niedziela, 6 marca 2016

Chapter 7 ''I'm like a fugitive tryna climb the walls but my hands are tied...''

  Brunetka otworzyła oczy i ujrzała ciemność. Przerażona zaczęła rozglądać się na wszystkie strony. Uświadomiła sobie, że jest zamknięta w jakimś ogromnym pudle. Ręce miała związane ale mimo to próbowała z wampirzą siłą wydostać się. Ktoś jednak oderwał zamykanie szybciej niż się tego spodziewała.
  -Dlaczego do cholery nie płoniesz?- warknęła blondynka wpatrując się w związaną dziewczynę.
  -Ja.. nie wiem o co ci chodzi.- mruknęła.
  Blondynka złapała ją za oba nadgarstki po czym wyrzuciła w górę. Nina uderzyła w ziemię. Z jej głowy popłynęła krew. Świat wokół zaczął wirować. Czuła, że zaraz znów zemdleje.
  -Nie tym razem, złotko.- kobieta podniosła ją z ziemi po czym napoiła własną krwią.
  -Kim jesteś?- zapytała Nina czując jak wracają jej wszystkie siły.
  -Nazywam się Rebekah Mikaelson i tak jak ty utknęłam w tym piekle. To nazwisko ci coś mówi prawda?-  uśmiechnęła się zadziornie.
  -Jesteś siostrą Klausa. To o tobie tyle razy mi opowiadał.- szybko połączyła fakty.
  Blondynka wypchnęła Ninę z lasu po czym bez słowa szła przed nią. Dobrev nie miała wyjścia, musiała za nią pójść. Rebekah była jedyną osobą, jaką tu spotkała. Miała nadzieję, że dowie się jak uciec z tego piekła. Blondynka jednak szła w ciszy pewnym krokiem stukając obcasami w asfalt.
  -Dokąd idziemy?- Nina wyprzedziła ją i stanęła z nią twarzą w twarz.
  -Nie chcesz poznać reszty rodziny?- uśmiechnęła się wpychając ją do najbliższego budynku.
~~
  Damon Salvatore założył najciemniejsze okulary słoneczne jakie posiadał w swojej kolekcji. Zajął miejsce za kierownicą uśmiechając się do brata. Zayn czekał na niego już dwadzieścia minut.
  -Myślałem, że już nie przyjdziesz.- odezwał się młodszy.
 -Mam dość płacenia tych cholernych mandatów.- burknął i z piskiem opon odjechał spod apartamentowca.
  Na liście miejsc do odwiedzenia w dniu dzisiejszym znajdowały się wszystkie hotele średniej klasy w Seattle. Zayn był pewny, że z jego konta nie zniknęły żadne pieniądze. Perrie była zbyt nieśmiałą dziewczyną, że coś takiego zrobić.
  Damon zaparkował pod najbliższym hotelem po czym udał się do wejścia za młodszym bratem. Zayn rozglądał się po restauracji i kawiarni. Salvatore jednak nie zamierzał tracić tutaj dużo czasu. Wcale nie uśmiechało mu się szukanie blondynki. Był wściekły, że odważyła się uciec. Zamierzał ostro z nią porozmawiać kiedy tylko się znajdzie. Telefon w jego kieszeni ponownie zawibrował. Wyjął go z kieszeni i spojrzał na ekran. Przewrócił oczami ale mimo to odebrał.
  -Nie mam czas na rozmowy, Jade.- warknął po czym się rozłączył.
  Nie dał jej nawet szansy na powiedzenie czegokolwiek. Zaczynały irytować go jej telefony. Nie potrzebował mieć z nią innego kontaktu niż tego w łóżku.
  Podszedł do recepcjonistki siedzącej za biurkiem. Brunetka widząc Damona uśmiechnęła się zawstydzona. Ten od razu to zauważył i postanowił wykorzystać swój urok.
  -Dzień dobry. Szukam przyjaciółki. Czy może przypadkiem się tutaj zatrzymała?- zapytał z oszałamiającym uśmiechem.
  Kobieta ocknęła się po czym wstukała coś do komputera.
  -Jak nazywa się pańska przyjaciółka?
  -Perrie Edwards, złociutka.- odpowiedział wciąż się jej przyglądając.
  Brunetka jakiś czas wpatrywała się w ekran komputera. Chwilę zajęło jej szukanie wśród gości. Damon zastanawiał się co takiego ciągnie ludzi do zatrzymywania się w takim dość zwykłym hotelu.
  -Przykro mi ale nikt taki nie pojawił się u nas w ciągu ostatnich dni. – powiedziała uśmiechając się do mężczyzny.
  -Wróć do pracy.- rzucił oschle po czym zgarnął brata i wspólnie udali się do auta.
~~
  Perrie spacerowała ulicami Dallas zaglądając do każdego sklepu. Potrzebowała pracy i wystarczyło bycie zwykłą sprzedawczynią. Obawiała się, że wkrótce ktoś ją znajdzie. Nie chciała jeszcze wracać do poprzedniego życia. Wiedziała, że Zayn jej szuka ale była krok przed nim, w innym stanie. Nawet gdyby żałowała swojej decyzji, bała się wrócić. Jak zareagowałby jej chłopak gdyby stanęła przed nim? Wzdrygnęła się na samą myśl.
  -Dzień dobry. Nie potrzebujecie kogoś do pomocy?- zapytała nieśmiało spoglądając na ludzi siedzących za biurkiem.
  Kochała czytać, czasem próbowała pisać opowiadania. Praca w bibliotece nie była jej marzeniem ale w tej chwili przyjęłaby wszystko.
  -Czy ma pani jakieś doświadczenie z książkami?- zapytała kobieta w podeszłym wieku ściągając okulary.
  -Kiedy byłam młodsza czytałam dzieciom w szpitalu. Sama kocham to robić. Szczególnie fascynują mnie starsze książki.- odpowiedziała zgodnie z prawdą.
  -Zgłoś się jutro o ósmej. Sprawdzę twoje umiejętności. Jak się nazywasz?
  -Pe.. Amanda Myers.
  Pożegnała się z kobietą po czym szybko wyszła z biblioteki. Nie chciała używać swoich prawdziwych danych. Nie chciała zostać znaleziona. Nareszcie poczuła, że rusza z życiem naprzód.
~~
  Nina rozglądała się po całym pomieszczeniu. Była to wielka sala bez jakiegokolwiek oświetlenia. Odwróciła się chcąc zapytać Rebekę w jakim celu tu przyszły. Zdenerwowana pokręciła głową nie widząc blondynki.
  -Szmata.- szepnęła brunetka.
  Zdawała sobie sprawę, że kobieta była perfidna. Skarciła siebie za to, że w cokolwiek jej uwierzyła. Była pewna, że zaraz znów na tym ucierpi.
  -Mówiłaś coś?- warknął głos wprost przed nią.
  W ciemności zauważyła tylko krwistoczerwone oczy. Były tak blisko przerażonej Niny. W tej samej chwili pomieszczenie zostało mocno oświetlone. Rebekah z sarkastycznym uśmiechem odwróciła się od niej po czym pewnym krokiem podeszła do drzwi.
  -Witaj Elijah. Mamy kolejnego więźnia.- odezwała się do kogoś kto właśnie wchodził do pokoju.
  Dobrev jak przystało na wampira wyostrzonym wzrokiem spojrzała na mężczyznę. Jeszcze nigdy nie widziała kogoś tak wytwornego. Poruszał się z gracją i pewnością. Ubrany był w garnitur, miał na sobie nawet krawat. Brązowe włosy doskonale wypełniały się z oczami tego samego koloru.
  -Siostrzyczko.- odezwał się mocnym, męskim głosem całując blondynkę w czoło.
  Od razu można było zauważyć jak głębokie relacje łączą rodzeństwo.
  -Bracie, mamy szansę się stąd wydostać.- uśmiechnęła się blondynka.
  Naprawdę przy brunecie promieniała radością.
  -Kim jest ta młoda istota?- mężczyzna skierował swój wzrok w stronę Niny.
  -Dobrev. W Bułgarii miała romans z Nikiem.- odpowiedziała blondynka lustrując ją wzrokiem.
  Mężczyzna podszedł do brunetki. Onieśmielał ja swoim prostym zachowaniem. Dotknął ręką jej policzka delikatnie go gładząc. Dziewczyna zamknęła oczy z powodu tej przyjemności.
  -Opowiedz nam wszystko o sobie.- mruknął nie przestając wykonywać czynności.
~~
  Damon Salvatore przeczesał rękoma swoje niesforne włosy po czym poprawił marynarkę od garnituru. Nalał Bourbon będąc w swoim gabinecie. Za niedługo zaczynało się spotkanie ze wszystkimi dyrektorami powołanymi w jego firmie. Nie chciał aby, któryś wydział upadł dlatego musiał to kontrolować.
  Opróżnił szklankę z trunkiem po czym wyszedł z gabinetu. Natknął się na swoją sekretarkę rozmawiającą z Jade.
  -Nie obchodzi mnie jego konferencja. Muszę się z nim zobaczyć.- powiedziała podniesionym głosem.
  Mężczyzna zdenerwował się widząc jakie poruszenie wywołuje brunetka.
  -Jade, co ty tu do cholery robisz?- zapytał przerywając jej ostrą wymianę zdań.
  -Chciałabym z tobą porozmawiać.- odpowiedziała zarzucając ręce na jego szyję.
  -Wróć do pracy.- warknął do sekretarki po czym odciągnął Thirlwall na bok.
  Spojrzał na nią ostrym wzrokiem. Nie zamierzał ukrywać zdenerwowania.
  -Nie możesz nachodzić mnie w pracy. Porozmawiamy jak będę miał chwilę.- odezwał się i pocałował ją delikatnie w czoło.
  Wyminął ją po czym ruszył do windy.
  Wszedł do sali konferencyjnej, w której już wszyscy na niego czekali. Bez słowa zajął miejsce gdzie mógł obserwować każdego z dyrektorów.
  Pierwszy z nich, zajmujący się wydziałem reklamy wstał i przywitał wszystkich. Podszedł do tablicy i zaczął pisać swoje pomysły na najbliższy miesiąc.
  Damon wyjął z kieszeni telefon po czym położył go na szklanym stole. Nie potrafił skupić się na słowach mężczyzny.
  Do pomieszczenia ktoś wszedł z hukiem. Salvatore usłyszał stukot obcasów a sekundę później stał twarzą w twarz z matką. Za nią wkroczyła niska brunetka.
  -Nora, zajmij się resztą. Chcę porozmawiać z synem.- odezwała się Lily uśmiechając się do towarzyszki.
  Dziewczyna spojrzała na mężczyzn po czym zaczęła wypowiadać jakieś słowa w innym języku. Wszyscy, z wyjątkiem Damona złapali się za głowy i z bólu upadli na kolana. A więc matka pojawiła się u niego z jedną z tych, dla których poświęcone zostało życie Niny i Enzo.
  -Czego chcesz?- warknął brunet.
  -Ciebie też miło widzieć synku. Cieszę się, że znów będziemy się częściej widywać.- na jej twarzy pojawił się sztuczny uśmiech.
  -Mało ci cierpień jakie mi wyrządziłaś? Jesteś dla mnie nikim.
  -Gra jeszcze się nie skończyła.- szepnęła wpatrując się w niego brązowymi oczami.- Do zobaczenia.
  Wyszła z sali a za nią ruszyła jej czarownica. Salvatore był wściekły.
  -Niczego nie będą pamiętać.- rzuciła Nora zanim wyszła.
  Brunet usiadł przy stole po czym pięścią walnął w stół. Koszmar zaczynał się od nowa.
~~
  Reszta spotkania minęła tak, jak powinna. Damon opuścił pomieszczenie jako pierwszy, nawet nie żegnając się. Wsiadł do windy i skierował się na parter. Musiał jak najszybciej opuścić firmę. Wciąż był wściekły po spotkaniu z Lily.
  Wsiadł do swojego auta po czym wybrał drogę do ulubionego baru. W tej chwili potrzebował tylko odpoczynku.
  Usiadł w swoim ulubionym miejscu, dokładnie przy samym barze. Zamówił całą butelkę ulubionego alkoholu. Nalał sobie trochę do szklanki po czym napił się. Telefon znajdujący się w kieszeni zaczął wibrować. Mężczyzna wyjął go i rzucił na blat widząc imię ‘’Jade’’.
  -Odwal się.- szepnął naciskając czerwoną słuchawkę.
  Wypił już kilka drinków, ale to był dopiero początek. Ani trochę nie czuł się wstawiony.
  -Wydaje mi się, że mamy dziś wiele wspólnego. Też mam problem z kobietami.- odezwał się głos za nim.
  Odwrócił wzrok i ujrzał Valerie. Była smutna ale i zła. Zupełnie jak Salvatore.
  -Chyba chciałaś powiedzieć z mężczyznami.- odparł.
  -Jestem lesbijką, Damonie.- uśmiechnęła się widząc jego zaskoczenie.
  -Barman! Jedną szklankę dla towarzyszki.- rzucił i uśmiechnął się do blondynki.
~~~~
Witajcie!
O mamo, już 7 rozdział. A pamiętam jak dopiero co zaczynaliśmy 2 część :o
Lily wróciła... XD
Mamy dwie nowe postacie, w bohaterach są od dawna :)
Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam Valerie *-*
Karo <3

5 komentarzy:

  1. Ciągle zaskakujesz, na prawdę
    Zawsze podziwiałam Twoją wenę twórczą
    W sumie nie zdziwie się jak Valerie wyląduje z nim w łóżku, no bo w końcu kto się oprze urokowi Damona?
    Chyba mam rację, prawda?
    Nie mogę się doczekać next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham TVD i muszę przyznać, że ten blog jest bardzo interesujący. Jestem ciekawa czy Valerie pójdzie do łózka z Damonem. W sumie nie zdziwiłabym się. Bardzo ciekawie piszesz. Lubię taki styl. :)
    W wolnej chwili zapraszam do siebie :)http://the-originals-inna-historia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rebekah siostrą?! To on miał wgl jakąś rodzinę (każdy ma głupia ja xd)
    Pezz jest w Dallas a oni szukają w Seattle haha XD
    Podała swoje fałszywe dane *.*
    Jak szpieg! (wybacz, mam ostatnio faze na odlotowe agentki <3 XD)
    Lubię postać Valerie i to bardzo :3
    Jest taka ciekawa, niby otwarta a jednak tajemnicza ^.^
    Elijah skojarzył mi się z Edwardem Mordrakem przez to "-Opowiedz nam wszystko o sobie." <3
    "-Gra jeszcze się nie skończyła" nie wiem o co chodzi ale kocham ten fragmencik *.*
    Lily taka tajemnicza też <3
    Z resztą jak wszyscy tutaj xD
    Do zobaczenia :*





    I wybacz, ze tak późno komentuję :c

    OdpowiedzUsuń
  4. Talent - dla kogoś słowo, krótkie - lecz dla mnie sześć liter - a w nich ukryta właśnie Ty !

    Pozdrawiam !
    Zapraszam do Siebie: http://hopediestlast.blogspot.com/

    Hope

    OdpowiedzUsuń
  5. Tytuł tego rozdziału rozwala wszystko...
    Po prostu przepiękny, NO PRZEPIĘKNY JEST I TYLE <3
    "Chapter 7 ''I'm like a fugitive tryna climb the walls but my hands are tied...''" <3
    Jak ja uwielbiam taką brutalność... <3 zaskakujesz mnie coraz bardziej z każdym rozdziałem :*
    "-Dlaczego do cholery nie płoniesz?" *.* <3333333

    Ojej to jest takie słodziutkie *_*
    W sensie to, że Zayn tak szuka Perrie, mimo że nie jest ona chyba dla niego jakoś specjalnie ważna i w ogóle, to i tak jest to dla mnie super <3

    "Kochała czytać, czasem próbowała pisać opowiadania. Praca w bibliotece nie była jej marzeniem ale w tej chwili przyjęłaby wszystko.
    -Czy ma pani jakieś doświadczenie z książkami?- zapytała kobieta w podeszłym wieku ściągając okulary.
    -Kiedy byłam młodsza czytałam dzieciom w szpitalu. Sama kocham to robić. Szczególnie fascynują mnie starsze książki.- odpowiedziała zgodnie z prawdą.
    -Zgłoś się jutro o ósmej. Sprawdzę twoje umiejętności. Jak się nazywasz?
    -Pe.. Amanda Myers.
    Pożegnała się z kobietą po czym szybko wyszła z biblioteki. Nie chciała używać swoich prawdziwych danych. Nie chciała zostać znaleziona. Nareszcie poczuła, że rusza z życiem naprzód." co do tego fragmentu... ja sobie zawsze powtarzam, że jak mi nie wyjdzie, to co chciałabym, żeby wyszło to będę pracować w bibliotece <333 Jeju tak się cieszę, że nawet taki fragment tutaj jest <33333
    To mi się bardzo podoba <33333

    O
    MÓJ
    BOŻE
    !!
    DO TEGO JESZCZE ON <333333
    "Witaj Elijah"
    NO WITAM SERDECZNIE <333
    KOCHAM CIĘ ZA TE POSTACIE NO <3333
    "Dobrev jak przystało na wampira wyostrzonym wzrokiem spojrzała na mężczyznę. Jeszcze nigdy nie widziała kogoś tak wytwornego. Poruszał się z gracją i pewnością. Ubrany był w garnitur, miał na sobie nawet krawat. Brązowe włosy doskonale wypełniały się z oczami tego samego koloru."
    <3 <3 <3

    ojeju
    jak to przeczytałam, to już sobie pomyślałam, że Damon się w końcu wkurzy i zastrzeli Jade ze złości
    "Nie możesz nachodzić mnie w pracy."
    Hahaha, w sumie nie byłoby to takie złe *.*

    O MÓJ BOŻE TEN FRAGMENT ZNISZCZYŁ SYSTEM <333
    JEST NAJLEPSZY, NAJCUDOWNIEJSZY
    NO SUPER EKSTRA I WSZYSTKO NARAZ <33333333333
    KOCHAM KOCHAM KOCHAM <3 !!!
    "-Mało ci cierpień jakie mi wyrządziłaś? Jesteś dla mnie nikim.
    -Gra jeszcze się nie skończyła.- szepnęła wpatrując się w niego brązowymi oczami.- Do zobaczenia." <3 <3
    Jest tutaj taka brutalność, złowieszczość i w ogóle <3 *___*

    KOŃCÓWKA PO PROSTU THE BEST HAHAHAHAHAHAH
    LEŻĘ ZE ŚMIECHU
    "-Wydaje mi się, że mamy dziś wiele wspólnego. Też mam problem z kobietami.- odezwał się głos za nim.
    Odwrócił wzrok i ujrzał Valerie. Była smutna ale i zła. Zupełnie jak Salvatore.
    -Chyba chciałaś powiedzieć z mężczyznami.- odparł.
    -Jestem lesbijką, Damonie.- uśmiechnęła się widząc jego zaskoczenie.
    -Barman! Jedną szklankę dla towarzyszki.- rzucił i uśmiechnął się do blondynki." JAK TY TO ROBISZ HAHAH <3 <3 :D :D

    Powiem ci, że po tym fragmencie też uwielbiam Valerie! <3
    Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością naprawdę <33
    Kocham to opowiadanie <33
    I po raz enty już ci dziękuję za to, że dzielisz się z nami swoim wspaniałym talentem. Nie przestawaj i tak trzymaj! <3
    Do zobaczenia w kolejnym rozdziale <3
    -K.

    OdpowiedzUsuń