Perrie
Edwards nieśmiało spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Na myśl o spędzeniu wieczoru
ze swoim ukochanym uśmiechnęła się. Wygładziła swoją dość krótką, białą
sukienkę. W tej samej chwili do sypialni wszedł Zayn, ubrany w koszulę i czarne
spodnie. Perrie uśmiechnęła się na jego widok i od razu poprawiła nieudolnie
zawiązaną muszkę na szyi chłopaka.
-Jesteś
gotowa?- zapytał obejmując dziewczynę w talii.
Blondynka
pokiwała głową po czym złożyła na jego ustach niewinny pocałunek. Wierzyła, że
dzisiejszy wieczór w końcu potoczy się tak jak o tym marzyła.
Malik
chwycił swoją dziewczynę za rękę i razem udali się do samochodu. Wcześniejsze
pytanie Perrie dało mu do myślenia. Chciał pokazać jej, jak bardzo ją kocha.
Przecież była dla niego najważniejsza.
~~
Tego
wieczoru Zayn postanawiał nie oszczędzać. Zabrał ukochaną do najlepszej
restauracji w okolicy. Będąc pod Blue Lagoon wysiadł jako pierwszy by móc
otworzyć jej drzwi. Chciał, by poczuła się dziś wyjątkowo. Para udała się do
wejścia, jak się okazało Malik zarezerwował stolik już dawno.
-Planowałeś
to wcześniej?- zapytała zaskoczona.
-Od dawna
chciałem cię tu zabrać.- pogładził dziewczynę po policzku.
~~
Damon
Salvatore wykonał tego dnia zaledwie trzy zlecenia. Nie mógł odpędzić myśli od
obrazu przedstawiającego zmarłą ukochaną. Pierwszy raz od dawna pojawił się w
swojej firmie.
-Szefie..-odezwała
się zaskoczona Emily.
Salvatore
wiedział, że żaden z jego pracowników także tego dnia się go nie spodziewał.
-Poszukaj o
niej ciekawych informacji.- powiedział.
Rzucił na
biurko zdjęcie przedstawiające Johannę Rivers. Chciał wiedzieć wszystko, a
przede wszystkim skąd wziął się ten obraz.
Wszedł do
swojego biura i rozejrzał się dookoła. W pomieszczeniu panował bałagan,
wszędzie porozrzucane były papiery. Wszystko wyglądało tak jak miesiąc temu,
kiedy był tu ostatnio.
Podszedł do
stolika, na którym stał jego ulubiony trunek. Nalał sobie niewielką ilość bourbonu
i ze szklanką w ręce zaczął patrzeć przez okno. Po jego głowie kolejny raz
dzisiejszego dnia krążyły myśli związane ze stratą. Sam siebie oszukiwał, nie
potrafił zrobić kroku naprzód. Gdzie nie poszedł natykał się na coś co
przypominało mu jego niedawne życie.
Dopił trunek
i zabrał się za sprzątanie wszystkich papierów. W tym samym czasie do jego
gabinetu zapukała sekretarka.
-Wejść!-
wrzasnął Damon przeglądając przy biurku najnowsze papiery budowlane.
Emily
nieśmiało podeszła do biurka szefa i podała mu kolejny plik zleceń.
-Ludzie
codziennie zgłaszają chęć zabicia kogoś. Wybrałam tylko te, które są jakoś
uzasadnione.- szepnęła.
-Dlaczego
nie konsultujesz tego ze mną? Może to tobie wydaje się, że jesteś tu szefem?-
warknął spoglądając jej prosto w oczy.
-Ja..
Przepraszam..- powiedziała przerażonym głosem.
-Od dzisiaj
przynoś mi wszystkie zlecenia. To ja wybieram, które wykonam.- odpowiedział.
Miał
wrażenie, że jak sam wszystko przesortuje to odkryje kolejny obraz nieznanego
malarza.
-Oczywiście.
Jeszcze raz pana przepraszam.- szepnęła.
-Zajmij się
fakturami, które przyszły za budowę szkół i jak skończysz przynieś je do mnie.-
powiedział spokojniejszym głosem- A i znalazłaś jakieś informacje o kobiecie ze
zdjęcia?
-Zapomniałam
panu powiedzieć, ale system niczego o niej nie wyszukuje.
-Wróć do
pracy.- odezwał się dopiero po chwili.
Damon
odłożył zlecenia na bok i zaczął przyglądać się fotografii kobiety. Jakie
jeszcze tajemnice skrywa ten świat?
~~
Perrie
Edwards i Zayn Malik popijali kolejne kieliszki wina w restauracji. Para dużo
rozmawiała a dziewczyna miała wrażenie, że nareszcie nie mają przed sobą
żadnych sekretów.
-Naprawdę
musimy iść teraz do klubu? Możemy robić ciekawsze rzeczy.- uśmiechnęła się kiedy
wyszli z lokalu.
-Spędziliśmy
czas tak jak sobie wymarzyłaś. Teraz czas na moje zachcianki.-odparł Zayn.
W ciszy
udali się do auta. Spędzili czas tak cudownie, że blondynka nie miała serca
znów kłócić się z ukochanym. Malik z piskiem opon odjechał spod restauracji. W
mgnieniu oka znaleźli się pod jego ulubionym klubem. I tym razem otworzył przed
swoją dziewczyną drzwi.
Głośna
muzyka od razu dotarła do uszu Perrie. Blondynka pokręciła głową widząc
obściskujące się pary na środku parkietu. Nigdy nie była typową nastolatką.
Przed poznaniem Zayna nie uciekała z domu na imprezy, nie piła, nie paliła.
Dbała o wszystkie swoje koleżanki kiedy one truły się alkoholem. Za wszelką
cenę pomagała mamie w prowadzeniu domu. Teraz nie chciała mieć z nią żadnego
kontaktu. Sam moment spotkania z Zaynem wyglądał dość niezwykle. Dziewczyna
robiła zakupy w pobliskim supermarkecie kiedy ktoś wyrwał jej telefon z ręki.
Wybiegła za złodziejem kiedy zobaczyła, że pewien brunet już go dopadł. Po tym
wszystkim uradowana Perrie zaprosiła bohatera na kawę. Okazało się, że to Zayn
Malik, jeden z najbogatszych młodych ludzi w mieście. Szybko rozwinęła się ich
miłość.
-Napijesz
się czegoś?- wspomnienia dziewczyny przerwał głos ukochanego.
Perrie
wzruszyła ramionami. Głupio było jej zamówić zwykły sok w klubie gdzie co druga
osoba zataczała się przez alkohol. Zayn widząc zniesmaczoną partnerkę
zaprowadził ją do wynajętej loży, w której już czekali jego kumple. Usiadła
pomiędzy mężczyznami dalej czując się nieswojo.
-Pezz, idę
do łazienki.- szepnął chłopak i złożył delikatny pocałunek na policzku
ukochanej.
Jego
przyjaciele wiedzieli co powinni teraz zrobić. Otoczyli blondynkę i zaczęli
rozmawiać na przypadkowe tematy. W tym samym czasie Zayn wraz z Jamesem poszli
do łazienki. Brunet wyciągnął z kieszeni woreczek z białym proszkiem.
Uśmiechnął się na myśl o uczuciu jakie będzie towarzyszyć mu po wszystkim.
-Mam
pomysł.- powiedział Malik z uśmiechem na twarzy kiedy narkotyk już uwolnił jego
gorszą naturę.
~~
Damon
postanowił udać się w miejsce, które kiedyś sprawiało mu największą
przyjemność. Przez całą drogę do swojego klubu popijał ze słomki Bourbon. Nie
czuł się pijany. Wiedział, że tylko to potrafi go uspokoić.
Wysiadł z
auta i kluczyki rzucił parkingowemu. Wszedł do budynku tylnymi drzwiami gdzie
odbywały się gry. Nie był tu dawno, przy stole do pokera siedziało kilka nowych
twarzy.
-Witam panie
Salvatore. Dawno tu pana nie było. Podać coś?- do bruneta podeszła jedna z
kelnerek.
-Bourbon.-
odparł Damon nie patrząc na kobietę która próbowała go adorować.
Wyminął
kelnerkę po czym zajął swoje stałe miejsce przy stole do gry w ruletkę. Kiedy
spojrzał na puste miejsce obok od razu poczuł gulę w gardle. Dziwnie czuł się
bez przyjaciela. Kiedy razem tu przychodzili nikt nie był w stanie ich pokonać.
-Czy ktoś
jeszcze chce wziąć udział w dzisiejszej grze?- odezwał się Evan.
W tej samej
chwili do stolika podszedł ktoś kogo Damon na pewno się tutaj nie spodziewał.
Klaus Mikaelson zajął miejsce naprzeciwko zdziwionego właściciela. Widząc
sarkastyczny uśmiech wroga wewnątrz mężczyzny zagotowało się.
-Proszę, kto
do nas wrócił.- odezwał się wampir.
Damon z
rosnącą złością patrzył na Klausa. W tym samym czasie jednak gra zaczęła się.
Jeden z mężczyzn zakręcił pistoletem. Wypadło na jakiegoś nowego gracza.
Salvatore nie zwracał uwagi jak toczy się ruletka. Nie mógł przestać wpatrywać
się w Klausa.
Kiedy było
już po wszystkim i kolejna osoba popełniła samobójstwo Damon od razu zerwał się
z krzesła. Wypił pełną szklankę bourbonu wciąż nie wierząc, że Mikaelson się
zjawił.
-Wystawiłem
ostatnio pewne swoje obrazy, nie spodziewałem się, że portrety pięknej Bułgarki
dotrą nawet do ciebie, Damonie.- odezwał się Niklaus stojąc obok bruneta przy
barze.
-Ty to
namalowałeś?- zapytał zaskoczony.
-Powodzenia
w dalszym śledztwie.- dopił swojego drinka po czym w wampirzym tempie znalazł
się na dworze.
~~~~
Zdecydowanie lepiej idzie mi pisanie rozdziałów na tym blogu
Mogę was zapewnić, że w kolejnym będzie się trochę działo, także bądźcie cierpliwe a nie pożałujecie :)
Przepraszam za wszystkie błędy literowe i stylistyczne ale nie miałam już siły ich poprawiać
Karo <3