Valerie nie zamierzała się tak łatwo poddać. Jej głównym celem było
sprowadzenie starego Damona. Zależało jej na przyjacielu. Był właściwie jedną z
najważniejszych osób w życiu czarownicy. Ze względu na swoje zdolności ludzie
trzymali się od niej z daleka. Uważali ją za wysłanniczkę diabła i wszelakich
piekieł. Salvatore był pierwszą osobą, której odmienność Valerie nie zraziła.
Wręcz przeciwnie, przy wielu rozmowach powtarzał, że jej moc jest niezwykłym
darem. Kiedyś usłyszała od niego, że zazdrości. Trudno jej było bez
przyjaciela.
Dlatego gdy dowiedziała się o niepowodzeniu Zayna tym bardziej chciała
zobaczyć bruneta. Głęboko w sercu wierzyła, że spotkanie przypomni Damonowi o
ich przyjaźni. Nie obawiała się jego nowej natury. Nie raz miała do czynienia z
wampirami. Te groźne istoty nie przerażało nic, z wyjątkiem magii. Księga
Czarów kryła mnóstwo zaklęć, które pomagały pokonać krwiopijcę.
W podróż do Kalifornii zabrała ze sobą swoją ukochaną. W końcu co dwie
czarownice to nie jedna. Razem były w stanie pokonać nie tylko Damona, ale i
rodzinę Mikaelsonów. Były nastawione by osiągnąć swój cel.
Nie łatwo było znaleźć wampira. Te istoty nadprzyrodzone kochały noc, a
za dnia doskonale się kamuflowały. Mimo wszystko determinacja Val zaprowadziła
ją do lasu, w którym w tej chwili polował jej przyjaciel.
~~
Ukryły się wraz z Norą za starą chatą i w grobowej ciszy obserwowały
jak Salvatore okrąża młodą kobietę. wiedziały, że nie mogą przeszkodzić mu w
polowaniu. Głodny wampir był tym najgorszym z możliwych. Valerie przyglądała
się głodnemu wzrokowi bruneta. Był kimś zupełnie innym – istotą myślącą tylko o
krwi. Kilka sekund później rzucił się na ofiarę powalając ją na ziemię. Do ich
kryjówki dochodziły odgłosy rozrywanej skóry i krzyku kobiety. W oczach
blondynki zebrały się łzy. Damon był potworem, który zabijał dla pokarmu i
przyjemności. Czekały na moment aż się pożywi, by otoczyć wampira. Tulle nie
chciała walki, wręcz przeciwnie oczekiwała spokojnej rozmowy, po której uda jej
się przywrócić uczuciowego Damona.
-Phasmatos motus arrovox – wypowiedziała Nora przenosząc się na
wprost wampira.
Salvatore był zaskoczony kolejną wizytą. Uśmiechnął się w kierunku
brunetki ukazując brudne od krwi kły. Jednak Norze nie było do śmiechu. Wampir
szybko się domyślił, że czeka go rozmowa podobna do tej z bratem. Odwrócił się,
a kilka metrów za nim stała Valerie.
-Proszę, kogo tym razem tutaj przywiało – odpowiedział z irytacją w
głosie.
Val musiała być silna mimo to, że pragnęła rozpłakać się na widok nowej
natury przyjaciela.
-Nie interesuje nas co powiedział ci Zayn. Musisz wysłuchać argumentów
czarownic – głos zabrała Nora wzbudzając zaskoczenie pozostałej dwójki.
Póki co wampira nieźle bawiła zaistniała sytuacja i nie miał zamiaru
odbierać sobie chwili rozbawienia.
-Widzę, że mój kochany braciszek nie przekazał wam moich ostatnich
słów. Poinformowałem go jasno, że jeszcze jedna wizyta, a wszyscy zginą –
wyjaśnił wycierając buzię z krwi.
-Ty taki nie jesteś – powiedziała Valerie zbliżając się do niego –
Zawsze byłeś zbuntowany, ale nigdy nie odrzucałeś najbliższych. Jak możesz
twierdzić, że obecne życie jest lepsze? Bez przyjaciół, brata i twojej
ukochanej nic nie powinno mieć sensu. Nie wmówisz mi, że wolisz spędzać czas na
polowaniach z Klausem i romansach z Rebeką – dodała łamiącym się głosem.
-Niezwykle podoba mi się bycie silniejszym. Jako wampir więcej zabijam
i mam kontrolę nad ludźmi. Kiedyś byłem tylko płatnym zabójcą, który miał do
czynienia z przestępcami. Teraz świat stoi przede mną otworem i nie zamierzam z
tego rezygnować – rzucił beztrosko wpatrując się w oczy przyjaciółki.
W tęczówkach bruneta widziała tylko nienawiść i pożądanie. Zniknęły
dawne iskierki i radość. Tak samo jak odszedł najlepszy przyjaciel jakiego
posiadała.
-Nie możesz wybrać mroku. Nina także jest wampirem, ale tym dobrym
żyjącym w zgodzie z ludźmi – załamana blondynka wszelkimi sposobami próbowała
przekonać Damona.
-Uważacie, że obchodzi mnie Nina? To co do niej czułem wypaliło się w
chwili, gdy przemieniłem się w istotę nadprzyrodzoną. Moje dawne życie i osoby,
które zajmowały w nim jakieś miejsce, nie istnieją. Dlatego przestań powoływać
się na nią, bo ona nic już dla mnie nie znaczy – warknął czując coraz większe
poirytowanie i zdenerwowanie całą sytuacją.
Valerie pozwoliła by łza popłynęła z jej oka. Nigdy nie usłyszała tak
bolesnych słów od bliskiej osoby.
-Nie wierzę, że tak się zmieniłeś – szepnęła.
Brunet wykonał nagły ruch powodujący obrzucenie spojrzeniem przez
blondynkę. W ułamku sekundy znalazł się obok Nory zaciskając palce na jej szyi.
Drugą ręką błądził po jej klatce piersiowej. Tulle przerażona podbiegła do wampira.
W myślach szukała zaklęcia by powalić krwiopijcę. Nim wypowiedziała
jakiekolwiek słowo, dłoń Damona zanurzyła się pod skórą Nory. Szybkim
pociągnięciem wyrwał jej serce. Był całkiem niewzruszony. Valerie widząc śmierć
swojej dziewczyny upadła załamana na ściółkę lasu. Łzy płynęły z jej oczu jak z
kranu. Całe ciało dziewczyny się trzęsło, a ogromna gula zatrzymała się w jej
gardle. Serce na moment przestało bić, zupełnie jak posłuszeństwa odmówiły jej
wszystkie zmysły.
-Jeżeli ktoś jeszcze uważa, że się nie zmieniłem będzie moją kolejną
ofiarą – odezwał się Salvatore, po czym zniknął.
Czarownica schyliła się obok ciała swojej ukochanej. Jej skóra
przybrała blady odcień, a oczy ukazywały ostatnie przerażenie. Nie wierzyła, że
to się stało. Dlaczego to właśnie Nora umarła? Ona nie była niczemu winna,
właściwie nie znała tak dobrze Damona. Łzy Valerie spadały na twarz i dekolt
brunetki. Przytuliła do siebie zmarłą czując jak traci cząstkę samej siebie.
Tyle razem przeżyły i wycierpiały. Udało im się powrócić razem do świata żywych
i nie mogły teraz odejść. Blondynka obwiniała samą siebie o zabranie Nory do
Kalifornii. Mogła poradzić sobie sama. To właśnie ją mógł zabić Damon.
Odebrałby jej to ogromne cierpienie, które odczuwała w tej chwili.
-Obiecuję, że zrobię wszystko byś do mnie wróciła – jęknęła czując
rozszarpujący ból serca.
~~
Całej sytuacji z boku przyglądał się najstarszy wampir świata. Był
dumny z tego, że wyszkolił Damona na bezdusznego potwora. Wyłączenie
człowieczeństwa u nowo narodzonego wampira nigdy nie doprowadzało do takiej
nienawiści. Mikaelson odnajdując umierającego bruneta liczył na to, że stworzy
potwora. Udało mu się to dzięki silnej ingerencji w jego psychikę. Dokładniej
mówiąc, gdy wszystkim wydawało się, że Salvatore stracił uczucia z własnej
woli, prawda była zupełnie inna. Najpotężniejszy wampir i wilkołak świata stale
kontrolował umysł Damona robiąc z niego bestię. Gdyby on tylko wyłączył swoje
człowieczeństwo, wspomnienie o Ninie lub wizyta Valerie ściągnęłyby go do
Seattle. Klaus potrzebował obok siebie małego podwładnego. Jego głównym celem
było pozbawienie uczuć byłego wroga, raz na zawsze. Tak by zapomniał kim jest
dla niego Dobrev, Malik czy Tulle. Hybryda śmiała się widząc jak Damon
przywiązuje się do niego, darzy go przyjaźnią. W rzeczywistości Mikaelson nie
szanował przecież nikogo prócz ostatnich krewnych w swojej rodzinie. Dlatego
gdy Salvatore liczył na przyjaźń z Klausem, on planował dla niego zupełnie coś
innego – śmierć.
~~~~
Powracam z siódmym rozdziałem, krótszym ale chyba nie nudnym. Dowiedzieliśmy się prawdy o zmianie Damona
Choroba natchnęła mnie do pisania
Do następnego <3
Co. Co. Co. Co. Co. Co. Co. Co. Co. Co.
OdpowiedzUsuńNora...
Naprawdę to się stało? Nie mogę w to uwierzyć. Nie lubię jak postacie giną (no chyba, że te złe).
Nie wiem co powiedzieć, od czego zacząć.
Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, to na pewno. Kiedy wiem prawdę o zmianie Damona zrobiło mi się go szkoda
Tak więc czekam czym jeszcze mnie zadziwisz, a na razie
Do zobaczenia :*