piątek, 26 lutego 2016

Chapter 6 ''I'm a little bit love drunk ever get the feeling where you're miles away...''

  Damon odrzucił telefon na szafkę po czym schował twarz w poduszkę. Głowa po wypiciu tylu litrów alkoholu bolała go bardziej niż kiedykolwiek. Zdenerwował się na brata. Kogo obchodziło czy zostawiła go dziewczyna? Jeżeli oczekiwał, że Salvatore go pocieszy, był w ogromnym błędzie.
Spojrzał w bok na śpiącą kochankę. Nie do końca pamiętał jak znaleźli się w łóżku. Wiedział, że musiało być gorąco, miał przepiękną brunetkę.
  Kiedy wyszedł z łazienki ujrzał Jade w jednej z jego koszul robiącą śniadanie. Uśmiechnął się na ten pociągający widok. Dziewczyna obróciła się podając mu talerz pełen naleśników.
  -Pomyślałam, że to miły początek dnia.- odezwała się siadając naprzeciwko.
  Damon w ciszy zaczął jeść. Zwykle partnerki wyrzucał z domu po szalonej nocy. Jade była pierwszą, której pozwolił spokojnie zjeść śniadanie. Zastanawiał się co tak bardzo go do niej przyciągało. Była piękna, ale nie najpiękniejsza. Zgrabna sylwetka, długie nogi, tętniąca życiem. Czegoś jednak brakowało by nazwać Jade ideałem. Może po prostu nie była Niną?
  Po mieszkaniu rozległ się dzwonek telefonu. Brunet, ubrany zaledwie w czarne spodnie sięgnął w sypialni po urządzenie. Wywrócił oczami widząc imię brata.
  -Nie dałem ci do zrozumienia, żebyś się odczepił?- powiedział upijając trochę kawy.
  -Musimy pogadać. Będę u ciebie za pięć minut.- Malik pierwszy raz w życiu mówił śmiertelnie poważnie.
  Salvatore wzruszył obojętnie ramionami po czym wrócił do kuchni. Brunetka widząc go, podeszła i złożyła na jego ustach delikatny pocałunek. Damon jednak jak prawdziwy dominant szybko przejął nad nią kontrolę. Językiem rozchylił jej wargi zmuszając ją do ostrzejszego pocałunku. Teraz robili to coraz zachłanniej jakby świat wokół nie istniał.
  Usłyszeli pukanie do drzwi, gdyby nie to, para nieprędko oderwałaby się od siebie. Mężczyzna niechętnie poszedł otworzyć. Kiedy ujrzał młodszego brata drugi raz tego dnia wywrócił oczami.
  Zayn bez słowa wszedł do środka. Nie zdziwiło go paradowanie Damona po mieszkaniu bez koszulki. Brat lubił obchodzić się ze swoim nienagannie wyglądającym ciałem. Zdezorientowany spojrzał na stojącą nieopodal brunetkę. Na pierwszy rzut oka przypominała Ninę. Kiedy jednak podszedł bliżej zdał sobie sprawę, że to tylko ten sam typ urody. Wiedział, że Damon nadal nie wyleczył się ze straty ukochanej.
  -Przepraszam a ty kim jesteś?- zapytał Malik skanując jej skąpe ubranie.
  -Jestem Jade, miło cię poznać.- uśmiechnęła się.
  -Zayn. Przykro mi ale chciałbym porozmawiać z bratem. W cztery oczy.- ostatnie zdanie zaakcentował dając jej do zrozumienia jak bardzo jest niepotrzebna.
  Damon poirytowany wyminął brata po czym spojrzał na brunetkę. Złapał jej twarz w dłonie kciukiem pocierając policzek.
  -Zadzwonię do ciebie, skarbie.- szepnął po czym przelotnie cmoknął Jade w usta.
  Brunetka posłusznie pokiwała głową po czym ruszyła do sypialni. Chwilę później wyszła z niej ubrana w swoją sukienkę. Starszy z braci zamknął za nią drzwi po czym wrócił do kuchni szykując się na nudną rozmowę.
  -Musiałeś być taki nie miły? Zachowuj się jak człowiek.- odezwał się nalewając do szklanki Bourbon.
  -Od kiedy którakolwiek z twoich kochanek zostaje na śniadanie?- odparł Zayn wyrywając butelkę trunku.
  -Jestem wolnym mężczyzną. Przyjemnie jest czasem zjeść posiłek z kimś poza mną.- uśmiechnął się sarkastycznie.
  -Mam ci uwierzyć, że to podobieństwo do Niny to tylko przypadek?- warknął młodszy.
  Mimo zawodu jaki wykonywał, Damon był spokojnym człowiekiem. Zawsze starał się racjonalnie wyjaśnić sytuację. Teraz wystarczyło wypowiedzieć jedno imię. Nina Dobrev, w tym wszystkim kryło się tyle bólu i cierpienia. Tylko tyle potrzebował by przestać nad sobą panować. Wymierzył cios prosto w twarz Malika. Pięść uderzyła mocno przewracając chłopaka na ziemię. Salvatore uklęknął obok zaskoczonego brata.
  -Nigdy więcej nie wymawiaj przy mnie tego imienia.- warknął po czym pogwizdując ruszył po kolejną nalewkę alkoholu.
~~
  Perrie uśmiechnęła się na widok starego miasteczka. Słońce nawet wczesną wiosną świeciło bardzo ostro. Dziewczyna i inne osoby, z którymi podróżowała wysiadły na pobliskim przystanku. Ludzie rozeszli się. Część wróciła do domów z urlopów, inni przyjechali w odwiedziny. Tylko Perrie przybyła do Dallas nie znając nikogo. Zabrała niewielką walizkę po czym ruszyła na poszukiwanie jakiegoś motelu. Na więcej póki co nie było ją stać. Obiecała sobie, że jeszcze tego dnia rozejrzy się za jakąś pracą.
  Myśli o Zaynie powracały zbyt często. Blondynka zastanawiała się jak przyjął jej odejście. Nie miała kontaktu z jakimkolwiek światem. Zniszczyła kartę z numerem a telefon wyłączyła. Nie chciała aby Malik słowami przekonywał ją do powrotu. Sama nie była pewna czy miłość jest tego warta.
~~
  Porzuciła gdzieś w krzaki kolejne zwierzę. Od kilku dni żywiła się tylko krwią. Teraz była pewna, że los zgotował jej prawdziwe piekło po śmierci. Była głupia spodziewając się drogi usłanej różami i wiecznego spokoju. Popełniła w życiu zbyt wiele grzechów, bez skrupułów mordowała by tylko pokazać, że jest silna.
  Kiedy Nina poznała Klausa od razu ją oczarował. Będąc nastolatką sukcesem było zdobyć starszego mężczyznę. Po którejś wspólnej nocy Mikaelson wyjaśnił brunetce kim naprawdę jest. Nie potrafiła długo żyć z kimś kto pochłania ludzką krew. Brzydził ją widok kochanka z kłami ociekającymi czerwoną cieczą. A gdy któregoś dnia wyznał jej miłość… ona tego samego wieczoru uciekła. Nie była świadoma jakie cierpienie na siebie skazała. Wybrała egoistycznie, nie chciała żyć z hybrydą więc ona zabiła wszystkich jej bliskich.
  Jedynym zaskoczeniem było jej przyzwyczajenie do słońca. Wampiry, jako istoty nocne płonęły w dzień. Nina ubrana w ten sam strój, w którym Klaus ją zabił, z ranami na głowie i szyi usiłowała znaleźć jakąś żywą duszę. Wystarczającym cierpieniem było dla niej zostanie wampirem.
  W oddali ujrzała grającą kolejkę. Kiedy przechodziła tu ostatnio zastała tylko głuchą ciszę. Czyżby piekło szykowało dla niej kolejną niespodziankę? Wiatr przywiał pod jej nogi jakąś gazetę. Podniosła ją spoglądając na artykuł. Dotyczył on nowych wyborów prezydenckich. To co jednak najbardziej ją zaskoczyło.
  -Mój Boże.- szepnęła.- 21 maja 1994. Utknęłam w przeszłości..
~~
  Zayn nie poddawał się. Wstał chwytając się za szczękę i poszedł szukać brata. Nie przyszedł do jego mieszkania aby go denerwować. Nie zamierzał i dziś się z nim kłócić. Był tak bardzo zdruzgotany stratą Perrie, że potrzebował tylko pomocy. Od kogo mógł jej oczekiwać? Jego ojciec nie żył, a matki nie chciał więcej oglądać. Został mu starszy brat, którego z resztą poznał całkiem niedawno.
  Ujrzał Damona stojącego w sypialni, dokładnie przed kominkiem. Wpatrywał się w ogień, jakby chciał coś z niego wyczytać. Urządzenie było ozdobą, tak naprawdę nie dawało żadnego ciepła. W ręce brunet trzymał butelkę Bourbonu. Zayn ze smutną miną oglądał ten obraz tęsknoty i cierpienia.
  -Miałem nadzieję, że wyszedłeś.- mruknął Salvatore nie odwracając się.
  -Damonie, być może oczekuję zbyt wiele ale potrzebuję twojej pomocy. Nie chciałem o niej wspominać. Przepraszam.- ostatnie słowo wypowiedział ciszej niż pozostałe.
  Brat wzdrygnął się, wciąż był bez koszulki. Dopił resztki alkoholu znajdującego się w butelce. Rzucił nią w kąt pokoju. Roztrzaskała się na miliony malutkich szkiełek niosąc za sobą ogromny huk. Damon w tym samym momencie odwrócił się do brata. Teraz nie wyglądał jak ten agresywny facet w kuchni. Był jak potulny baranek a w oczach miał łzy. Sekundę później pozwolił im popłynąć. Po raz pierwszy przy kimś.
  Malik widząc starszego brata w złym stanie poczuł ukłucie w sercu. Mimo ich krótkiej znajomości zdążył przyzwyczaić się do tego, że go posiada. Podszedł do Damona, spojrzał na niego niepewny co zrobić. Widząc jednak na jego twarzy tak ogromny smutek przytulił starszego brata. Ten na początku był zaskoczony, rozluźnił się i delikatnie go objął dopiero po chwili. Kiedy Salvatore wyswobodził się z uścisku nie było już po nim widać wcześniejszego smutku.
  -Daj mi chwilę i wyruszamy na poszukiwania.- odezwał się z uśmiechem na ustach.
~~
  Nina wciąż wpatrywała się w gazetę. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Została na zawsze uwięziona w tak odległych czasach. Zdenerwowana odrzuciła papier na bok i ruszyła przed siebie. Kolejka wciąż grała. Dziewczyna była pewna, że to nie wiatr nią poruszył. Coś musiało czaić się na wampirzycę w pobliżu. Miała jedynie nadzieję, że nie zaczynała szaleć. Zgodnie z obietnicą Klausa, czekało ją wieczne piekło.
  Teraz, kiedy była silnym wampirem z łatwością zatrzymała kolejkę. Cała była zakurzona z wyjątkiem jednego z miejsc, ostatniego. Wyglądało to tak, jakby ktoś właśnie z niej wstał. Nina poczuła wiatr a w oddali usłyszała czyjeś kroki. Odwróciła się i od razu w coś uderzyła. Spojrzała na blondynkę z zadziornym uśmiechem przed sobą.
  -Miło cię widzieć.- odezwała się kobieta wciąż z tym samym uśmiechem.
  Nina nie zdążyła nic powiedzieć. Blondynka złamała jej kark pozwalając by nieprzytomna wampirzyca upadła.
~~~~
Witajcie!
Wiem, że obiecałam akcję w tym rozdziale ale doszłam do wniosku, że warto jeszcze poczekać ze dwa rozdziały. 
Oczywiście postaram się by kolejny ani trochę nie był nudny. Zdradzę wam jedną rzecz.. Lily come back :)
Karo <3
 

3 komentarze:

  1. Damon i Zayn *.*
    Wiesz co ci powiem? Ja ich chyba zacznę shippowac XD
    Incesty lubię więc czemu nie, hehe xD
    A te sceny z Nina *.*
    Ahh...nie sądziłam że utknie w przyszłości :3
    W sumie czy ja wiem czy Nina i Jade są podobne xd
    Wydaje mi się, ze mają inne korzenie ale znam korzenie tylko Jade więc xD
    Mam wrażenie że Perrie pozna w Dallas Jesy albo kogoś (akurat na Jesy trafiło xD) I ta osoba (w sumie Niall by mógł być, albo Liam...albo już wiem! Taki mały gang zrobiony z postaci których jeszcze tu nie ma xD i niech Elsa Mars tym zarządza :) jaram się nią bo tydzień temu skończyłam 3 sezon xD) i oni jakoś im pomogą w problemach miłosnych ;3
    Ale.to tylko.moje przeczucie\propozycja



    Tak więc do zobaczenia ;**






    P.S. wyobraź sobie Rihanna ocierającą się o krocze Zayna *.*
    Oddalabym chyba życie żeby być nią XDDDDDDD
    Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest cudowny!
    W końcu bracia się wspierają.
    Nina... biedaczka :"(
    A Perrie, mam nadzieję, że się odnajdzie w 'nowym świecie'.
    Cudownie! *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Standardowo wklejam ci tytuł rozdziału ( wiem, że jest świetny i nie musisz dziękować ♥) hahaha
    " Chapter 6 ''I'm a little bit love drunk ever get the feeling where you're miles away...'' "
    Damon ma pierwszego + za szczerość hahahahahahaha
    "-Nie dałem ci do zrozumienia, żebyś się odczepił?- powiedział upijając trochę kawy." ♥ ♥ ♥
    HAHAHAAH, LEŻĘ ZE ŚMIECHU
    DAMON MÓWIĄCY TAKIE SŁOWA, NIE MOGĘ
    HAHAHAHAHAHA
    "-Musiałeś być taki nie miły? Zachowuj się jak człowiek.- odezwał się nalewając do szklanki Bourbon." ♥ ♥ ♥
    Teraz się zastanawiam czy miłość jest czegokolwiek warta ...
    " Sama nie była pewna czy miłość jest tego warta. "
    Aż sobie wyobraziłam ten nieudolny uścisk Zayna i Damona, hahaha. Żałuję nawet trochę, że nie możesz tego zobaczyć...
    Przeszłość...
    Nina to przebiegły człowiek, więc pewnie wróci do teraźniejszości, albo to tylko jakieś dziwne wizje, które ma kiedy przemienia się w wampira?
    Sama już nie wiem. Nawet nie mów, że nie było tutaj akcji! Było i to dużo, tylko trzeba uważnie czytać. ♥
    CZEKAM Z
    NIESKRYWANĄ
    NIECIERPLIWOŚCIĄ
    NA KOLEJNY WSPANIAŁY
    ROZDZIALIK
    DZIĘKUJĘ I
    DO ZOBACZENIA ♥

    OdpowiedzUsuń