dniami na
placu zabaw zaczepiając obcych ludzi. Dzięki temu poznała wspaniałe
przyjaciółki, które z czasem po prostu odchodziły.
Otarła łzy które zgromadziły się pod oczami. Chwiejnym
krokiem weszła do klatki. Dzwoniąc do drzwi czuła się jak ktoś obcy. Kiedy jednak
ujrzała matkę od razu rzuciła się w jej ramiona. Nagle szczęście rozrywało ją
od środka. O tym marzyła już od dawna.
-Perrie, co ty tu robisz?- zapytała kobieta
kiedy udało jej się wygramolić z uścisku córki.
-Nie mogę dłużej patrzeć jak mnie zbywasz. Potrzebuję
cię.- szepnęła.
~~
-Zayn poprosił mnie abym się z tobą nie
kontaktowała.- odezwała się po jakimś czasie.
-Dlaczego to zrobił?- zapytała zaskoczona
blondynka.
-Perrie, on chce twojego szczęścia. Tylko on
może ci je dać. Kochacie się, on ma pieniądze. Chcę byś miała jak najlepszą
przyszłość. Musisz już iść, on dowie się, że tu byłaś.
~~
Zayn Malik nad ranem wrócił do domu. Całą noc
krążył autem po mieście. Nie wierzył, że znów to zrobił. Kolejny raz uderzył
swoją dziewczynę. Szukał Perrie. Chciał przeprosić, wynagrodzić i błagać o
wybaczenie. Niestety Edwards nie było. Przez głowę przeszła mu myśl, że może po
prostu go zostawiła.
Na stole w salonie ujrzał kopertę. Bał się, że
to list pożegnalny od ukochanej. Odetchnął gdy przeczytał nagłówek.
ZAPROSZENIE
LILIAN SALVATORE MA ZASZCZYT ZAPROSIĆ PANA ZAYNA
MALIKA Z OSOBĄ TOWARZYSZĄCĄ NA BANKIET POJEDNANIA. ODBĘDZIE SIĘ ON W
PENSJONACIE WEST SEATTLE NALEŻĄCYM DO LILIAN DNIA 17 WRZEŚNIA O GODZINIE 6.
UPRZEJMIE PROSIMY O ZAŁOŻENIE STROJU GALOWEGO.
Czarownica, która wykonała rytuał na Maliku
wczepiła w niego wiedzę o matce. Dzięki temu chłopak wiedział, że jego rodzicielka
żyje i tym bardziej chciał się z nią spotkać, dowiedzieć się dlaczego
upozorowała śmierć.
Usłyszał chrząknięcie za plecami. Odwrócił się
i widząc jaką krzywdę wyrządził jej w nocy, pożałował, że kiedykolwiek się
urodził.
~~~~
Witajcie.
Na początku szło mi dobrze, im bliżej końca tym jest coraz gorzej.
Za to mogę zapewnić was że zrobię wszystko by kolejny rozdział był lepszy. Bo plany mam interesujące, z resztą te zaproszenia coś już zdradzają.
Karo <3
Po raz kolejny nie wiem skąd bierzesz coś takiego, ale no jest to niesamowite <333333 <3333
OdpowiedzUsuńZnowu trafiasz do zeszytu z moimi ukochanymi cytatami <33
"Zmysły Damona były wyostrzone. Wiedział co robić w każdej sytuacji. Nigdy nie obawiał się, że coś mu się stanie. W ten ponury świat śmierci wciągnięty został jako nastolatek. Miał zaledwie 17 lat kiedy zabił pierwszą osobę. Teraz ofiar miał na swoim koncie ponad 50. I żył. Nie przejmował się. Jego charakter idealnie współgrał z otoczeniem, z życiem jakie zostało narzucone mu przez ojca. Wówczas, miał tylko spróbować, zobaczyć jak to jest żyć jako zły. Tego dnia, zwykły nastoletni chłopak ze Seattle umarł wraz z ofiarą. Narodził się ktoś inny. Bezuczuciowy Damon Salvatore."
<33
CUDO
"Wyczuwał spisek, dlatego postanowił pójść." hahahah, to mi przypomniało trochę Harry'ego Potter'a cytat z książki: "To ściśle tajne, więc wszyscy już wiedzą" haha <3
"Salvatore zwiększał prędkość a przy zakrętach pokazywał wszystkim przechodniom na co go stać." hahah ja tylko czekam, aż złapie któregoś jakiś policjant, czy jakiś pościg będzie :D
^.^
"Nie poznawała kogoś w kim zakochała się rok temu." to jest niestety bardzo prawdziwe :(
Współczuję Perrie...
"Dzięki temu poznała wspaniałe przyjaciółki, które z czasem po prostu odchodziły." <- serio nie wiem skąd TY BIERZESZ TAKIE RZECZY? NO
matko najlepszy pisarz, by czegoś takiego nie wymyślił, no to jest mega niesamowite <333
"...pożałował, że kiedykolwiek się urodził." I BARDZO DOBRZE.
Nie rozumiem tylko jednego. Dlaczego np.dzisiaj ją kocha, a jutro bije? Tak nie można :(
To mnie bardzo zasmuca w całym tym opowiadaniu.
Ty weny to nigdy nie stracisz.
Cudowny rozdział <33
Dzięki, do następnego <33333333333333333
-K.
Damon i Nina, zakochana para, siedzą na kominie i..DALEJ NIE PAMIĘTAM XD
OdpowiedzUsuńAle mrrr było gorąco ;3
Zaczęli zatapiac się w sobie *-*
I ta rosyjska ruletka ohhhh <3
I tak mi szkoda Perrie (chyba powtarzam to po każdym rozdziale) ,Ale naprawdę T.T
I ta jej mama GRRRRR
Nie lubię jej ;v
A jeżeli chodzi o Lilian to jest miłosna i nienawistna relacja xD
Bo jest podstępna ;v
Ale jakoś ja lubię xD
Nie mogę przestać ;c
No kurcze rozdział jest świetny.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co napisać, serio.
Wreszcie Damon i Nina *-*
.
I podejrzewam, ze Zayn pojdzie na to i spotkaja sie z Damonem, prawda??
/Nel